Powrót na afisz
Na afisz Laboratorium Dramatu po półrocznej przerwie powraca spektakl "Tiramisu" , który jest ripostą na "Testosteron". Najbliższe spektakle odbędą się 15, 16, 17 lutego br.Bohaterki Tiramisu to pieszczoszki transformacji. Świetnie odnajdują się w polskiej turbo-rzeczywistości. Zarabiają spore pieniądze, pracują w reklamie, mają wejścia w mediach i markowe ciuchy. W wolnych chwilach wygrzewają się na Karaibach lub odzyskują energię w spa. Są podziwiane i nienawidzone. Spektakl Laboratorium Dramatu pokazuje, co kryje się pod makijażem profesjonalistki i starannie wyprasowanym śnieżnobiałym żakietem. W kwietniu 2007 roku w Studio Buffo Tiramisu zagrano po raz setny. W ciągu ponad dwóch lat Laboratorium Dramatu objechało ze spektaklem festiwalową Polskę, występowało dla polonii w Chicago, na zamkniętych pokazach dla firm i pod gołym niebem dla kilkutysięcznej widowni (pikniku w Królikarni). W najbliższy weekend po półrocznej przerwie wraca na scenę przy Olesińskiej 21. A miało się skończyć na dwóch eksperymentalnych pokazach... Bo nie mieścił się w polityce repertuarowej Laboratorium Dramatu w 2004 roku pracowało przy Teatrze Narodowym. “Zasada działalności była taka, ze Tadeusz Słobodzianek, szef Laboratorium Dramatu decydował nad czym pracujemy, a dyrektor Narodowego decydował, czy przedstawienie będzie grane” – mówi Aldona Figura, reżyserka Tiramisu – “Jan Englert bardzo pozytywnie mówił o przedstawieniu, doceniał pracę aktorek, ale uznał, że spektakl nie mieści się w jego wizji sceny narodowej i nie zostanie włączony do repertuaru, jak inne produkcje LD - 111 Tomasza Mana, czy Koronacja Marka Modzelewskiego”. Tiramisu zostało więc pokazane tylko dwa razy na przeglądzie dokonań Laboratorium Dramatu. Bez scenografii - aktorki grały we własnych strojach. “Przyjęcie spektaklu było bardzo dobre. Żal nam było tekstu, pracy włożonej w próby i wtedy pojawił się pomysł, by znaleźć prywatnego sponsora i doprowadzić do wystawienia Tiramisu na scenie Studio Buffo. Zagraliśmy tam trzy razy na próbę. Chwyciło i spektakl został włączony do repertuaru” – mówi Aldona Figura. Krew, pot i łzy. Kiedy Aldona Figura zdecydowała się wyreżyserować Tiramisu tekst składał się zaledwie z siedmiu monologów, a właściwie wstępnych wersji monologów. Figura, podobnie jak Tadeusz Słobodzianek, zaufała jednak w umiejętności Joanny Owsianko, choć Tiramisu to jej debiut dramaturgiczny, i rozpoczęli casting do spektaklu. Wiadomo było że Owsianko musi dopisać jeszcze sceny zbiorowe. Praca szła zgodnie z metodą wypracowaną w Laboratorium Dramatu, tzn. z udziałem autorki na próbach i zmianach tekstu w ich trakcie. “Mottem tego teatru jest hasło “Krew, pot i łzy”. I była to potwornie ciężka praca, wypruwanie siebie, rozkładanie na drobne kawałki, a potem składanie na nowo. Jak puzzle” – mówi Joanna Owsianko. “Wszystko, co istotne powstaje w mękach. Ponieważ była to praca w Laboratorium z góry wiedziałam, że będzie to ciągłe ścieranie się różnych wizji – reżysera, autora i aktorów. Przede wszystkim było to zderzenie tekstu ze sceną – trzeba było znaleźć sposób, żeby z wersji papierowej stworzyć wersję sceniczną” – mówi aktorka Magda Boczarska. “Z perspektywy pracy w tradycyjnym teatrze jest to dziwna sytuacja. W szkole uczyłam się, że tekst jest zamknięty, skończony, trzeba się do niego odnieść i utożsamić (...) Natomiast są w tym plusy, bo do standardowej grupy, czyli reżyser i