Plac i teatr imienia marszałka

zapomnieli, że mieli upamiętnić Aleksandra Węgierkę

Do tej pory mieliśmy aleję, pomnik i teatr marszałka Józefa Piłsudskiego. Teraz mamy też plac.

Czy miejscy radni dobrze zrobili nazywajac plac przed teatrem imieniem marszałka?

Tak, to idealny kandydat na patrona tego miejsca
Nie, bo zapomnieli, że mieli upamiętnić Aleksandra Węgierkę
Nie mam zdania

Na wczorajszej sesji rady miejskiej radni przychylili się do wniosku prezydenta, by taką właśnie nazwę nadać placowi przed Teatrem Dramatycznym. Nie obyło się bez różnicy zdań. Za byli radni Platformy Obywatelskiej oraz Lewicy i Demokratów. Przeciw, co może dziwić - radni Prawa i Sprawiedliwości.

- To gierka polityczna - mówił Mariusz Kamiński, radny PiS. - Będzie to pretekst, by później zepchnąć tam z Rynku Kościuszki pomnik marszałka.

Za radnymi tej partii stanęli... piłsudczycy.

- Pomnik na rynku przecież nie przeszkadza. Uroczystości odbywają się tam raptem trzy razy do roku: 3 maja, 15 sierpnia i 11 listopada - argumentował Bolesław Skrzyński ze związku. - A nowa nazwa placu przed teatrem jest niepotrzebna. Przecież cały park, a więc i plac noszą imię księcia Józefa Poniatowskiego!

Innego zdania byli działacze PO.

- Nad czym się w ogóle zastanawiamy? Przecież możemy nadać imię marszałka jednemu z najpiękniejszych placów w mieście - przekonywał Zbigniew Nikitorowicz.

Radnych ze swego klubu przekonał, podobnie jak działaczy lewicy. Janusz Kochan z LiD rozmarzył się nawet, że w przyszłości, gdy przed teatr - czyli na plac Piłsudskiego - trafi już pomnik marszałka, na Rynku Kościuszki będzie można ustawić pomnik... Kościuszki!

Andrzej Kłopotowski
Gazeta Wyborcza Białystok
27 czerwca 2007

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia