Poetyka eksperymentu

10. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek dla Dorosłych. Lalka też Człowiek

„Martwe i żywe figury", spektakl niezależnej grupy Laboratory Figures Oskar Schlemmer (Białoruś), funkcjonuje w opozycji do oczekiwań i „spodziewań" się widza. Stosowana przez twórców poetyka artystycznego eksperymentu, zabawy formą i (wydawałoby się) przypadkowych działań, pozostawiająca na scenie prawdziwe pobojowisko, to nie lada wyzwanie dla naszych estetycznych przyzwyczajeń.

Przedstawienie Tatiany i Jury Dzivakowych jest dedykowane i poświęcone pradziadowi twórców teatru, Oskarowi Apfelbaumowi z Austro-Węgier i jego niedokończonej sztuce. Jak informowano w zapowiedziach pokazu, artyści zauważyli w niej podobieństwo do swojego życia. W jednej z pierwszych scen spektaklu na umieszczonej z tyłu sceny płachcie wyświetlany jest portret starszej pary: fotografia w sepii zdaje się konotować owo rodzinne zakorzenienie sztuki.

Na scenie dzieje się sporo, choć dynamika spektaklu jest stonowana, królujący na scenie Jura Dzivakou każe nam czekać na każdy ruch i działanie, a każda sekwencja musi w pełni wybrzmieć. Lalki, którymi posługuje się artysta, stanowią dla niego tworzywo plastyczne, które można swobodnie przerabiać, przerzucać i niszczyć. Jego działania kojarzą się ze swobodną zabawą małego chłopca, który robi wszystko, co tylko podpowiada mu wyobraźnia. Przedstawia więc na przykład scenę „pojedynku" małych laleczek, które stoją naprzeciw siebie z wyciągniętą bronią: strzały imitowane są przez przebijanie jaskrawoczerwonych balonów wypełnionych zieloną farbą. Na malutkiej scence artysta rozstawia przypominające doniczkowe kwiatki niewielkie stoliczki z siedzącymi przy nich laleczkami, by następnie podlać je z wielkiej konewki.

W jednej ze scen pod sufitem podwieszany jest regularny szereg lalek z przywiązanymi u nóg workami, z których, posługując się nożyczkami, aktor wysypuje rozmaitą zawartość (woda, piasek, orzechy, kamienie). Ów przedziwny balast spada na ustawione w rzędzie tabliczki z wyrysowanymi nazwami kolejnych dni tygodnia. Pasja destrukcji objawia się również w scenach, w których aktor miażdży wielkim kamieniem gliniane laleczki (najpierw ustawiając je przed nami bardzo powoli, niemal z namaszczeniem) lub zrzuca grad kamieni na zbiorowisko małych domków.

Artysta zdaje się badać granice wytrzymałości widza, każe mu w napięciu oczekiwać na każdy kolejny ruch, by po chwili zaskoczyć go działaniem kompletnie nieracjonalnym. Zamykająca spektakl scena żonglowania lalkami połączona ze strojeniem dziwnych min sugeruje ogromny dystans do tradycyjnego podejścia do lalkarstwa. Dzivakou przełamuje myślowe schematy, tworząc ten rodzaj sztuki, który nie domaga się zrozumienia, lecz otwarcia na to, co nowe, niekonwencjonalne.

„Martwe i żywe figury" to przedziwny teatralny eksperyment na widzu, aktorze i lalce. W zapowiedziach spektaklu przywoływano „starą prawdę" o tym, „że kiedy przemyślimy od początku do końca wszystko, co wiemy o ludzkim losie, okaże się, że jest on po prostu zabawą". W istocie, wiele w spektaklu zabawy, spontanicznej, niekiedy okrutnej i groteskowej. Z owej „niepoważności" twórcy uczynili swój atut. Nieprzygotowany na nią widz zmagać się zaś musi z poczuciem estetycznego oszołomienia.

„Martwe i żywe figury" - Laboratory Figures Oskar Schlemmer (Białoruś)

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny
22 października 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...