Pijalnia uczuć
"Nic tak życia nie polepszy, tak jak Griga i parę głębszych" moglibyśmy powtórzyć za tytułowym bohaterem spektaklu Piotra Siekluckiego. Humor tego przedstawienia zarówno jak jego cierpkość, polega jednak nie tylko na wszechobecności wódki, ale i ukazaniu skomplikowanego wewnętrznego świata bohaterów.Spektakl przedstawia spotkanie trójki rosyjskich przyjaciół. Wieczór toczy się przy stole, będącym areną ich wspólnych konfrontacji, zaś główną rolę odgrywa. wódka. Tej bowiem nie ma tu nigdy dość. Już w pierwszej scenie Griga zwraca się do widzów, nakazując napicie się z nim "setki". Nalewa pierwszemu widzowi i prosi, by ten alkohol podał następnemu - nakręca się "wódczane domino". Scena ta nie tylko wprowadza widzów w dobry nastrój i kontakt z aktorami, ale pozwala się też z nimi utożsamić. Z posmakiem "Wyborowej" w ustach można bowiem fizycznie odczuć stan bohaterów. Rozmowa bohaterów jest zabawna, niemal absurdalna. Żarliwa dyskusja i żartobliwa wymiana zdań toczy się wokół różnych tematów. Są to pełne humoru zapatrywania się na różnice kulturowe, dyskusje o sztuce, ale i przykre refleksje na temat życia. To bowiem nie oszczędzało bohaterów. Każdy z nich jest człowiekiem niespełnionym, na swój sposób przegranym, jednak rozpaczliwie stara się zachować humor i własną godność. Jak Pietja, który za wszelką cenę nie będzie chciał dopuścić do siebie myśli, że został przez żonę wyrzucony z domu. Podobnie Sonia, będąca aktorką, stwierdza, że poświęcając życie sztuce, przegrała je. Zwracając się w stronę widzów, powie, że tak naprawdę nikt z widowni nie jest w stanie jej zrozumieć. Każdy po spektaklu pójdzie do domu, a ona pozostanie sama, taka, jaką jest - niekochana i przerażająco samotna. "Griga" jest studium o samotności. Pomimo niezwykle zabawnej tonacji spektaklu i wręcz histerycznego śmiechu widzów, ma przygnębiający wydźwięk. Każdy z bohaterów jest tu przeraźliwie samotny. Choć w kolejnym pijackim amoku, dochodzą do wniosku, że najważniejsze jest to, że mają siebie nawzajem i ofiarowują sobie przyjaźń, nie sposób zapomnieć o ich sytuacji, złośliwości względem siebie, czy nieumiejętności okazania sobie uczuć. Bohaterowie narzekają na swój stan, jednak otwierają następną butelkę, jakby to miało uśpić sumienie. Najdosadniej ukazane jest to w ostatniej scenie. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy Pietja strzela do siebie z karabinu czy z butelki szampana. Na wielkie brawa zasługują kreacje aktorskie. Aneta Wirzinkiewicz, Dominik Nowak oraz Piotr Sieklucki grają niezwykle przekonująco. Pijani bohaterowie, kłócący się, wygłupiający i okazujący sobie skomplikowane uczucia, mają niekiedy przebłyski trzeźwości, racjonalnego zapatrywania się na własne życie i sytuację, w jakiej się znajdują. Te spontaniczne przejścia z jednego stanu do drugiego, okraszone nagłą powagą, a niekiedy nawet patosem, nie mają jednak nic ze sztuczności. Aktorzy wybronili swoje postacie, ukazując w nich nie tylko (skądinąd nieźle zagraną i bardzo zabawną) nietrzeźwość, ale i głębsze uczucia. Spektakl Siekluckiego, choć przepełniony humorem i dozą niebanalnego żartu (i za to doceniony na wielu polskich festiwalach), wydaje się posiadać większe aspiracje. Ukazuje niełatwe relacje bohaterów, którzy z różnych powodów znaleźli się w trudnej życiowej sytuacji. Mają świadomość, drzemiącego w nich intelektualizmu, jednak ten w stanie skrajnej samotności i nieumiejętności poradzenia sobie z życiem, nie może im pomóc. "Griga" jest jak pijacki wieczór w barze: dopóki pijesz i bawisz się, dopóty jest miło i beztrosko. Świat staje się poważniejszy, gdy wraz z następnym rankiem, przyjdzie ogromny kac. Teatr Nowy w Krakowie Antoni Czechow "Griga" adaptacja i reżyseria: Piotr Sieklucki kierownik produkcji: Tomasz Kireńczuk Obsada: Aneta Wirzinkiewicz, Dominik Nowak, Piotr Sieklucki premiera: 14 września 2007r. premiera krakowska: styczeń 2003 r. na scenie Fundacji "Alchemia".