Poza planem stworzenia

"Żywoty świętych osiedlowych" - 6. Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@port

"Żywoty świętych osiedlowych" to jeden z najlepszych spektakli tegorocznego Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port. Reżyserka i aktorka Agata Kucińska wzięła na swój artystyczny warsztat znakomity tekst Lidii Amejko i stworzyła spektakl, który stanowi niezwykłą mieszankę liryzmu i humoru, wyrafinowania i prostoty. Dzieło Kucińskiej zachwyca pod względem formalnym: misterną grą świateł, świetnie dobraną muzyką, skromną, acz niezwykle pomysłową scenografią, przede wszystkim zaś grą kukiełkowych aktorów, którzy w rękach Agaty Kucińskiej ożywają i stają się bardziej autentyczni i sugestywni niż niejeden "żywy" aktor

„Niech nas ktoś opowie” – żądają mieszkańcy pewnego blokowiska. Miejsca, jakich pełno w każdym większym mieście, miejsca, w którym z pozoru nikt i nic nie wyrasta ponad codzienną banalność i przeciętność. A jednak…Niezwykłość tego pozornie do bólu zwyczajnego mikrokosmosu kryje się w pewnym podejrzeniu, które zakiełkowało w głowach jego równie do bólu zwyczajnych mieszkańcach. Mieszkańcy blokowiska ze spektaklu Kucińskiej przeczuwają, iż ich dom powstał niejako poza planem stworzenia, wypłynął z boskiej betoniarki, o której Stworzyciel najzwyczajniej zapomniał i która dała życie miejscu równie zapomnianemu, a przez to wykluczonemu z boskiej topografii.

Ale Kowalscy i Nowakowie nie godzą się ze swoją marginalną egzystencją. Spotykają się na najeżonym telewizyjnymi antenami dachu wieżowca i żądają potwierdzenia własnych żywotów w nieśmiertelnym i unieśmiertelniającym Słowie. Chcą swej własnej Złotej Legendy, pragną, aby żywoty w labiryncie zsypów, kiosków RUCH-u, obsikanych wind i krzywych krawężników rozjaśnił blask sacrum. Zmęczeni oczekiwaniem na Narratora, sami postanawiają opowiedzieć siebie. I tak poznajemy kolejne, (nie)zwyczajne historie świętych osiedlowych: rozgrzeszającego telewizyjne seriale Egona, Andżeliki, która poprzez własne ciało wchłania krążący pośród szarych bloków gniew i zamyka go w szklanych słoikach, Kunerty, wolontariuszki zbierającej porzucane marzenia i grzebiącej je na cmentarzysku płonącym ognikami wiecznej pamięci… 

Język, którym Kucińska opowiada o swych bohaterach stanowi zaskakującą hybrydę frazeologii hagiograficznej z prostym, przetykanym często wulgaryzmami językiem „blokersów”. Ta językowa mieszanka sprawia, że, słuchając kolejnych hagiografii, raz wybuchamy śmiechem, innym razem śmiech ów grzęźnie nam w gardle, zdławiony przejmującym smutkiem i tragizmem, który wylewa się nad spod płaszcza językowej mozaiki. 

Osobnym (i jakże rozległym!) tematem są w spektaklu Agaty Kucińskiej „aktorzy”, animowani tylko przez nią samą. Raz, kiedy złorzeczą na dachu wieżowca, są wielkości ludzkiej dłoni; innym razem – mają kształt kukiełki zasiadającej na kolanach reżyserki, kiedy indziej – reżyserka zakłada na twarz jedynie maskę i w ten sposób odgrywa opowiadanego właśnie świętego. Pomysłowa i niezwykle zróżnicowana oprawa świetlna oraz oszczędna, acz zaskakująca inwencją twórczą scenografia sprawiają, iż każdy z bohaterów opowiadany jest w innej, znacznie różniącej się od poprzedniej przestrzeni. Scena, w której „święta od urodzenia” Andżelika, skąpana w blasku fioletowo-różowego światła wiezie wózek dzwoniących słoików doprawdy zapiera dech w piersiach! 

Niezwykły, przejmujący spektakl Agaty Kucińskiej to rodzaj układanki, w której pojedyncze klocki – kolejne historie osiedlowych świętych – układają się w obraz społeczności, która nie godzi się na zamknięcie w niepamięci, na egzystencję na kresach boskiej mapy. „Nikim jesteś człowieku jeśli się pierwej w słowach pięknych nie odbijesz” – mówi jeden z bohaterów Kucińskiej. A że słów pięknych próżno oczekiwać, próżno szukać pośród przetykanych psimi odchodami, pożółkłych trawników, dlatego Kowalscy i Nowakowie sami konstruują swoją Złotą Legendę – miejscami śmieszną, miejscami przepełnioną bólem i cierpieniem. Niedoskonałą, człapiącą pokracznie, o fragmentach pourywanych, niedokończonych. Jednakże pragnienie ucieczki z pułapki banału, przeciętności i zapomnienia jest tak silne, iż w końcu, wspólnymi siłami, na dachu obdrapanego wieżowca wyłania się Słowo. Zachrypnięte, rozmazane, drżące. Jak oni sami.

Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
30 listopada 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia