Poziom wzruszenia Wojewódzkiego

"Zagraj to jeszcze raz, Sam" - Teatr 6. piętro w Warszawie

Tomasz Lis zaprosił do swojego programu w Dwójce Kubę Wojewódzkiego, by ten miał okazję po raz setny zademonstrować przerost prostoty w temacie: "Ludzie, gram w teatrze!". "Ja stoję na scenie między Michałem Żebrowskim i Danielem Olbrychskim, dwiema legendami polskiego kina", "Mnie zaprosił Żenia Korin, który reżyserował Króla Leara z Tadeuszem Łomnickim", "Myślę, że ludzie nie przychodzą, żeby zobaczyć mnie na scenie. Przychodzą, żeby zobaczyć, czy większy jest poziom mojej kompromitacji czy poziom wzruszenia. Twierdzę, że poziom wzruszenia jest większy" - mówił Wojewódzki. O programie pisze Krzysztof Feusette w Rzeczpospolitej

Szanowna Pani Kazimiero Szczuko i wszystkie polskie feministki, o których kiedyś tak było głośno, a dziś tylko przy okazji Manify na Dzień Kobiet. 

Pisze do was zagorzały feminista, któremu leży na sercu los naszej braci, a w zasadzie - siostraci. Szlag mnie trafia po ostatnich wydarzeniach. 

Najpierw namydlili nam oczy parytetem, że niby wszystko na pół, fifty-fifty, prezydent w dwóch osobach i te sprawy. A teraz kpiny sobie urządzają. 

Sikorski nie potrafi powiedzieć zdania: "Jechaliśmy z żoną całą noc", żeby przy tym nie mrugnąć okiem porozumiewawczo. Komorowski zaprasza do gabinetu "panie, które go popierają", żeby im przeczytać własny wierszyk: "Gdy tyle kobiet dookoła, o czym innym myślę zgoła".

Dobra, to jeszcze bym zniósł, bo trudno dziś politykę brać na serio, ale żeby nawet TVN? Ten sam TVN, który jest na każdej manifie, a potem nas zaprasza na talk-show kozetki i reality krzesełka? 

Obejrzałem pierwszy odcinek ich nowego serialu "Klub szalonych dziewic". Miał być polską wersją "Seksu w wielkim mieście", a przypomina ekranizację przyśpiewki o dwóch babach i grabiach. Miały być odważne tematy, są disco-odzywki: "Aśka uznaje swobodne bzykanie", "Bzykanko na jedną noc i dziecko? Co się stało, gumką pękła?". Dzieci ze sztucznego zapłodnienia bohaterka nazywa "dziećmi ze słoika".

Czy młoda wyluzowana Polka naprawdę jest tak ograniczona? Nie rozumiem scenarzystów, którzy każą mówić Annie Dereszowskiej do Jacka Poniedziałka: "Tak, umów nas, ginekolog się ucieszy. Może od razu cię zapłodni". Czy godzi się w ten sposób traktować aktora tylko dlatego, że odważył się zdeklarować jako gej? I czy po to się deklarował, żeby teraz tak trudno było uwierzyć w jego uczucia do kobiety? Dziewczyny, sorry, ja się gubię. 

Ale mam przeczucie, że wkrótce rodzina TVN powiększy się o Hannę Lis. I dlatego jej mąż zaprosił do swojego programu w Dwójce Kubę Wojewódzkiego, by ten miał okazję po raz setny zademonstrować przerost prostoty w temacie: "Ludzie, gram w teatrze!". "Ja stoję na scenie między Michałem Żebrowskim i Danielem Olbrychskim, dwiema legendami polskiego kina", "Mnie zaprosił Żenia Korin, który reżyserował Króla Leara z Tadeuszem Łomnickim", "Myślę, że ludzie nie przychodzą, żeby zobaczyć mnie na scenie. Przychodzą, żeby zobaczyć, czy większy jest poziom mojej kompromitacji czy poziom wzruszenia. Twierdzę, że poziom wzruszenia jest większy".

Lis podlizał się na koniec i stwierdził, że jemu się spektakl podobał, chociaż wcześniej mówił, że na scenie Wojewódzki sprawia wrażenie, jakby go korciło, by mówić własnymi słowami. Bał się tego chyba i dyrektor Żebrowski, skoro zdecydował się jeszcze przed premierą zrecenzować spektakl swojego teatru i ze swoim udziałem: "Zrobiliśmy przedstawienie perfekcyjne w każdym szczególe".

Całe szczęście, że krytycy teatralni nie dostali wejściówek na premierę. Poziom wzruszenia mógłby ich wbić w fotele na zawsze.

Krzysztof Feusette
Rzeczpospolita
13 marca 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...