Post oswojony

"Miłość mi wszystko wyjaśniła" - reż. Wiesław Komasa - Centrum Myśli Jana Pawła II, Centralny Basen Artystyczny

W centrum Warszawy, przed Pałacem Kultury, powstała pustynia... o powierzchni czterech metrów kwadratowych. Przezroczysta budka, a w środku piasek i ławka. Każdy może tam usiąść i zaznać ciszy wśród zgiełku Marszałkowskiej. - Doznania są ciekawe, bo nie tylko ja patrzę na innych, ale też przechodnie dziwnie mi się przyglądają - śmieje się Redbad Klijnstra, aktor i reżyser, dyrektor artystyczny festiwalu "Gorzkie Żale".

Sam spędził w "Strefie ciszy" aż godzinę. - Ten widok wybija ludzi z codziennego rytmu. Może wcześniej chodzili tędy codziennie i myśleli o innych sprawach, nie zwracając nawet uwagi na to, co jest dookoła. Pustynia znajduje się przy wyjściu z metra Centrum.

Spojrzeć z boku

Festiwal Gorzkie Żale, organizowany już po raz szósty przez Centrum Myśli Jana Pawła II, w tym roku ma wyjątkowo bogaty repertuar. Oprócz instalacji artystycznych w programie są spektakle, debaty, koncerty, a nawet warsztaty plastyczne i kulinarne. Skierowane do wszystkich, nie tylko do katolików. - Bardzo podoba mi się to, co mówił niedawno papież Franciszek, że my, zwykli ludzie, mamy wychodzić ze swoim świadectwem do poszukujących - wyjaśnia Redbad Klijnstra. - Na co dzień opowiadamy sobie o różnych zdarzeniach, o dobrym filmie czy udanym urlopie, ale rzadko dzielimy się przeżyciami związanymi z wiarą. Tak jakby nie wypadało.

Aktor nie ukrywa, że on sam traktuje Wielki Post jako szczególny czas. Podejmuje konkretne wyrzeczenia: odmawia sobie alkoholu, słodyczy, mięsa i nabiału, a także rozrywki i spotkań towarzyskich. - Dzięki temu mam szansę się wyciszyć i spojrzeć z boku na to, co do tej pory robiłem trochę bezmyślnie. Zastanowić się, czy naprawdę było mi to potrzebne - wyznaje. Ten stan ducha jego zdaniem odzwierciedla tytuł festiwalu: "40 dni na pustyni". - Najtrudniej przeżywa się Wielki Post, żyjąc w dużym mieście - zauważa.

- Ale nawet tutaj możemy sobie wytworzyć przestrzeń dla duszy. Na przykład po Mszy zawsze mam takie uczucie "przestrzeni w sobie". Zastanawiałem się, jak sprawić, żeby nie minęło po paru godzinach, ale utrzymywało się przez całe 40 dni.

Świat nie syci

- Czym jest pustynia? W Wikipedii przeczytałem, że to miejsce, gdzie parowanie jest większe od opadów - zaczyna ostrożnie Piotr Głowacki, aktor. Trwa debata "Pustynia duchowa", otwierająca pierwszy dzień festiwalu. Jak się okazuje, samo zdefiniowanie podstawowych pojęć nie jest łatwe. Rozmówcy zgadzają się jednak, że do pustyni można porównać dzisiejszy świat. - Mimo że mamy tak ogromne bogactwo możliwości, ten świat nas nie syci - tłumaczy o. Marek Kotyński CSSR, teolog duchowości i filmoznawca. Według niego widać to także we współczesnych filmach, które obrazują "znudzenie" światem w różnych dziedzinach: relacji międzyludzkich, polityki czy pieniędzy. - Na przykład bohaterem filmu "Wstyd" jest mężczyzna mocno uwikłany w doznania seksualne, który z tego powodu cierpi. To jest jego pustynia. Ulegając tym doznaniom, tak naprawdę szuka miłości - opowiada*redemptorysta.

A jakie są dobre strony pustyni? Artysta Mariusz Libel zauważa, że przypomina ona pustą białą kartkę. - To najlepsza płaszczyzna do tworzenia. Być może szukamy pustyni, żeby usłyszeć siebie i zobaczyć, co się w nas dzieje - zastanawia się.

Atrakcją pierwszego wieczoru festiwalu jest premiera spektaklu "Miłość mi wszystko wyjaśniła" opartego na fragmentach utworów Karola Wojtyły, ze znanymi aktorami: Wiesławem Komasą i Mają Barełkowską. Bilety rozeszły się w mig. A jednak ten spektakl też ma "uwierać". W romantyczną historię o zakochaniu są wplecione pytania metafizyczne. Największe napięcie udziela się widzom, gdy Wiesław Komasa wygłasza dramatyczny monolog z dramatu "Hiob". "Tyś dał, tyś wziął. Niech będzie imię twe błogosławione" - powtarza z bólem, raz szeptem, raz rozdzierającym krzykiem. Aż ciarki przechodzą po plecach.

- Cierpienie jest trudnym tematem, na co dzień uciekamy od niego - komentuje Redbad Klijnstra. - A może w Wielkim Poście warto przyjrzeć się naszemu bólowi? Nie brać od razu tabletki przeciwbólowej, tylko zastanowić się, co jest przyczyną.

