Podróż

"Zimowa Opowieść" - 16. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski

Jednym z ostatnich spektakli, pokazywanych w ramach tegorocznego Festiwalu Szekspirowskiego, była "Zimowa opowieść". Dzieło szczególne, jest bowiem wynikiem współpracy profesjonalnych aktorów i amatorów z Gdańska, czeskiej Ostrawy oraz grupy Parrabolla z Wielkiej Brytanii. Konsekwencją tego międzynarodowego współdziałania jest trzygodzinny spektakl, który zabiera widzów w podróż - poprzez przestrzenie Dolnego Miasta w Gdańsku i poprzez Szekspirowską opowieść o zazdrosnym królu Leontesie

Widzów, przybyłych na Plac Wałowy w Gdańsku, czekała niespodzianka – średniowieczny festyn. Najpierw każdy przybyły musiał powitać królową Herminę, następnie – z garścią wręczonych pieniędzy – mógł korzystać z dobrodziejstw oferowanych przez rozstawionych na placu handlarzy. Można było zjeść, wypić, zagrać, zostać obdarowanym wróżbą. Po jakimś czasie pośród zebranych pojawił się król Leontes – i tym samym rozpoczęła się niezwykła podróż, trwająca aż do zapadnięcia zmroku.

Widzowie przemierzali przestrzenie Dolnego Miasta, które stały się na ten moment Sycylią i Bohemią: królewskimi komnatami, wiezieniem, sądem, pasterską łąką. Podczas tej wyjątkowej wędrówki widzowie nie raz brali czynny udział w przedstawianej akcji – tańczyli, jedli, pili, bawili się razem z bohaterami Szekspirowskiej opowieści. 

Dlaczego warto było obejrzeć jeden z ostatnich spektakli Festiwalu Szekspirowskiego? Otóż – głównie ze względu na jego swoistą autentyczność. W „Zimowej opowieści”, obok profesjonalnych aktorów, wystąpili polscy i czescy amatorzy. I to dało się zauważyć, trudno – w przypadku niektórych ról – mówić o grze aktorskiej. Jednakże miało to ogromną zaletę – projekt Parrabolli niósł na myśl występy wędrownych trup teatralnych, występy, w czasie których aktorzy-amatorzy bawili zebraną publiczność niecodziennymi dla owej publiczności opowieściami. Bo też w przypadku projektu Parrabolli chodzi chyba właśnie o zabawę, o radość i wzruszenie oglądana historią, nie zaś o chłodną analizę czy akademicką interpretację.

Spektakl zasługuje na uznanie ze względu na umiejętne wykorzystanie przestrzeni Dolnego Miasta. Chłodna, surowa sala Urzędu Marszałkowskiego była w spektaklu miejscem sądu Hermiony; sielski park – jej komnatą, sala w budynku Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych pełniła rolę królewskiej sali w Bohemii. Można narzekać na nieprofesjonalizm spektaklu grupy Parrabolla – amatorskie kostiumy czy nie do końca czysto zagraną i zaśpiewaną muzykę. To wszystko jednak dodaje projektowi autentyczności i niesie ze sobą ducha zamierzchłych czasów, kiedy to aktorzy w zrobionych „z byle czego kostiumach” odgrywali w prowincjonalnych mieścinach komedie i tragedie, przygrywając na rozlatujących się, rozstrojonych instrumentach. I robili to nie w klimatyzowanych salach, lecz tam, gdzie akurat było do tego miejsce, w deszczu, chłodzie, wietrze. Tak też i było podczas spektakli międzynarodowej „trupy” – widzom nie przeszkadzał deszcz, skwar, wszechobecne i uciążliwe komary. Z radością i zainteresowaniem podążali śladami „Zimowej opowieści”, wciągnięci bez reszty w historię opowiedzianą skromnymi środkami, ale pasjonującą i dającą dużo…radości.

Duże brawa należą się organizatorom tegorocznej edycji Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku. Za odwagę i wyobraźnię przede wszystkim. „Święto Szekspira” to nie tylko bowiem powaga, profesjonalizm, kunszt aktorski, wystawne dekoracje i nowatorskie interpretacje. To także radość z doświadczania teatru, radość z doświadczania Szekspira. Radość, której nie dało się nie zauważyć podczas spektaklu grupy Parrabolla. 

„Zimowa Opowieść”, reżyseria Philip Parr, Parrabbola, Wielka Brytania, XVI Festiwal Szekspirowski, Gdańsk

Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
7 sierpnia 2012

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...