"Pippi" z teatru mojego dzieciństwa

"Pippi Pończoszanka" - reż. Adam Biernacki - Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu

Prawie rok czekano w Toruniu na zapowiadaną przez "Horzycę" "Pippi". Pierwsza wersja, do której próby zaczęły się już w sierpniu 2012, nie ujrzała światła dziennego, chociaż spektakl był już w pełni gotowy. Zaprotestowali spadkobiercy praw autorskich. Ale "Horzyca" nigdy się nie poddaje. Stąd wiosną 2013 przystąpiono do kolejnej realizacji tytułu w kompletnie nowej wersji.

Historia jest znana i prosta. Matka Pippi przebywa w niebie, ojciec, kapitan statku zaginął na morzu podczas sztormu, a ocalała dziewczynka wraz z małpką i torbą pieniędzy zamieszkuje w starej willi "Śmiesznotka". Po drodze kupuje konia, którego trzyma na werandzie przy domu. Nie chodzi do szkoły. Robi co chce. Jest przy tym tak silna, że może pokonać nawet cyrkowego atletę.

Oczywiście "Pippi" nie jest utworem realistycznym a raczej bajkową projekcją marzeń i oczekiwań dziecka. Stąd jej historia dorosłym na pierwszy rzut oka może się zdawać absurdalną i bardzo niewychowawczą. Niestety o wiele mniej wychowawcze jest tu zachowanie dorosłych. Ich brak wyobraźni, wrażliwości i hipokryzja. Jak się okazuje dorośli rzadko potrafią przeniknąć do wewnętrznego świata dzieci, zrozumieć ich marzenia i potrzeby.

Pewnego jednak dnia Pippi za namową dwojga przyjaciół z sąsiedztwa dociera jednak do szkoły, nauka nie od razu dobrze jej idzie, a gdy w końcu udaje jej się rozpoznawać literki, nauczycielka odsyła ją do domu i każe przyjść za rok, jak trochę zmądrzeje. Dziewczynka jest bardzo rozczarowana. Adresowana do dorosłych aluzja do naszego systemu szkolnictwa?

Kiedy po wielu ekscesach niesfornego rudzielca, pani z opieki społecznej odwiedza Pippi w jej willi, proponując wspólne zamieszkanie w swoim domu, dziewczynka rzuca się jej w objęcia. Obie są bardzo wzruszone, zdawać by się mogło, że sprawa opieki jest już załatwiona. Po czym jednak okazuje się, że ze względu na konia i małpkę, których nie mogłaby z sobą zabrać, Pippi nie ma najmniejszego zamiaru przyjąć tej propozycji. I słusznie. Każde porządne dziecko by tak postąpiło. W marzeniach.

Pomimo przyjazdu długo wyczekiwanego ojca, Pippi odrzuca możliwość ponownego wypłynięcia z nim na morze; decyduje się zostać w willi sama. I o dziwo tym razem nikt się temu nie sprzeciwia. Okazuje się, że jeśli dzieci mają rodziców lekkoduchów, bo tak prowadzi postać ojca Tomasz Mycan, lepiej, by mieszkały same. W bajce oczywiście.

Inscenizacja składa się z szeregu niepowiązanych ze sobą linią dramaturgiczną zdarzeń. Wiążą je tylko przewijające się przez poszczególne sceny postaci złodziei i policjantów. I tu przypomina się "Koncert życzeń". Tyle, że tam znacznie lepiej śpiewano. Piosenki w "Pippi" wykonywane są niedbale, chórki niezsynchronizowane. Nawet w piosence finałowej. Znacznie lepiej prezentują się aktorzy w kwestiach mówionych. Spośród postaci dziecięcych najbardziej wiarygodnie wypada Annika grana przez Mirosławę Sobik. Jest bardzo autentyczną grzeczną, rozsądną dziewczynką, chwilami zdumioną pomysłami Pippi, chwilami zapatrzoną w nią. Emanuje autentycznymi emocjami. Aktorka nie dopuszcza do zdominowania swej postaci przez barwną, żywiołową Pippi w wykonaniu Aleksandry Bednarz. Trochę mało rzuca się w oczy Tommy Arkadiusza Walesiaka. Wiarygodności w roli małego chłopca, ujmuje aktorowi też wysoki wzrost.

Rewelacyjnie prezentuje się w spektaklu duet złodziei. Zwłaszcza przekomiczny Grzmot Jarosława Felczykowskiego. Znakomicie ruchowo wypada Paweł Tchórzelski w niemej roli Pana Nilssona, ukochanej małpki Pippi. W scenie przyjęcia bardzo zabawnie jawią się też Maria Kierzkowska jako Pani Settergren, Teresa Stępień- Nowicka jako Pani Granberg i Agnieszka Wawrzkiewicz - Panna Prysselius.

Mimo to daleko "Pippi" do tego, co dzieje się ostatnio na dziecięcych scenach Polski. Inscenizacja jest, jak na współczesne trendy w teatrze dla najmłodszych, już zbyt dosłowna, staroświecka i mało oryginalna w formie. Pewnie to wina konserwatywnych spadkobierców. Może wcale nie warto było się tak przy tym tytule upierać?

Anita Nowak
Teatr dla Was
2 lipca 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...