Po drugiej stronie jest Ktoś

Wielki Splendor 2011 dla Henryka Talara

Pierwszy raz przed mikrofonem Polskiego Radia wystąpił w 1975 roku. W teatrze radiowym pojawia się regularnie. W jednym z wywiadów przyznał, że praca w radiu to jego najukochańsza robota. W poniedziałek został uhonorowany nagrodą "Wielkiego Splendora", przyznawaną przez Teatr Polskiego Radia od 1988 roku. Mowa o Henryku Talarze

„Te same myśli można przekazać przed kamerą, mikrofonem i w teatrze, choć środki wszędzie są nieco inne. Jeśli zaś chodzi o pracę w radiu, jest to moja najukochańsza robota. Goszczę tu od kilkudziesięciu lat (…) Pamiętam, że czytałem wówczas fragmenty twórczości pana Czopika, wybitnego, nieżyjącego już autora” - mówił w jednym z wywiadów laureat tegorocznego Wielkiego Splendora. Podkreślał, że praca w teatrze radiowym to nie gra, ale przekazywanie myśli. Potwierdza to w każdej radiowej roli. Myślę, że Henryk Talar w każdym słuchowisku staje się depozytariuszem mocy tajemnej. Ta moc uruchamia się w jego głosie.

Słuchając słuchowisk z jego udziałem, nigdy do końca nie wiem, czy kreowana przez niego postać jest pozytywna czy negatywna. „Nie wiedzieć” to dominujące odczucie, gdy słucham spektakli z Henrykiem Talarem. To ogromna zaleta. Mówił o tym Krzysztof Kieślowski – „nie wiem, dlatego zająłem się sztuką. Moją rolą jest nie wiedzieć”. Feliks Netz, wielki twórca radiowy mówił o metafizyce radia, która pozwala aktorowi rozmawiać z duchami, prowadzić dialog z nieistniejącymi już postaciami. Teatr niewidzialny to właśnie rozmowa w ciszy, która odczynia wszystko, co niemożliwe. Tutaj spotkać się może głos bohatera z głosem autora. Archiwalny głos przemówi, by nawiązać dialog ze współczesnością. Słowo i głos w radiu nie tylko określają indywidualność mówiącego czy też jego stany psychicznie. Nie stanowią emanacji dramatu bohatera. Słowa zaklęte w głosie są emanacją duchowej strony człowieczeństwa. Pięknie określił to Jacek Kopciński, pisząc o słuchowiskach Herberta. Henryk Talar może służyć jako właściwy przykład tego radiowego zjawiska.

Z wielu spektakli radiowych z jego udziałem, zapada mi w pamięć szczególnie jedno – „Proces” według dzieła Franza Kafki z 1983 roku w reżyserii Henryka Rozena. W tej, najlepszej moim zdaniem, radiowej adaptacji, Józef K. nie jest karykaturą, bezpłodnym symbolem, panem Nikt. Jest to postać, gdzie dokonuje się zjednanie możliwego z niemożliwym. Podróż przez labirynty, milczące grozą korytarze w wykonaniu tego aktora stały się również drogą słuchacza. Nieliczni w radiu mogą spotkać się z duchem bohatera. Talarowi się udaje. W słuchowisku „Jaka piękna katastrofa” Andrzeja Mularczyka z 2009 roku zagrał bandytę z romantyczną duszą, która zaskakuje za każdym razem, gdy zdołamy uwierzyć w takie, a nie inne jego intencje. Głupotą byłoby pytać go o receptę na stwarzanie przestrzeni w radiu. Myślę, że to się dzieje poza rozumem, gdzieś na styku metafizyki radia i tej dojmującej fizykalności głosu, któremu nie można nie uwierzyć.

Kilkadziesiąt lat temu New Jersey oszalało po pierwszej emisji „Wojny światów” Orsona Wellesa. Ludzie uciekali w panice, bo doszło do nich, że oto Marsjanie zaatakowali Ziemię. To przykład skrajny, ale ilustruje autentyczną moc głosu, dźwięku i muzyki. Sztuka wizualna odbija obrazy. Oczy śledzą sekwencje znaków i barw, by potem odbić je i zapomnieć. Są wypukłe. Uszy wchłaniają bez końca każde wypowiedziane słowo, droga przez nie „płynie” do wewnątrz. Są muszlą, która szumi pamięcią. I tajemnicą.

W poniedziałkowej audycji podsumowującej rozdanie Splendorów, Talar powiedział: „Jeśli chodzi o pracę w radiu nie zdarzyło mi się powiedzieć: >nie mam czasu<. Zdaję sobie sprawę z tego, że po drugiej stronie jest ten, który włącza radio, chce tego wysłuchać i nie jest traktowany jak idiota. Tutaj czuję się dowartościowany jako aktor. Mam świadomość, że po drugiej stronie jest ktoś ode mnie mądrzejszy, ale nie mniej wymagający.”

Janusz Łastowiecki
Dziennik Teatralny
7 grudnia 2011
Portrety
Henryk Talar

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia