Poetycko i poważnie

"Jeż" - reż: Janusz Ryl-Krystianowski - Teatr Animacji w Poznaniu

Poważną rozmowę na poważny temat odbyli młodzi widzowie z aktorami Teatru Animacji z Poznania. Poetycki, metaforyczny język spektaklu "Jeż" miał przybliżyć trudny problem budowania więzi między adoptowanym dzieckiem a jego przybranymi rodzicami.

 Za podstawę scenariusza posłużyły dwie znakomite książki Katarzyny Kotowskiej, "Jeż" i "Wieża z klocków", pierwsza dla dzieci, druga dla dorosłych, obie opisujące historię adopcji małego Piotrusia – syna autorki. Piotruś – tytułowy Jeż – ma skórę pokrytą kolcami, dlatego rani każdego, kto próbuje go przytulić. Jego wielkiemu pragnieniu miłości towarzyszy lęk i nieumiejętność okazywania uczuć. Rodzice jednak nie poddają się i z czułością wychowują swoje kolczaste dziecko, z czasem pozyskując jego zaufanie. Utrata kolców jest długo oczekiwaną chwilą, w której synek w pełni akceptuje nową rodzinę i otwiera się na miłość.

Reżyser spektaklu, Janusz Ryl-Krystianowski, zaczerpnął z "Jeża" Kotowskiej to, co najbardziej ujmujące – baśniową metaforykę. Adopcja przedstawiona jest jako odnalezienie zagubionego dziecka, które przez pomyłkę zostało urodzone przez obcą kobietę; zawiązywanie się więzi – jako proces rozpoznawania w małym jeżu synka.

Oszczędny w formie spektakl adresowany jest do dzieci w wieku szkolnym, dość dojrzałych by skupić się na wybrzmiewających w spektaklu emocjach i by odczytać jego metaforykę, która jest czytelna i piękna, jednak ujęta w formę przedstawienia teatralnego wymaga od widza umiejętności samodzielnej interpretacji prostych symboli. Spektakl ucieka od dosłowności i dzięki temu może w delikatny sposób mówić o sprawach bardzo intymnych i bolesnych.

Szkicowo zarysowana fabuła jest nieskomplikowana, tempo wolne. Napięcie budują emocjonalna muzyka Roberta Łuczyka i wyraziście wypowiadane krótkie dialogi o symbolicznym charakterze. Akcję popycha do przodu narrator (Danuta Rej), informujący o upływie czasu i o postępach w oswajaniu małego jeżyka. Pełni on też ważną funkcję komentatora, nazywającego uczucia oraz postawy rodziców i dziecka. 

Uczucia te są także ilustrowane, znów symbolicznie, przez wzajemne ustawienie wobec siebie lalek – figurek mamy, taty i dziecka. Zmiana odległości między postaciami obrazuje zmianę dystansu emocjonalnego. Mimo że figurki się nie poruszają, zostały zaprojektowane w takich pozach, aby można było, ustawiając je względem siebie, stworzyć rozmaite scenki rodzajowe. Sceny, w których istotą jest ruch, np. kołysanie dziecka czy zabawę piłką, odgrywają aktorzy (Mariola Ryl-Krystianowaska, Marcin Ryl-Krystianowski i Elżbieta Węgrzyn).

Aktorzy i lalki poruszają się na tle scenografii autorstwa Buby Tomali, wykorzystującej reprodukcje arcydzieł malarstwa europejskiego do zaakcentowania ponadczasowości poruszanych problemów. Figurki rodziców Piotrusia na początku spektaklu wychodzą z obrazu przedstawiającego Adama i Ewę. Przygaszona, złamana kolorystyka obrazów wpisuje się w wyciszoną atmosferę przedstawienia.

Mimo poważnej tematyki spektakl nie jest smutny. Zawiera nawet pewną dozę subtelnego humoru. Ważne, aby młody widz był przygotowany do odbioru tego spektaklu o wręcz ascetycznej formie, nieprzewidującej bezpośredniej interakcji z widownią i polegającej na wrażliwości serca młodego człowieka.

Jaśmina Puchała
Dziennik Teatralny Katowice
8 czerwca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...