Pingwiny na pokład

"Na arce o ósmej" - reż: J. Celeda - Teatr Współczesny w Szczecinie

Zastanawiałem się kiedyś nad sposobem mówienia dzieciom o skomplikowanych relacjach międzyludzkich. To, wbrew pozorom trudny temat, choć słowo "przyjaźń" pojawia się już w słowniku przedszkolaków. Zastanawiamy się jednak, w jaki sposób dzieci mogą zdefiniować przyjaciela? Odpowiedzią na to pytanie może być wizyta w Teatrze Współczesnym, który z myślą o najmłodszych (i ich starszych kolegach) przygotował spektakl "Na arce o ósmej".

Z pozoru banalna historia przedstawiona w konwencji nawiązującej do porannych programów edukacyjno-rozrywkowych lat 90., po przemyśleniu okazuje się być głęboką, dość dramatyczną historią. Otóż trzy pingwiny dowiadują się o zbliżającym się światowym potopie. Szansą na ratunek jest Arka Noego. Problem polega na tym, że są tam tylko dwa miejsca dla pingwinów, a te mają jeszcze jednego przyjaciela, którego również chcą ocalić. I tu zaczynają się perypetie naszych bohaterów, którzy w imię łączącej ich przyjaźni łamią przepisy, by walczyć o swe życie. 

W swpektaklu szczególną uwagę należy zwrócić na scenografię (Grzegorz Małecki), która w dosadny i bardzo czytelny sposób oddaje nastrój poszczególnych części przedstawienia. Geometryczne, białe fragmenty kry lodowej idealnie oddają klimat beztroskiego życia pingwinów, których jedynym zajęciem jest zabawa z przyjaciółmi. Ich łagodne kształty oraz symbolizujący niewinność kolor biały, stanowią doskonałe odzwierciedlanie relacji między trójką kamratów. Monumentalne ściany arki oddają z kolei wagę poświęcenia, w imię oddania i przyjaźni.

Kolejną wartą podkreślenia rzeczą w tym spektaklu jest gołąb w wykonaniu Grażyny Madej. Jej charakteryzacja- służbowy strój i buty do stepowania- świetnie współgrały z iście wojskową interpretacją roli. Widzowie - również ci najmłodsi - mogli bezbłędnie rozszyfrować charakter bohatera, który pod szorstką i bezduszna powierzchownością skrywał ciepłą i uczuciową duszę. 

Teatr współczesny zadbał też o wygodę najmłodszych odbiorców spektaklu. Zarezerwowano im główną cześć widowni, którą wyłożono miękkimi poduszkami.

Osobiście nie odebrałem tego przedstawienia w jakiś przejmujący sposób. Może dlatego, że nie mam problemów ze zdefiniowaniem własnych relacji z innymi, a może dlatego, że w teatrze byłem sam, nie zaś z przyjacielem. Sztukę na pewno warto zobaczyć dla samej oprawy muzycznej i śpiewanych sekwencji. Dodam również, że jedna z sekwencji spektaklu - przejście ze sceny na krze lodowej do sceny przed Arką Noego była bardzo emocjonująca, nawet dla widzów dorosłych. 

Polecam ten spektakl wszystkim tym, którzy chcieliby w kreatywny i ciekawy sposób spędzić dzień ze swoimi pociechami.

Domicjan Maraszkiewicz
Dziennik Teatralny Szczecin
29 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...