Pieskie życie

"Wnyk" - reż. Bogusław Kierc - Teatr Lalki i Aktora w Opolu

"Wnyk" - najnowsza propozycja Teatru Lalki i Aktora w Opolu, opowiada o problemach, z którymi często borykają się młodzi ludzie. Reżyser spektaklu, Bogusław Kierc, pracę nad dramatem Roberta Jarosza przekształcił w bardzo interesujący eksperyment - zadecydował, że sztuka potoczy się własnym torem, wypełnionym autentycznymi emocjami bohaterów Autor zaprosił na próby samych zainteresowanych, za co należy mu się uznanie

Młodzi ludzie, którzy przeszli już okres buntu i poszukiwania własnej tożsamości, mieli możliwość przeniesienia swych własnych doświadczeń i emocji na deski teatralne. Reżyser zaprosił na próby studentów kulturoznawstwa z Uniwersytetu Opolskiego. Dyskusja między gośćmi, reżyserem i aktorami w znacznym stopniu wpłynęła na kształt przedstawienia. Zostało zrealizowanych wiele nowych, ciekawych pomysłów. Spektakl jest autentyczną opowieścią o problemach młodych ludzi, o konfliktach, w  które są uwikłani i o dokonywanych przez nich wyborach. Opowieść ta trafia do widzów w każdym wieku. Przedstawienie skierowano zarówno do młodzieży, jak i  do dorosłych, znających z autopsji trudy dorastania. Spektakl opowiada przede wszystkim historię jednego ze zbuntowanych nastolatków. Młody chłopak (Miłosz Knieczny) podejmuje próbę wyrwania się z rzeczywistości pełnej zakazów i nakazów. Sprzeciwia się zasadom narzucanym przez rodziców i rówieśników. Nie interesują go „dobre rady”. Choć sam nie do końca wie, co powinien robić w przyszłości, jednego jest pewien: nie będzie żył tak, jak chcą jego rodzice. Bohater nie wymaga wiele od świata, po prostu chce kochać, mieć przyjaciół, nienawidzić nauczyć się żałować. W odpowiedzi na próby odebrania mu człowieczeństwa, chłopiec ucieka z domu. Skoro nie może być człowiekiem, postanawia zostać psem. Na scenie wątek ten symbolizuje lalka. Widzimy smukłego brązowego owczarka, poszukającego własnej drogi życiowej. Niczym zwierz prosto z ulicy, bez ustanku węszy z nadzieją na odnalezienie szczęścia, niestety, bez powodzenia.

Ciekawym rozwiązaniem jest minimalistyczna scenografia przedstawiająca ściany pływalni. Dużej wielkości bryła, po której przemieszczają się aktorzy, spełnia rolę granic basenu. Kilkakrotnie wpada do niego bohater, próbujący raz na zawsze zgasić buchający z serca ogień. Zastosowanie tego pomysłu pomaga w utrzymaniu szybkiego tempa spektaklu, postacie wyłaniają się zza ścian i znikają za nimi po każdym epizodzie. Nadaje to dużej dynamiki wydarzeniu i intensyfikuje emocje widza.

Warto zwrócić także uwagę na opracowany przez Michała Pietrzaka ruch sceniczny. Poza szybkim tempem, zwracają uwagę wymyślne figury budowane przez aktorów. Bohaterowie przepełzają przez siebie, tworząc fantazyjne konstrukcje. Skomplikowane sceniczne postawy odzwierciedlają powikłane życie postaci. Wijący się po podłodze aktorzy przypominają  własne, pędzące w zawrotnej prędkości po niezbadanych torach młodzieńczej wyobraźni, myśli. Mimo nienajłatwiejszych w odbiorze scen, całość jest bardzo spójna. Do tego delikatna, miła, właściwie dobrana muzyka Jacka Wierzchowskiego powodują, że spektakl robi duże wrażenie.

Podobne odczucia wzbudza gra głównego aktora – Miłosza Koniecznego. Ani przez chwilę odbiorca nie może wątpić w autentyczność przeżywanych przez niego emocji. Razem z bohaterem wpadamy w wir ostrzy  i próbujemy uniknąć tytułowej pętli. Przedzieramy się przez życie postaci, by wspólnie z nią wejść  w dorosłość. Na oczach widzów chłopiec staje się mężczyzną, który wybiera uczucia wyższe i wolność.
Dobry pomysł, staranne wykonanie i wiele pracy  - to wszystko zaowocowało kolejnym udanym spektaklem na deskach Teatru Lalki i Aktora w Opolu. Dużą zaletę przedsięwzięcia stanowi komunikacja reżysera z młodymi ludźmi. Przedstawienie zyskuje cenną nutkę świeżości, dzięki otwartości twórcy i postawionemu wprost pytaniu: jak z perspektywy studentów wygląda młodzieńczy bunt wobec zagrażającemu dziecięcej niewinności światu? Oby ten pomysł nie pozostał bez odzewu ze strony innych artystów i coraz częściej kusił reżyserów do „wyjścia do publiczności”. W końcu porozumienie z grupą docelową może jedynie pomóc, a nie – zaszkodzić. Oczywiście współpraca z młodymi ludźmi była w tym przypadku tylko jednym z elementów sukcesu. Wciągająca fabuła i dbałość o szczegóły sprawiają, że „Wnyk” na długo zapada w pamięci.

Katarzyna Majewska
Dziennik Teatralny Opole
10 lutego 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia