Powrót do teatru pierwotnego

rozmowa z Andrzejem Dziukiem

Rozmowa z Andrzejem Dziukiem, współzałożycielem i dyrektorem Teatru im. St. I. Witkiewicza w Zakopanem, reżyserem spektaklu "Barabasz".

Marta Odziomek: Obejrzawszy przed chwilą spektakl „Barabasz”, ośmielam się wysnuć wniosek, że teatr jest dla Pana równoznaczny z misterium.  

Andrzej Dziuk: Nie ukrywam, że takie spojrzenie na teatr jest spowodowane wpływem Witkacego oraz jego historiozofii. W przypadku inspiracji twórczością tego artysty może być mowa tylko o teatrze artystycznym lub o teatrze metafizycznym, czyli takim, który próbuje dotknąć tego, co nazywamy Tajemnicą Istnienia. Nasz teatr jest właśnie próbą zbliżenia się do niej.  

M.O.: Ale czy takie misterium może być dziś nadal prawdziwe – w dobie pastiszu, dekonstrukcji znaczeń, przełamywania patosu? 

A.D.: Kiedy przygotowywałem prapremierę „Barabasza”, byłem pod silnym wrażeniem książki „Koniec nowoczesności” autorstwa włoskiego filozofa Gianni Vattimo. Autor diagnozuje w niej proces śmierci sztuki i egzemplifikuje to zjawisko konkretnymi przykładami. Pokazuje, że wszelkie działania artystyczne tracą na znaczeniu. Moim wyrazem buntu i niezgody na tego rodzaju nihilistyczne myślenie jest właśnie „Barabasz”, czyli próba powrotu do teatru rytualnego, misteryjnego – teatru pierwotnego.  

M.O.: Jakie problemy porusza Pański „Barabasz”? 

A.D.: Misterium o Barabaszu to próba opowiedzenia o tym, co stało się z człowiekiem, z jednostką, z witkacowskim Indywiduum; kiedy z naszej świadomości a co za tym idzie z naszego życia został wyegzorcyzmowany i wyrzucony Bóg- Byt Absolutny – jakkolwiek będziemy go nazywać. Ważne jest, to że brakuje nam wówczas pewnego punktu odniesienia, wartości, które byłyby powszechne i obowiązywałyby każdego. Doszliśmy w naszej epoce do szczytu indywidualizmu, szczytu bezczelności, a świat grzęźnie dzisiaj w okropnej, obrzydliwej pustce. Barabasz żyje w takiej pustce. Idzie śladami człowieka, który oddał za niego życie, chciałby uwierzyć, że życie ma sens, że ten, który umarł zamiast niego jest rzeczywiście Synem Bożym, który zmartwychwstał i niesie ludziom zbawienie- przesłanie- wezwanie do wzajemnej miłości.. Barabasz bardzo chciałby weń uwierzyć – to jest bardzo rozpaczliwe wołanie o absolutne racje ostateczne w dzisiejszym świecie pozbawionym tych racji.  

M.O.: Tworzy Pan i reżyseruje przez pryzmat filozofii i osoby Witkacego? 

A.D.: Nie jest nam obojętne, że naszym patronem jest Witkacy, tak samo, jak nie jest nam obojętne to, że mieszkamy i pracujemy w Zakopanem. To jest nasza baza, i swoista inspiracja do każdego spektaklu. Gdy realizujemy dzieła Witkacego, za każdym razem próbujemy go na nowo odczytać. Nie można mieć jednej metody na interpretowanie jego twórczości. Po pierwsze jest to nudne, a po drugie – niemożliwe. Wciąż szukamy, w jaki sposób dzięki Witkacemu, możemy się zmierzyć z tematem dotyczącym metafizyki w dzisiejszym postdramatycznym świecie. 

„Tak, tak kotki me. – nie jest u nas dobrze i jeśli szybko nie zaczniemy odklajstrowywać wszystkich naszych słabizn i zgnilizn, grozi nam kompletne spsienie”. (Witkacy) 

M.O.: Przepracowując od wielu lat teksty Witkacego nie wyczuwa Pan zmęczenia jego twórczością?  

A.D.: Nie. Odpowiadam - zdecydowanie nie. Poza tym naprawdę, tak zwaną dramaturgią Witkacego (tematem, który podsuwa nam jego twórczość), zajmujemy się stosunkowo rzadko – a sięgnięcie po tekst St. I. Witkiewicza musi wynikać z naszej- mojej i zespołu- głębokiej potrzeby, tęsknoty i świadomości, że tekst ten stanie się także istotny dla naszej publiczności. Jeśli można tak powiedzieć- „spotka się z dzisiejszym czasem”. 

Jeden z ostatnich spektakli powstałych z inspiracji tekstem Witkacego - „Dzień Dobry Państwu – Witkacy” miał swoją premierę w 2006 roku, czyli aż trzy lata temu. Proszę ponadto zauważyć, że wystawialiśmy już w naszym teatrze dzieła literatury światowej, jak chociażby: „Czarodziejską górę” Tomasza Manna, „Wielki teatr świata” Calderona, „Dr Faustusa” Marlowe`a. W tej chwili gramy „Człapówki – Zakopane” Andrzeja Struga, jest „Barabasz” P. Lagerkvista. 

Naszemu teatrowi przyświeca myśl Witkacego: „Piekielne pomysły działają na zmysły, a dusza gdzieś skryta, nikt o nią nie pyta”. Dusza i piekielne pomysły – połączenie tych dwóch kategorii wydaje mi się czymś fascynującym i mam nadzieję, że Teatrowi imienia Witkacego udaje się owe zjawiska łączyć.  

M.O.: Dziękuję pięknie za rozmowę.  

A.D.: Dziękuję, serdecznie pozdrawiam. Do zobaczenia w Zakopanem, w Teatrze Witkacego. Hej!

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny Katowice
27 maja 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...