Pieśni o smutku i cierpieniu

"Mimaamakim (z głębi wołam)" - André Ochodlo - eatr Atelier im. A. Osieckiej

Najnowszy spektakl muzyczny Andre Ochodlo to dzieło nasycone smutkiem i cierpieniem. "Mimaamakim (Z głębi wołam...)" oparto na przejmujących wierszach największych poetów języka jidysz. Wokaliście i jednocześnie reżyserowi na scenie towarzyszy zespół The Ezechiel Messengers. Spektakl można oglądać w Teatrze Atelier do soboty 30 lipca

Wiersze śpiewane przez Andre Ochodlo to teksty niemal żałobne (ich tłumaczenia autorstwa Piotra Millatiego można usłyszeć między pieśniami). Przewijają się w nich rozpacz, samotność, niepewność, wołanie do Boga ("Wszystko, co samotne, barwy mego smutku nosi"). To utwory ściśle powiązane z tragiczną historią narodu żydowskiego XX wieku ("Nic tylko dym, martwe dzieci to żywy dym"). Wśród tekstów pieśni można usłyszeć również twórczość rzadko promowanych poetek żydowskich, takich jak Anna Margonin czy Dora Teitelboim.

Scena Teatru Atelier urządzona jest ascetycznie. Muzycy towarzyszący Ochodlo praktycznie giną w ciemności. Oświetlają ich tylko lampki na pulpitach do nut. Dopiero w połowie spektaklu scena się nieco rozjaśnia. Na tylnej ścianie widać prostą scenografię przedstawiającą okna synagogi i świecznik siedmioramienny. Nawet sam Ochodlo ginie w półmroku. Tylko jego twarz oświetla wąski snop światła. Najważniejsze są wiersze i muzyka.

Aktorowi towarzyszy zespół The Ezechiel Messengers (Posłańcy Ezekiela), który nazwę wziął z jednego z wierszy. To polsko-niemiecki skład, któremu przewodzi autor muzyki, kontrabasista Adam Żuchowski. Postawił on na silnie dramatyczne środki wyrazu. Trudno zresztą przy Ochodlo zachować powściągliwość. Wokalista zdaje się przeżywać każdą nutę każdą tkanką swojego ciała.

Żuchowski, aranżując piosenki do spektaklu, sięgnął po dość odważne środki. Nie ma tu prostych podziałów na zwrotki i refreny. To raczej muzyka teatralna, pełna niepokoju, zmian nastrojów i nietypowych harmonii. Można odnaleźć elementy współczesnej muzyki kameralnej, pokręconego jazzu, rocka progresywnego i muzyki ilustracyjnej. Mimo, że muzycy używają tylko akustycznych instrumentów, od czasu o czasu można odnieść wrażenie, że jest to eksperymentalna muzyka elektroniczna. Brzmienie jest ważniejsze od melodii.

Muzycy The Ezechiel Messengers doskonale czują zarówno atmosferę podniosłych pieśni Ochodlo, jak i zagadkowych aranżacji Żuchowskiego. Gitarzysta Ronny Graupe z Berlina ze swobodą gra nawet najtrudniejsze partie (można było go zobaczyć kilka lat temu, gdy koncertował w Gdańsku z grupą Hiperactive Kid). Dominik Bukowski grający na wibrafonie doskonale wypełnia przestrzeń muzyczną i nadaje krnąbrnej muzyce szlachetnego tonu. Skład uzupełnia niemiecki perkusista, Jan Roth.

"Mimaamakim (Z głębi wołam...)" to spektakl zdecydowanie nasycony niezwykle intensywnymi emocjami (czasami może nawet zbyt intensywnymi). Stanowi dość odważną propozycję dla wypoczywających w sopockim kurorcie gości, a także samych mieszkańców Trójmiasta. Entuzjastyczna reakcja publiczności na zakończenie recitalu dowodzi jednak, że Ochodlo ma grono fanów, którym dysonans "lato i plaża kontra rozpacz i samotność" zupełnie nie przeszkadza.

Spektakl można oglądać w sopockim Teatrze Atelier zobacz na mapie Sopotu codziennie do soboty, 30 lipca. Ceny biletów od 40 do 100 zł.

Borys Kossakowski
trojmiasto.pl
28 lipca 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia