Porcja z oscypkiem

13. Festiwal Szekspirowski w Gdańsku

Na deskach Malarni po raz pierwszy na tegorocznym Festiwalu wystawili swoją sztukę Bremer Shakespeare Company z Niemiec. "Kupiec Wenecki" w reżyserii Nory Somaini był zimny i precyzyjny, lecz momentami przez warstwę lodu przebijały iskry.

Na scenę wbiega biznesmen ze swoją asystentką nieustannie odbierającą telefony. Za nimi parawan, na którym wyświetlane są wizualizacje. Widz zostaje wprowadzony w wirujący świat pieniądza koordynowany przez kobiety. W tej sztuce zdecydowanie one pociągają za odpowiednie sznurki. Sama reżyserka w rozmowie po spektaklu przyznaje się do tego, że lubi dawać kobietom silne role. Nie jest to pierwsza taka produkcja, gdyż wcześniej pracowała ona nad sztukami takich dramatopisarzy jak Sarah Kane, czy Warner Schwabe.

Silne kobiety Nory Somaini
Co zwraca uwagę to różnorodność ról kobiecych w „niemieckim kupcu”. Porcja jest zarówno odpierającą ataki kandydatów na jej rękę panną na wydaniu, gorącą kochanką, jak i adwokatem. Ponadto ta sama aktorka wciela się również w asystentkę szefa, Salerię. Sporo jak na jedną kobietę. Zasługująca na uwagę jest też rola Jessici, córki Shylocka, która z uwięzi domowej zataczając się wychodzi na ulicę ze swoim chłopakiem. Co reżyserka chciała nam przez to pokazać? Nie jestem pewna. Na szczęście sztuki tej nie można zaszufladkować jako jedynie feministycznej dzięki wątkom komicznym wywołującym salwy śmiechu wśród widowni. Porcja, prócz tego że jest kobietą silną, potrafi też zrezygnowana zajadać się oscypkiem odwiniętym spod za dużego futra. Jej słabość (do Bassania) ujawnia się też wtedy, gdy stara się odłożyć moment wyboru szkatułki ze strachu, że go straci. W pozostałych odsłonach jest kobietą zmotywowaną i pewną siebie.

Iskra absurdu
Jessica z kolei zadziwia nas swoim przeistoczeniem w nieco upadłego motyla. Jej postać oraz postać Shylocka, wraz ze zmieniającymi się obrazami na dwóch ekranach, nadają sztuce iskry absurdu przebijającej spod warstwy arktycznego lodowca, na którym odbywa się walka o rękę Porcji. Wśród śmiałków znajdują się m. in. bojaźliwy monsieur Le Bon oraz wyglądający jakby dopiero co wyszedł z koszarów Falconbridge. Ostatecznie szczęśliwcem okazuje się prowodyr wszystkich kłopotów Antonia, jego najlepszy przyjaciel, Bassanio.
Mistrzami absurdu w tej sztuce pozostają jednak skąpy Żyd i jego córka. Ich zwyczaje zdecydowanie odbiegają od przeciętnych. Jej usługiwanie nie kończy się na sprzątaniu, czy gotowaniu, a na ubieraniu ojcu nawet skarpetek. Po ucieczce z domu natomiast, odreagowuje czas spędzony w niewoli ojca zakrapiając swoje zaręczyny z Lorenzem wódką. Mało romantyczne, za to bardzo komiczne.

Surowa scena
Głównym elementem surowej sceny jest składany parawan, służący jako ekran, ściana, przebieralnia, a czasem nawet sauna. To zminimalizowanie środków scenicznych pozwala widzowi skupić się na grze aktorów oraz na analizie postaci. Nawet szkatułki, są zwyczajnymi kawałkami metalu mieszczącymi się w kieszeni futra Porcji. Motywem powtarzającym się w sztuce jest woda i lód, co dodatkowo nadaje scenie ascetyczności. Obraz, który Bassanio widzi zaglądając do szkatułki, to on oraz Porcja oddający się swoim uczuciom w wodzie. Motyw oczyszczenia widoczny jest również w trakcie sceny w saunie, gdzie Shylock, którego sumienie dalekie jest od czystości, oddaje się zabiegowi, który pozornie przedstawia go w lepszym świetle.

Zabawa językiem
Spytana czy ma szczególny stosunek do literatury angielskiej, Nora Somaini odpowiada, że to co liczy się dla niej najbardziej to niewerbalny język sztuki. „Nie lubię sztuk, w których po obejrzeniu wszystko wiemy.” Dialogi w jej sztukach zdają się to potwierdzać. Poczęstowana przez Shylocka ciastkiem, Saleria odpowiada szybko, że jest bezglutenowcem. W porównaniu z podniosłym językiem sztuk Szekspira, takie nieoczekiwane i absurdalne zdanie podnosi atrakcyjność przedstawienia. Zabawa językiem pojawia się również w scenie, gdy Bassanio wyznaje swą miłość w różnych językach, mocno przy tym gestykulując. Podobnie podczas procesu, Porcja przebrana za adwokata, wychwytując niuanse językowo-logiczne, ratuje Antonia przed śmiercią.

Surowa, ale z iskrą; ascetyczna, a zarazem komiczna. Tak w skrócie można określić tę dwugodzinną sztukę zagraną przez zaledwie sześciu aktorów. Wątki podkreślone przez reżyserkę to pieniądze oraz rola kobiety w społeczeństwie. Surowa scena jest ciekawym rozwiązaniem, jednak ciągłe przestawianie, składanie i rozkładanie parawanu wprowadza trochę zamieszania.

Ada Kozłowska
Gazeta Festiwalowa 6/09
7 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia