Pojedynek sopranów

2. Opera Rara

Rzadko się zdarza, by na ringu stawało trzech bokserów. Jeszcze rzadziej, by były to trzy kobiety, na dodatek sopranistki. Walka odbyła się na ringu w Teatrze im. Słowackiego.

W pierwszych starciach królowała Veronica Cangemi z Argentyny, która z anielską gracją i siłą jednym uderzeniem powaliła na deski swe rywalki (aria "Caro bene"). Rosjanka Julia Lezhneva długo nie mogła się pozbierać. Znacznie lepiej poradziła sobie mediolańska diva Roberta Invernizzi. W odpowiedzi na prawy sierpowy argentyńskiej rywalki okładała ją coraz to silniejszymi i zmasowanymi seriami (arie "Con l\'amor di Donna amante", "Si, si, deggio partir"). Ale Cangemi nie poddawała się. Długo przygotowywała się do tej walki, więc wypracowała znakomitą kondycję.

W tym samym czasie Lezhneva stała z boku i zbierała siły, by w ostatnich sekundach pierwszej rundy pokazać, jaka siła i ekspresja drzemie w rosyjskiej duszy (aria "Gelosia, tu gia rendi l\'alma mia"). Tym właśnie atakiem wyszła na prowadzenie i właściwie już cała druga runda należała tylko do niej (zwłaszcza liryczna aria "Leggi almeno, tiranna infedele" i wirtuozowska "Quanto Cleonilla e scaltra"). Trzecia runda była krótka. Cangemi i Invernizzi nie walczyły już tak zacięcie. Trzymały na dystans Lezhnevą, by jak najdłużej utrzymać się na deskach. Ale trzeba też przyznać, że obronę prowadziły z wielką klasą. Jednogłośnym werdyktem sędziów zwyciężyła Rosjanka. Co ciekawe, najmłodsza i dopiero co debiutująca w tego typu walkach. Publiczność zaś oszalała na jej punkcie.

I tak odbywająca się w ramach cyklu Opera Rara opera "Ottone in villa" Antonio Vivaldiego stała się swoistym pojedynkiem na soprany. Obserwowała go pewna swej siły i perfekcji Sonia Prina (kontralt), a także fiński sekundant Topi Lehtipuu (tenor). Był ekspresyjny, ale zdając sobie sprawę z przeważającej siły zawodniczek, sam się wycofał w drugiej rundzie.

I jeszcze zwycięska drużyna, czyli orkiestra Il Giardino Armonico z trenerem Giovannim Antoninim. Pamiętacie Państwo arię "L\'ombre, l\'aure, e ancora il rio" z popisową partią dwóch skrzypków i flecistów? Po występie na Misteria Paschalia w zeszłym roku nie zostawiłem na nich suchej nitki. Ale wtedy walczyli w zimnym kościele, a w środę w rozgrzanym emocjami teatrze. I dowiedli, kto tu jest mistrzem świata wagi ciężkiej. Oczywiście Włosi!

Tomasz Handzlik
Gazeta Wyborcza Kraków
25 maja 2010

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia