Potęga ukryta w słabości

"Bal u Hawkinga" - reż. Renata Jasińska - Teatr Arka we Wrocławiu

Dlaczego bal? Na przekór przekonaniu, że osoba niepełnosprawna nie może „normalnie" korzystać z życia i że ograniczenia kalekiego ciała pozbawiają ją normalnych pragnień. To również bal emocji: od żalu, przez zachwyt i pożądanie, aż po złość.

Na balu u Hawkinga spotykają się nietypowe osobistości. Każda z nich zmaga się z szeroko pojętą niepełnosprawnością. Boryka się z pytaniami o normalność, o ograniczenia, o prawo do prawdziwego życia i do tego, co ono ze sobą niesie: o prawo do szczęścia, do swobodnego wyrażania swoich myśli i uczuć, do samodzielności.

Wstępem do „balu" są poskładane w jedną całość urywki z życia Stephena Hawkinga – naukowca chorującego od ponad pięćdziesięciu lat na stwardnienie zanikowe boczne. Widzimy więc stopniowe „wyłączanie" sprawności motorycznej i werbalnej bohatera, próbę akceptacji położenia, w jakim się znalazł, jego zmaganie się z pragnieniami, płciowością, z goryczą kalectwa.

Liryczność dialogów przeplata się z okrucieństwem i rozżaleniem, a recytowane przez aktorów fragmenty prac Hawkinga wywołują pewien dysonans: kalectwo ciała wydaje się przeczyć potędze umysłu. Chory profesor podczas swego „wykładu" nie stroni od pytań o absolut: fizyk sięga po metafizykę i odwołuje się do tego, co nieuchwytne, co nieopisywalne w sposób matematyczny.

Najmocniejszym środkiem wyrazu w tej sztuce jest – paradoksalnie – ruch. Ruch wyrażający wolę życia, nieustanną zmienność. Ten ruch jest zestawiony z bezwładem i brakiem koordynacji, ukazuje konflikt między chaosem i porządkiem.

Aktorzy niejednokrotnie podczas przedstawienia zamieniają się rolami, a spektakl jest „nakręcany" monologami wygłaszanymi w zawrotnym tempie – często wśród hałasu, głośnej muzyki (rewelacyjnej, tworzonej na żywo) czy innych „zakłóceń", generowanych np. przez zaproszonych na bal gości. Ten zabieg artystyczny uzmysławia widzowi, że żyją wśród nas ludzie, którzy – aby wyrazić siebie – muszą pokonać przeszkody niedostrzegalne dla zwyczajnego człowieka. Co ciekawe, spektakl został zrealizowany przy gościnnym udziale niepełnosprawnych aktorów. Warto zobaczyć, jak osoby te genialnie wcieliły się w swoje role, z jakim rozmachem i pasją współtworzą przedstawienie.

„Mój mąż jest cudem, a pan – kiepskim lekarzem" – tak odpowiada kochająca żona na propozycję odłączenia męża od aparatury. Te słowa są chyba kwintesencją spektaklu: w powykręcanym ciele, niezdolnym do porozumiewania się z otoczeniem w sposób, który większość uznała za „normalny", kryje się cud mądrości i przenikliwość myśli.

Przedstawienie nie moralizuje, sięga jedynie po ruchome obrazy i po odwieczne egzystencjalne pytania, z których widz sam musi układać swoje refleksje.

Anna Mazurek
Dziennik Teatralny Wrocław
6 czerwca 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...