aktorzy, dochodzi jeszcze autor, czyli nowe źródło energii, z zewnątrz, z innego świata. To jest bardzo twórcze, lecz trudne, bo te światy są różne i dużo dróg się krzyżuje – podkreśla Joanna Niemirska, grająca Bajerkę. Spektakl miał premierę w marcu 2005 roku i przez ponad dwa i pół roku był grany w Studio Buffo przy kompletach publiczności. O czym jest to przedstawienie według jego twórców? Aldona Figura: To jest sztuka o współczesnych kobietach sukcesu. Kobietach wyemancypowanych, które odniosły sukces społeczny, zawodowy i finansowy, ale nie potrafią przyznać się do porażki w życiu prywatnym. One właściwie nic o sobie nie wiedzą, bo nie zadają sobie pytania, czego naprawdę chcą. Tiramisu jest o zachłyśnięciu się kapitalizmem, wyścigu szczurów, owczym pędzie. Być może musi się wydarzyć prawdziwy dramat w życiu bohaterek, by ten szklany pałac się zawalił. Nie jest to sztuka o zdobywaniu świadomości, ale o jej zatupywaniu. Agata Pruchniewska, grająca Księgową: O samotności w świecie pełnym ludzi. I o pędzie za pieniądzem, sukcesem, kosztem bycia człowiekiem. Joanna Niemirska: O tym, jakim wyzwaniem jest dla nas życie w cywilizacji. Człowiek musi od rana pokonywać swoje lęki, psychozy na korzyść bycia efektywnym. Wstaję, otwieram oczy i od tego momentu nie mogę marnować czasu, czyli nie mogę wziąć 4 oddechów i popatrzeć na kasztan, który rośnie za moim oknem. Muszę wstać, wziąć szybki prysznic, na który mam 10 minut i biec do biura, bo od tego zależy moje życie. To również sztuka o tym, że ludzie zamykają się w swoim świecie, że każdy z nas żyje w więzieniu pracy albo domu, w więzieniu swoich obowiązków. Żyjemy w wyścigu za pieniądzem tylko próbujemy sobie tego nie uświadamiać, cały czas biegniemy nie wiadomo dokąd, a nasze naturalne instynkty są dla nas czymś mitycznym. Asia Owsianko pokazała schizofrenię współczesnej kobiety – samodzielnej, pracującej, która ma dom, samochód, wszystko i nikogo nie potrzebuje, a z drugiej strony jest zespołem nadającym się do leczenia psychiatrycznego, wymaga pomocy i opieki. Kobiety zrobiły anty-kobiece przedstawienie? Przedstawienie zyskało swoją publiczność. W tym samym czasie w Studio Buffo Teatr Montownia grał Testosteron Andrzeja Saramonowicza i Tiramisu szybko zostało ochrzczone “damską ripostą na Testosteron”. Obok pozytywnych recenzji pojawiły się jednak głosy o anty-kobiecym i anty-feministycznym przesłaniu przedstawienia. “Domyślam się, że autorka sztuki (absolwentka SGH, była pracownica agencji reklamowej) na pewno spotkała w życiu - jak każda z nas - różne kobiece monstra. Ale problem polega na tym, że Tiramisu to tekst jeden do jednego - nie portretuje współczesnych Polek. Pokazuje tylko typy (lesbijka, ultra-katoliczka, dyrektorka itp.) i nic ponadto.” – pisała Monika Powalisz w “Wysokich obcasach”. Tego typu reakcje zaskoczyły twórczynie przedstawienia, nie spodziewały się, ze zostaną potraktowane jako hamulcowe polskiego ruchu feministycznego. “Myślę, że nieporozumienie wynikało z faktu, ze tekst potraktowano jako realistyczny, podczas gdy Tiramisu to groteska, karykaturalny obraz polskich kobiet sukcesu, pracowniczek agencji reklamowych. Z drugiej strony autorka sama przez kilka lat pracowała w reklamie, więc nie można jej zarzucić braku znajomości realiów”. – mówi Aldona Figura. “Tiramisu jest anty-kobiece? Nie! Tiramisu doskonale pokazuje obłudę i cynizm ludzi dążących do sukcesu!”. – napisał Jacek Rakowiecki w Foyer.