Porywacze o korekcie świata i teatru

17. Alternatywne Spotkania Teatralne Klamra 2009

Szóstego dnia Klamry w Od Nowie wystąpił poznański Teatr Porywacze Ciał. Artyści przypomnieli widzom, co znaczy przymiotnik "alternatywny".

Spektakle Porywaczy są zawsze na Spotkaniach Teatrów Alternatywnych Klamra ważnym wydarzeniem. Publiczność podziwia zespół z Wielkopolski za bezkompromisowość i odwagę, z jaką artyści odkrywają na scenie swoje szaleństwo. Przedstawienie "Correctomundo" nie zmieniło nic w tym wyobrażeniu, choć czasami wydawało się, że jedynym celem Porywaczy jest wprowadzenie widza w stan jak największego zagubienia. Świat jest bez sensu. Człowiek codziennie jednak odkrywa prawdę i poszukuje wartości. Są artyści, którym zależy na uniwersaliach. Są teatry, które o zagubieniu człowieka i moralności opowiadają w tragiczny i współczesny sposób. Porywacze mają się do tych zespołów jak pięść do oka. Poznańska grupa uważa, że człowiek nigdy nie dotrze do sensu życia i prawdy o teatrze. Ta konstatacja urodziła "Correctomundo" - to rzeczywistość wywrócona na lewą stronę i obrócona do góry nogami. 

Spektakl zaczyna się fragmentem bajki "Czarnoksiężnik z krainy Oz". Z ciemności sceny wyłania się obraz, którym Porywacze dają sygnał, że nie porzucają idei, którą przesiąknięty jest ich teatr - kontestacją współczesności. Scenografię tworzą przezroczyste kosze na śmieci i kilkadziesiąt rekwizytów zabawek. Aktorzy powoli zbliżają się do publiczności. Stopniowo porzucają swoją garderobę, zegarki i pierścionki. W końcu stają przed nami pozbawieni tego, co łączy ich z cywilizacją. 

"Correctomudno" to szkic, zlepek scen i dialogów przesiąkniętych absurdem. Nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego, nie ma prawd. Są jedynie przerysowane komentarze do rzeczywistości. Artyści grają tylko czasami. Spektakl roi się od scen, w których aktorzy rozmawiają z widzami i ze sobą. Porywacze nie tracą czasu na przetrząsanie imponderabiliów. W zamian fundują nam zabawę - pozbawioną skrupułów grę bez żadnych zasad. 

W "Correctomudno" najważniejszy nie jest śmiech. Mimo trywialności Porywacze nie tworzą absurdalnej komedii w stylu Monty Pythona. Poznański teatr wypowiada się też poważnie: o kryzysie, o Polakach, o tragicznej historii prostytutki torturowanej gdzieś w lesie. Nastrój przerażenia jest jednak od razu wyśmiany. Sens jest natychmiast konfrontowany z bezsensem. Ludzkie tragedie schodzą na drugi plan, spychane przez wygłupy i sceniczne idiotyzmy. 

Porywacze wspaniale rozkładają akcenty. Absurdalna machina rozkręca się przez cały spektakl, apogeum osiągając na końcu. 

Przedstawienie ociera się o performance. Szokuje końcówka. Rozmawiający po japońsku aktorzy urządzają idiotyczne konkursy. To teatralny Armagedon. Konserwatywni widzowie opuszczają salę, tupiąc głośno w podłogę. 

Po "Correctomudno" nie jesteśmy mądrzejsi. Jednak bez wątpienia zadowoleni. Ponaddwugodzinny spektakl przypomniał bowiem, że Klamra to festiwal po pierwsze alternatywny, a po drugie studencki, czyli wyrazisty, energiczny i buntowniczy. A Porywacze przypomnieli, że bunt ma jeszcze sens. 

W sobotę ostatni dzień imprezy. O godz. 19 w Od Nowie zobaczymy spektakl "Marat - Sade" Teatru Wierszalin. Przed północą poznamy zwycięzcę plebiscytu publiczności na najlepsze przedstawienie imprezy.

Marceli Sulecki
Gazeta Wyborcza Toruń
23 marca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia