Potrzeba kolorów

"Ja, Piotr Riviere, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich..." - reż. Agata Duda-Gracz - Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu

Dwieście lat temu we Francji Piotr Riviere zabił swoją ciężarną matkę, jej brata i siostrę. Chciał chronić swojego ojca przed jego własną żoną, a pozostałym oszczędzić cierpienia. Sądził, że śmierć jest wyzwoleniem. Jego historię opisał filozof Michel Foucault w książce "Ja, Piotr Riviere, skórom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich..." - to ona stała się punktem wyjścia dla Agaty Dudy-Gracz. -

 Przenosimy się w różne światy w głowach poszczególnych osób, które opowiadają o wydarzeniach ze swojego punktu widzenia i doprowadzają do uniewinnienia tego człowieka - mówiła w jednym z wywiadów. We wrocławskim Capitolu powstała opowieść o moralności, względności dobra i zła. Reżyserka nie szuka winnego, stara się raczej zrozumieć tok myślenia Piotra (Sambor Czarnota).

Duda-Gracz mówi, że jako dziecko chciała zostać kominiarzem, a swój pierwszy spektakl wyreżyserowała w podstawówce z okazji Dnia Matki. "Sama napisałam scenariusz - mam go zresztą do dziś. Obsadziłam całą klasę. Kryterium doboru było jasne - jeśli kogoś nie lubiłam, to grał ścianę albo pohukiwał jak sowa" - opowiada. Na reżyserię do krakowskiej PWST dostała się za drugim razem. Jeszcze w czasie studiów zrealizowała w krakowskim Teatrze Słowackiego "Abelarda i Heloizę" Vaillanda (2001). Dwa lata później w rozpisanym na dwoje aktorów "Grzesznym dzieciństwie" na podstawie "Pamiętników Adama i Ewy" Marka Twaina opowiadała o utraconej niewinności (Scena Fundacji Starego Teatru w Krakowie). Tuż potem wspólnie z ojcem, malarzem Jerzym Duda-Graczem, w metaforycznej scenografii przygotowała w Teatrze Słowackiego "Kaligulę" Camusa, który był próbą zrozumienia idei tyrana filozofa.

Feeria barw i znaków plastycznych oraz popkulturowe akcenty

- Duda-Gracz już w pierwszych realizacjach stawia wyraźne stemple, a do wszystkich swoim spektakli sama przygotowuje scenografię. "Wychowałam się na zderzeniu kultury wysokiej - opery uwielbianej przez mamę, obrazów ojca - z blokowiskiem w Katowicach, słuchaniem Modern Talking, marzeniami o komiksach z RFN. Kipiała we mnie ogromna potrzeba kolorów i raju z Pewexu" - wspomina. Do najbliższych jej autorów należy Jean Genet, którego dramaty kilkakrotnie interpretowała, chociażby "Balkon" zrealizowany w łódzkim 'teatrze Jaracza. Można było tu odnaleźć kluczowe tematy jej teatru, czyli obnażanie ludzkich słabości, obsesji, przyglądanie się złu. Teatru, który realizuje na przecięciu sacrum i profanum, zawsze jest okrutnie zabawny. Także w Łodzi zrealizowała "Toporem w serce" "Otella..." i "Według Agafii".

Ostatnio coraz rzadziej chowa się za cudzym tekstem, sama pisze scenariusze swoich przedstawień. Tak było w "Ojcu" (2010, Teatr Słowackiego w Krakowie), gdzie badała tajemnice artystycznej kreacji, oraz "Apokalipsie. Skróconej historii maszerowania" według średniowiecznego apokryfu przypisywanego Janowi Teologowi (2011, Teatr Jaracza w Łodzi), gdzie podglądała zdrady, kłótnie, błogie dzieciństwo i samotną starość, wyniszczające pijaństwo i równie wyniszczające macierzyństwo. Także do spektaklu "Ja, Piotr Riviere..." napisała własny scenariusz. "Może to i pycha, ale chcę być uczciwa do końca. Skoro od lat zmieniam i ingeruję w cudze słowa, to może najwyższa pora napisać samemu i zmierzyć się np. z prawdą, że grafoman ze mnie" - śmieje się.

Agnieszka Michalak
Dziennik Gazeta Prawna
24 listopada 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...