Podróż piękna i trochę prawdziwa
„Alicja w krainie czarów" - aut. Lewis Carrol - reż. Gabriel Gietzky - Teatr Maska w RzeszowieCzy można spróbować poznać siebie kiedy ma się zaledwie kilka lat? To nie niemożliwe. Wystarczy zobaczyć to, co się może zdarzyć kiedy wyobraźnią wpada się do króliczej nory, a stamtąd przez maleńkie drzwi przechodzi do świata pełnego dziwów.
Taka podróż jest u Gietzkyego oczyszczająco piękna. Alicja - Anna Złomańczuk, szybko uwodzi młodą widownię, która ufna pozwala się oprowadzać po świecie postaci czytelnie i barwnie określonych przez Andrzeja Piecucha - Biały Królik i Suseł, Jadwigi Domki - Gąsienica i Marcowy Zając, Kamila Dobrowolskiego - Kot z Cheshire i Zwariowany Kapelusznik, Natalii Zduń - zła Królowa Kier i Tomasza Kuliberdy - Król Kier.
Te kilka niesamowitych zdarzeń, które spotkają tak podróżujące z Alicją dzieci z widowni wystarczy by zaspokoić oczekiwania także dorosłych od lat uwielbiających uczestniczyć w przygodach Alicji w Krainie Czarów i chętnie dołączających do grona swych latorośli by poczuć się dziećmi.
Wartością przedstawienia Gietzkyego jest interesujące skorzystanie z formy teatru lalek. Nie tylko w jednej scenie. Ale jedna przyciąga uwagę szczególną. To ta, kiedy duża dziewczynka Alicja, grana przez Złomańczuk, zamienia się w małą dziewczynkę, upostaciowaną lalką. Ten majstersztyk świetnie wpływa na jakość całego spektaklu.
U Gietzkyego, jak w powieści Carrola, Alicja kilkakrotnie zmniejsza się i rośnie. A zatem, raz widzimy Alicję w żywym planie graną przez Złomańczuk, drugi jako lalkę, która dzięki animacji budzi dziwny niepokój potęgujący poczucie tajemniczości i trzeci raz największą, której nie ogarniamy, słysząc jedynie jej głos gdzieś z wysoka i daleka.
Niemało pomaga spektaklowi widowiskowa projekcja i reżyseria światłami Tomasza Gawrońskiego i przykuwająca oczy, tyle fantazyjna, co „niesamowita", scenografia i kostiumy Marty Kodeniec.
Podkreślają, co wydaje się być tezą Gietzkyego, że świat, który współcześnie otacza sceniczną Alicję i nas, w tym dzieci, nie jest bezpieczny, choć w założeniu „Alicji w krainie czarów", baśniowo ma być tylko tajemniczy.
Świetnie to konkluduje Kot z Cheshire: Wyobraźnia może być jedyną bronią w walce z rzeczywistością.
Ale są to dywagacje dorosłych. Dzieci śledzą niesamowite przygody Alicji z wypiekami zazdrości. Ambitniejsze mogą zadać dorosłemu pytanie, czy w swoim życiu mogłyby być jak Alicja, bo chciałyby i co powinny zrobić w tym celu. Warto z góry zastanowić się na odpowiedzią rzetelną.