Podwórkowa magia

"Zwariowana kałuża" - reż. Dobrosława Bałazy - Teatr Polskiego Radia

Czy w dzisiejszych czasach można dzieci zafascynować, lub chociaż zaciekawić, słuchowiskiem radiowym? Czy tego typu "spektakle bez obrazu" są w stanie wygrać konkurencję z masową rozrywką - cyfrową i multimedialną (chociażby z trójwymiarowym kinem)? Odpowiedzi na te pytania - i to w dodatku odpowiedzi twierdzące - daje "Zwariowana kałuża" zrealizowana przez Teatr Polskiego Radia

Spektakl ten zasadza się na prostej, nieskomplikowanej historyjce. Jest to jednak również historyjka magiczna Podwórkowe zwierzęta orientują się, że w ich okolicy pojawiła się kałuża o czarodziejskich właściwościach. Wszystko to, co do niej trafi, zamienia się w swoje, w różny sposób rozumiane, przeciwieństwo. Jako pierwszy ofiarą kałuży pada pies Łaciaty.

Trzeba od razu zaznaczyć, że nie wszystkie metamorfozy, które odbywają się za pomocą kałuży, mają taki sam przebieg. Można je określić jako w miarę niegroźne – dla bohaterów stanowią uciążliwość, dla słuchaczy są zabawne. Bez wyjątku są one niechciane. Tak jest właśnie w przypadku Łaciatego. W pewnym momencie pies zaczyna kręcić się wspak, od tyłu też mówi. Daje to bardzo zabawny efekt, choć raczej nie dla bohatera.

Główną  zaletą słuchowiska jest jego dynamika. Poprowadzone zostało ono w sposób lekki, niewymuszony, pełen wdzięku. Dialogi pełne są humoru, nieskażonego dydaktyzmem. Każda z przedstawionych tu postaci w jakiś sposób się wyróżnia, każda ma odrębny charakter. Z całą pewnością niełatwo jest zagrać w radiu psa bądź kota tak, by słuchacze mogli bez reszty zatracić się w przedstawieniu. Aktorom grającym w „Zwariowanej kałuży” to się z pewnością udało. W role sympatycznych zwierzaków wcielają się: Joanna Pach, Leszek Zduń, Tomasz Steciuk, Jacek Król, Krzysztof Szczerbiński i Mirosław Wieprzewski.

Realizatorom „Zwariowanej kałuży” udało się również stworzyć świat pełen nie tylko dźwięków, ale i kolorów. Świat fascynujący i trzymający w napięciu. Trudno bowiem zgadnąć, co się stanie, gdy do kałuży wpadnie żaba, a co, kiedy znajdzie się w niej kot. Do końca również nie wiadomo, czy da się to wszystko „odkręcić” i w jaki sposób zmusić do tego nieprzyjaznego Kałużnika. 

W gąszczu tych zagadek słuchacze nie tracą poczucia bezpieczeństwa. W scenach, które trudno wyrazić za pomocą samych dźwięków, w sprytny i dyskretny sposób wprowadzany jest narrator. Efekty dźwiękowe nie zostały przejaskrawione, lecz silnie oddziałują na wyobraźnię – zwłaszcza te, które przedstawiają kałużę „w akcji”.

„Zwariowana kałuża” Teatru Polskiego Radia może być źródłem świetnej zabawy nie tylko dla młodych widzów, ale i dla ich rodziców. Dydaktycy powiedzieliby prawdopodobnie, że słuchowiska radiowe doskonale stymulują dziecięcą wyobraźnię – przynajmniej te ciekawie zrealizowane, a do nich z pewnością ta realizacja się zalicza. Powiedzieliby również, że przedstawienie  powinno być punktem wyjścia do rozmowy z dzieckiem (bo czy aby rozwiązanie, którego dopuścili się bohaterowie było na pewno etyczne?). Tak czy inaczej,  „Zwariowana kałuża” jest dowodem na to, że warto śledzić produkcje Teatru Polskiego Radia, również te skierowane do najmłodszych słuchaczy. Warto również, jak stwierdza kruk Horacy, od czasu do czasu sprawdzić, czy w katalogu nowości wydawniczych nie pojawił się aby „Traktat o kałużystości świata”, napisany przez jednego z bohaterów.

Barbara Englender
Dziennik Teatralny
7 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia