Polski teatr czasu transformacji

podsumowanie roku 2009 - koncerty

Dobre i bardzo dobre koncerty w całym kraju, kwitnące życie festiwalowe, ożywienie w teatrach operowych - oto bilans roku. Zaczyna być normalnie, nie jesteśmy już zdani na jeden festiwal muzyki współczesnej czy dawnej

Mamy dwa festiwale wielkanocne na europejskim poziomie (Beethovenowski w Warszawie, Misteria Paschalia w Krakowie). A tu jeszcze rozwijający się Chopin i Jego Europa, Wilanów, Duszniki, Świdnica, Jarosław, Paradyż. Wrzesień jak zawsze był ciasny - bo albo Wratislavia Cantans, albo Sacrum Profanum, albo Warszawska Jesień, która doczekała się alternatywy w postaci małych festiwali poświęconych zjawiskom pomijanym przez szacowny festiwal: Musica Genera i Ad Libitum (Warszawa), Unsound (Kraków), Plateaux Festival (Toruń i Bydgoszcz), Tauron Nowa Muzyka (Katowice), Ars Cameralis (Śląsk). 

Najlepszym przykładem normalności był 26 września w Warszawie. W Filharmonii Narodowej - Berlińscy Filharmonicy (koncert roku?), w Studiu Tęcza - całodniowy maraton wieńczący Warszawską Jesień, a w radiowym studiu Orkiestra Barokowa z Fryburga z muzyką Händla. Wreszcie mogliśmy wybierać.

To miał być rok rocznic: Händla, Haydna, Mendelssohna, Purcella, u nas także Bacewiczówny i Karłowicza. Najlepiej wyszedł na tym Händel: festiwal w Warszawskiej Operze Kameralnej, znakomite oratoria na Wratislavii, "Juliusz Cezar" w operze w Łodzi (dlaczego inni boją się go wystawiać?), koncerty Arte dei Suonatori, wreszcie dwie opery - "Agrypina" (Biondi) i "Rinaldo" (Dantone) - w wersjach koncertowych w ramach "Opera Rara" w Krakowie. Ten cykl był hitem sezonu - prezentuje barok w wykonaniu najlepszych zespołów Europy. Zaniedbania w tym repertuarze mamy ogromne, więc to strzał w dziesiątkę.

Zaskoczył Krystian Zimerman. I to aż cztery razy. Wreszcie nie odwołał swoich występów w Polsce. Zagrał wyłącznie muzykę Bacewiczówny. Jako pełną gębą profesjonalista oddał organizowanie trasy nieprofesjonalistom (przez co w auli UW sam sobie odciągał kurtynę). I obiecanej płyty z muzyką Bacewiczówny do tej pory nie zmontował, więc w roku rocznicowym się nie ukazała. No, ale jest skarbem narodowym, więc mu wybaczam.

Wybaczam też Piotrowi Anderszewskiemu, że się ociąga z przygotowaniem nowego repertuaru, i nawet na recitalu w Carnegie Hall (wydanym na płycie) wykonał ograne już utwory i to nie zawsze najlepiej. Rozumiem Rafała Blechacza, który, by nie zajmować się nagrywaniem Chopina w Roku Chopinowskim 2010 - załatwił to w 2009. Zwłaszcza że do koncertów miał najlepszą orkiestrę świata i Jerzego Semkowa.

Największym sukcesem naszej muzyki w Europie okazał się triumfalny pochód "Króla Rogera" Szymanowskiego. "Rogera" wystawiono w Bonn, w Paryżu (po raz pierwszy), na festiwalu w Bregencji i w operze w Barcelonie. Gdy dodamy wcześniejsze spektakle w Sankt Petersburgu i w Edynburgu, o przyszłość dzieła możemy być spokojni.

Narodowa scena operowa trwa w letargu, nadal nie wiem, czy to już sezon Dąbrowskiego - Trelińskiego, czy jeszcze scheda po Pietkiewiczu. Cieszy jednak, że dyrektor artystyczny oddaje teatr do dyspozycji młodych artystów. Spektaklem roku była "Zagłada domu Usherów" Glassa debiutującej w operze Barbary Wysockiej. Ważne, że i inne ośrodki zaczynają mieć coś do powiedzenia - jak zawsze Wrocław, także Łódź, Gdańsk, Poznań (z nowym dyrektorem) czy Kraków (z nowym budynkiem).

Co się nie udało? 2009 to rok upokorzenia mediów publicznych i finansowej katastrofy jedynych stacji zajmujących się muzyką poważną (radiowej "Dwójki" i TVP Kultura) oraz zespołów radiowych. Historię orkiestry buduje się przez pokolenia, zniszczyć można ją jedną decyzją.

Jacek Hawryluk
Gazeta Wyborcza
2 stycznia 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...