Plan likwidacji w rękach radnych

Temat połączenia wojewódzkich instytucji wywołała Kamila Lendzion, dyrektorka Teatru Muzycznego w Lublinie. O pomyśle opowiedziała pod koniec kwietnia podczas zebrania ze związkami zawodowymi kierowanej przez nią instytucji. Do połączenia miałoby dojść już 1 stycznia 2024 r., a głównym zarządzającym powstałej w ten sposób opery byłby właśnie Teatr Muzyczny. Radni zdecydują, czy podoba im się ten pomysł.

Choć sam pomysł jest szeroko krytykowany przez środowisko kultury i pracowników poszczególnych instytucji, urząd marszałkowski uważa, że to doskonałe rozwiązanie, które pomoże usprawnić działanie trzech placówek.

We wtorek ten plan może być jeszcze bliżej realizacji. Właśnie tego dnia pod obrady Sejmiku Województwa Lubelskiego trafi projekt uchwały w sprawie zamiaru połączenia trzech samorządowych instytucji kultury oraz utworzenia Opery i Filharmonii im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie (dzień wcześniej projekt uchwały zaopiniuje Komisja Edukacji, Kultury i Sportu).

Zgoda radnych nie będzie jednak równa ostatecznej decyzji o połączeniu. Ustawa ma charakter intencjonalny, co oznacza, że po jej przyjęciu powinien rozpocząć się szereg konsultacji środowiskowych i przygotowywania odpowiednich ekspertyz. Dopiero po zapoznaniu się z nimi radni znowu zasiądą do głosowania - tym razem ostatecznie decydując o powołaniu do życia opery. Trudno jednak zakładać, że Sejmik Województwa Lubelskiego, w którym większość ma PiS, odrzuci ten pomysł.
Urząd marszałkowski w połączeniu widzi szansę rozwoju

Zarządowi województwa nie podoba się medialna krytyka, jaka spadła na niego po ujawnieniu planów fuzji. Dlatego w czwartek Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka Jarosława Stawiarskiego, przesłał oświadczenie zarządu. Czytamy w nim m.in., że "planowane przedsięwzięcie to olbrzymia szansa na otwarcie nowych możliwości rozwoju kultury w naszym regionie".

Dowiadujemy się też, że połączenie "pozwoli na efektywne wykorzystanie potencjału całego zaplecza lokalowego i wyposażenia technicznego, a przede wszystkim wyspecjalizowanej kadry pracowników. Co więcej, pojawi się również – bardziej dostosowana do wymogów rynku – oferta wynajęcia sal koncertowych adresowana do podmiotów zewnętrznych chcących organizować wydarzenia komercyjne".

Dla marszałka Stawiarskiego Centrum Spotkania Kultur to "jakiś mityczny twór" z "enigmatyczną nazwą"

W dokumencie czytamy ponadto, że z "przeprowadzonych analiz jednoznacznie wynika, iż połączenie nie będzie miało negatywnego wpływu na kontynuowanie działalności trzech wspomnianych placówek".

Niestety, do tej pory zarząd nie ujawnił ich treści. I raczej już tego nie zrobi, bo w ostatnim akapicie oświadczenia zarząd informuje, że nie będzie już zabierać głosu w tej sprawie, "mając nadzieję, że argumenty, które przedstawione zostały w niniejszym oświadczeniu, spotkają się z akceptacją Radnych Województwa Lubelskiego".
12 spektakli, w tym dwie opery

Nadal nie wiadomo, jaki konkretnie charakter miałaby mieć nowo powstała instytucja. Możemy jedynie opierać się na nagraniu ze spotkania Kamili Lendzion ze związkowcami. Wynika z niego m.in., że centralnym punktem opery miałaby być sala operowa CSK, na której miesięcznie pojawiałoby się 12 spektakli, w tym dwie opery. - Ta sala się marnowała, od zawsze miała to być sala Teatru Muzycznego, jest nazwana Salą Operową, więc czas najwyższy, żeby tak było - zapowiadała dyrektorka.

Łatwo się domyślić, że na fuzji najwięcej straci Centrum Spotkania Kultur, bo bez sali operowej jego znaczenie będzie marginalne. De facto oznaczałoby to likwidację tej instytucji.