Smak ziemniaka

W ostatniej nierozebranej przybudówce Hali Koszyki roznosi się woń żuru. Oczywiście postnego, na bezmięsnym wywarze. Joanna Jakubiuk, kucharka i znawczyni regionalnych smaków, ugotowała go specjalnie dla uczestników spotkania "Do chrzanu! Postne zd(a/e)rze-nie artystyczno-kulinarne". W ramach degustacji każdy dostaje też pieczonego ziemniaka z olejem lnianym i śledziem oraz chleb razowy z twarogiem, chrzanem i kiełkami. - To bardzo proste dania, żebyśmy mieli szansę poczuć smak najzwyklejszych produktów. Współcześnie zapominamy już, jak smakuje sam czysty twaróg czy ziemniak - wyjaśnia Joanna Jakubiuk.

- Dlatego, że mamy dostęp do produktów z całego świata i codzienne możemy jeść wystawny obiad - dopowiada Justyna Kosmala, założycielka zamykanego właśnie baru i bazaru Koszyki. - Ale dostrzegłam, że odkąd w Wielkim Poście staram się zrezygnować z niektórych produktów, to jedzenie przy świątecznym stole smakuje mi o wiele lepiej.

Tematem analizy są chrzan, śledź, ziemniak, żur i twaróg: obecne na każdym polskim wielkopostnym, a potem wielkanocnym stole. Dyskusje wywołuje żur, w Wielkim Poście niegdyś gotowany nawet na śledziu (!), uroczyście "wypędzany" z obejścia w Wielki Piątek i znowu obecny, ale już na smaku z szynki i z mięsnym wkładem, na świątecznym stole.

Hanna Szymanderska, autorka książek kucharskich, przypomina, że podczas żydowskiej Paschy jedzono gorzkie zioła. U nas tę rolę odgrywa chrzan, który symbolizuje gorzki los Chrystusa.

Grzech na scenie

Gdy Redbad Klijnstra prosił znajomych, by wymienili siedem grzechów głównych, nawet praktykujący katolicy mieli z tym trudności. Czasem grzechy myliły się z dziesięcioma przykazaniami.

- To znaczy, że możemy ich też nie dostrzegać w codziennym życiu - uważa dyrektor festiwalu.

Podczas "Gorzkich Żali" każdy z siedmiu grzechów biorą na warsztat dwie osoby: zwykle aktor i twórca tekstu.

- To bardzo szczera, osobista konfrontacja i próba dotknięcia istoty rzeczy: co robi z nami grzech, jak pęta nam ręce, dlaczego jest nazywany grzechem - wyjaśnia Maciej Kowalik, aktor, który wraz z Jackiem Poniedziałkiem próbuje zmierzyć się z gniewem. Rozumienie tego grzechu nie jest oczywiste. W Biblii funkcjonuje przecież pojęcie "świętego gniewu".

- I rzeczywiście, gniew, który prowadzi do szeroko pojętej sprawiedliwości, może być uznany za słuszny - ocenia Maciej Kowalik. - Tę wieloznaczność łatwiej wyrazić w języku angielskim, gdzie jest rozróżnienie na anger (święty gniew) i raff (wściekłość). My szukaliśmy tego gniewu, który słuszny nie jest. Sam zacząłem też zadawać sobie pytanie: jaki gniew jest we mnie? Z czego to wynika?

Stanisława Celińska i Redbad Klijnstra analizują grzech nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Tym trudniejszy, że dotykający ich osobiście. Aktorka sama miała problem z alkoholizmem, jest na ostatnim etapie leczenia. Alkoholiczką była też mama Redbada. - Doszliśmy do wniosku, że nieumiarkowanie jest pewną ucieczką przed tym, do czego nie chcemy się przyznać. Często jest pochodną innego grzechu albo niskiego poczucia własnej wartości - ocenia aktor. - Chcemy sprowokować widzów do rozmowy, żeby uświadomili sobie, że ten grzech dotyczy nie tylko ludzi uzależnionych, lecz także jest obecny w codzienności, choć może nam się wydawać, że go nie popełniamy. Nawet jeśli ktoś nie będzie chciał się wybrać na festiwalowe wydarzenia, do refleksji może go skłonić sztuka w miejskiej przestrzeni. Oprócz wspomnianej "Strefy ciszy", w centrum Warszawy umieszczono instalację artystyczną KRES - współczesną alegorię Drogi Krzyżowej zaprojektowaną przez Mariusza Libia. Do 21 kwietnia będzie zdobiła skarpę przy ul. Książęcej. Największe zaskoczenie czeka podróżnych, którzy 13 kwietnia znajdą się w hali głównej Dworca Centralnego. Usłyszą Chór Centrum Myśli JPII wykonujący fragmenty oratorium "14 encyklik" na podstawie przesłania teologicznego papieża Polaka. - Dla PKP była to niezwykła propozycja. Ale jak na tego rodzaju instytucję, szybko udało się zdobyć pozwolenie - cieszy się Redbad Klijnstra. - Dworzec Centralny jest symbolem największego zgiełku i pośpiechu. Ale mamy nadzieję, że nawet gdy podróżni w pędzie zauważą śpiewający chór, to przypomną sobie, że jest Wielki Post. Bo jeśli ktoś aż do Wielkiego Piątku żyje w biegu, to nawet się nie zorientuje, że minie Wielkanoc. A jeżeli wcześniej postara się do tych świąt przygotować, to będą dla niego naprawdę długie, pełne i bogate.

Hanna Dębska
Idziemy
11 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia