Podróż we własne życie

"Harper" - reż. Grzegorz Wiśniewski - Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Dwie osoby wyszły w trakcie premiery "Harper" oburzone nagością aktorów. Nagość na deskach teatru Żeromskiego gościła wielokrotnie, mniej i bardziej sensownie, tym razem jednak scena, która wzburzyła dwójkę widzów w wieku ok. 60 lat jest wzruszająca, nie ma w niej wulgarności.

Harper Regan, tytułowa bohaterka sztuki cenionego brytyjskiego dramaturga Simona Stephensa to kobieta w wieku ok. 40 lat, która pewnego dnia zostawia pracę, męża, dom i rusza spod Londynu do Manchesteru by zobaczyć się z umierającym ojcem. Chce powiedzieć mu ile dla niej znaczył, chociaż nie widziała go przez dwa lata. Po upokarzającej rozmowie z szefem nie dostaje wolnego w pracy więc wyjeżdżając ryzykuje jej utratę.

Harper Regan, tytułowa bohaterka sztuki cenionego brytyjskiego dramaturga Simona Stephensa to kobieta w wieku ok. 40 lat, która pewnego dnia zostawia pracę, męża, dom i rusza spod Londynu do Manchesteru by zobaczyć się z umierającym ojcem. Chce powiedzieć mu ile dla niej znaczył, chociaż nie widziała go przez dwa lata. Po upokarzającej rozmowie z szefem nie dostaje wolnego w pracy więc wyjeżdżając ryzykuje jej utratę.

Jej wybór jest zrozumiały, dlaczego jednak o wyjeździe nie mówi najbliższym: mężowi i córce dowiadujemy się potem, kiedy Harper w czasie wizyty w rodzinnym mieście odkrywa kolejne sekrety swej rodziny. Jej świat staje na głowie, bo nic nie jest takie jakie się wydawało.

W czasie podróży spotyka całą plejadę dziwnych typów ludzkich. Chce pogadać a to z rówieśnikiem swej córki, 17-letnim Syryjczykiem, a to z ziejącym nienawiścią do Żydów dziennikarzem, facetami w barze. Nienawiść przelewa się w słowach i czynach. Angielskie społeczeństwo pokazane przez Simona Stephensa jest cyniczne, okrutne, ksenofobiczne, nawet imigrant z Syrii wykrzykuje słowa nienawiści do innych imigrantów - Polaków. Hasła padające z ust Anglików są przerażająco podobne do tych, które słyszymy na polskich ulicach z ust polskich radykałów i ksenofobów.

Harper, która nie zdąża zobaczyć się z ojcem, chce ukoić ból i gniew w szybkim seksie. I właśnie wtedy, w czasie tej tak intymnej sceny z łagodnym cudzołożnikiem, Harper po raz pierwszy mówi szczerze o sobie i mimo, że nie są to okoliczności najlepsze do zwierzeń, prowokuje do wyznań mężczyznę. Seks nie przynosi jednak ukojenia, podobnie jak spotkanie z matką, które uświadamia Harper, że w stosunkach z własną córką powiela rodzinne wzorce, te, których tak nienawidzi. Wraca do domu mądrzejsza o to, co przeżyła, ale czy będzie happy end? W czasie idyllicznego śniadania, Harper zatyka sobie usta kanapką podaną przez męża.

Ta pełna emocji opowieść może zapaść w serce i pamięć tylko wtedy, gdy je wywoła. Jeśli nie - będzie kolejną story z kolorowej gazety: o kryzysie wieku średniego, pedofilu, bójkach w barze itd. Na szczęście dzięki aktorom jest to głęboko poruszająca opowieść - rewelacyjna rola Magdy Grąziowskiej, która nie schodzi ze sceny i urzeka wdziękiem i autentycznością, mistrzowska Joana Kasperek w dwóch wcieleniach pielęgniarki i matki, świetny Krzysztof Grabowski w trzech odsłonach w sekundach zmieniający image, interesująca Anna Antoniewicz jako zbuntowana córka, bardzo dobry Artur Słaboń w roli jej ojca, ciekawy Wojciech Niemczyk w podwójnej roli szefa i dziennikarza.

Brawo dla debiutującego studenta, Adriana Brząkały i oczywiście reżysera tej sztuki Grzegorza Wiśniewskiego, który stworzył spektakl aktualny, niegłupi i świetnie wykonany. Także od strony wizualnej, Mirek Kaczmarek zaproponował fascynującą acz bardzo minimalistyczną scenografię: całość rozgrywa się na peronie kolejowym, w wydawałoby się wyjątkowo niesprzyjających a jednak wspaniale grających, uruchamiających wyobraźnię, warunkach.

Szczerze polecam wizytę w teatrze, nie tylko tym którzy są przed podróżą we własne życie, ale także tym, którzy już ją przebyli.

Lidia Cichocka
www.echodnia.eu
11 października 2016

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia