Piekło wojny a pamięć

"Król Kier znów na wylocie" - reż: Piotr Borowski - Studium Teatralne w Warszawie

"Król kier znów na wylocie" na motywach powieści Hanny Krall to kolejna próba zmierzenia się z koszmarem drugiej wojny światowej, a co najważniejsze z problemem Holocaustu. Spektakl opowiada o Żydówce Izoldzie, która udając aryjkę próbuje odnaleźć i uwolnić swojego męża z obozu. Historia podwójnej tożsamości odziera bohaterkę z godności

„Król kier…” podobnie jak inne realizacje podejmujące tematykę wojenną, pokazuje różne oblicza zła, proces degradacji jednostki, w którym górę nad kulturą biorą zwierzęce instynkty i wola przetrwania. Jednocześnie to historia miłości, która staje się jedyną motywacją do działania. Jednak czy i z tej miłości coś pozostaje?

Założeniem Studium Teatralnego było pokazanie czasowego kontinuum, w którym „dziś” jest tylko jednym jego ogniwem oraz, że istnieją wartości ponadczasowe. Cel został osiągnięty poprzez ciekawe poprowadzoną narrację. Po pierwsze pojawia się postać mężczyzny (Piotr Aleksandrowicz), który kreśląc na scenie linie – dookreślające przestrzeń, nasuwające skojarzenia z granicami – zaczyna opowieść słowami: „Była rodzina…”. Kolejne jego „wtręty” w tok akcji, przekazują suche fakty dotyczące czasu wojny, zdarzeń historycznych, liczby ofiar, niekoniecznie wiążąc się z historią bohaterów. Tym samym postać ta, nadaje przedstawieniu sens ogólny, wskazuje, że jest to swego rodzaju zbliżenie, na jedną z tysiąca pojedynczych historii ludzkich. Po drugie, na tę warstwę zdarzeń nakłada się postać Izoldy z czasów powojennych (Gianna Benvenuto), która rozpoczyna swoją prywatną opowieść, cofając się w przeszłość. 

Nie jest to jednak typowa retrospekcja mająca swój ciąg przyczynowo – skutkowy, tylko charakterystyczna dla wspomnień chaotyczna wędrówka po wybranych momentach życia. Momentach, które w sposób szczególny pozostały w pamięci. I właśnie w czasie tych relacji pojawia się trzecia warstwa spektaklu – właściwa historia Izoldy i jej męża (Waldemar Chachólski) . Izolda grana przez Martinę Rampullę jest z jednej strony obrazem z przeszłości, a z drugiej – ponieważ pojawia się „tu i teraz” przed widzem – jest postacią, która pokazuje ”teraźniejszość”. Bardzo płynne przechodzenie pomiędzy czasowymi płaszczyznami spektaklu nadaje widowisku dynamizm, który wprowadza odbiorcę „w sam środek zdarzeń”. Powoduje, że to co dla wielu jest już na co dzień tylko faktem historycznym odżywa i pobudza do refleksji nad światem, nad pojęciem PAMIĘCI – czy jest ona potrzebna i dlaczego?

Akcja dramatu rozgrywa się w minimalistycznie zagospodarowanej przestrzeni, której centrum stanowi ornamentalna podłoga (nawiązująca do kultury żydowskiej) a jedynymi elementami scenografii są cztery krzesła i blaszany stół na kółkach. W tej surowej aranżacji toczy się bezwzględna walka o przetrwanie, w świecie zdegradowanym przez koszmar wojny. Szansą Izoldy na przeżycie jest podanie się za aryjkę. Z nowym nazwiskiem, po przefarbowaniu włosów, nadal musi uważać. Pomimo tego, że nauczono ją pacierza i jak nosić torebkę jak Polka, bywa demaskowana. Wówczas jedyną taryfę przetargową stanowią pieniądze albo jej ciało. Bohaterka nienawidzi swojej nowej tożsamości, która nie pozwala czuć się sobą, ale to jedyny sposób aby ocalić męża. To jedyne, co popycha jej wolę, do stawiania czoła niemieckim żołnierzom. W imię miłości gotowa jest pozbawić się kobiecej godności. Spotyka na swej drodze pomocne dłonie ale częściej natrafia na ludzkie kły. Obok miłości pojawia się strach. Zaszczuty człowiek, modli się by nie rozpoznała go rodzina w drodze na śmierć. Można zadać sobie pytanie, czy w czasie wojny jest miejsce na jakąkolwiek moralność?

Izolda przeżywa wojnę. Odnajduje męża. Zwycięstwo? Widmo wojny prześladuje bohaterów do końca. Mąż odchodzi bo nie potrafi zapomnieć. Izolda zostaje wysiedlona z Polski i wraca do Izraela. Wnukom nie może opowiedzieć swojej historii, bo nie znają polskiego. Ona nie zna już ich języka.

Pamięć jest tu zarówno traumą jak i koniecznością. Studium Teatralne przypomina, i mówi o tym, że należy pamiętać. Przeszłości nie da się wymazać, należy się z nią zmierzyć.

Patrycja Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
14 marca 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia