Premiera spektaklu Maybe Theatre Company

W piątek, 22 lutego, w Teatrze Miniatura (Gdańsk, ul. Grunwaldzka 16) odbędzie się premiera spektaklu "100", przygotowanego przez Maybe Theatre Company. - Na początku było to zupełnie nieznane terytorium. Ale to dało nam siłę, inspirację i zapał do dalszej pracy - mówią o spektaklu .
Przemysław Gulda: Skąd pomysł, żeby w najnowszym spektaklu wkroczyć na nieznane wcześniej waszej grupie terytorium teatru ruchu? Penny Shefton, Daria Budzyńska*: Dużo rozmawiałyśmy o tym, jak rozwijać nasz teatralny język, jak przedstawiać stany emocjonalne za pomocą ruchu i słowa. Widziałyśmy ostatnio za granicą wiele spektakli opartych właśnie na ruchu, na fizyczności. Zainspirowały nas one do tego stopnia, że chciałyśmy same tego spróbować. Zależało nam też na udowodnieniu, że najważniejsze w tego typu produkcjach są entuzjazm i determinacja. I może tylko trochę zwinności. Spektakl powstał na bazie warsztatów teatralnych. Pierwszych w historii grupy. Czemu zdecydowałyście się je zorganizować? - Idea warsztatów powstała jeszcze w 2006 r. Miał to być sposób, żeby zaangażować więcej osób w działania teatru. Nasze ostatnie produkcje opierały się zwykle na dość małej obsadzie, a że grupa nie jest zwyczajnym teatrem, w którym aktorzy są na etatach i grają w różnych, wystawianych jednocześnie przedstawieniach, efekt był taki, że część osób, które chciały działać w ramach grupy, nie miała co robić, kiedy reszta przygotowywała spektakl. Ale był jeszcze poważniejszy powód: chcieliśmy mieć okazję popracować ze sobą bez presji zbliżającej się premiery. Warsztaty rozpoczęły się w lutym 2007 r., a ich wyniki zaprezentowaliśmy dwukrotnie, w maju i październiku na imprezach organizowanych przez Uniwersytet Gdański, w ramach którego działa nasza grupa. Czy praca nad tym przedstawieniem różniła się w związku z tym od przygotowywania waszych poprzednich spektakli? - Jeszcze na etapie zajęć warsztatowych mieliśmy więcej czasu i możliwości pracy nad poszczególnymi scenami. Potem zaczęliśmy budować z nich spójną historię. Dzięki temu w gotowym spektaklu znalazło się miejsce na pomysły wielu ludzi, którzy brali udział w różnych etapach pracy nad nim. Na początku było to dla nas wszystkich zupełnie nieznane terytorium, co powodowało, że praca była jednocześnie frustrująca, ale i fascynująca. Ale to dało nam tylko siłę, inspirację i zapał do dalszej pracy. W końcowej fazie przygotowań nieocenioną pomoc okazała nam ekipa Teatru Miniatura. Bez tego nie udałoby nam się skończyć spektaklu. Wasze przedstawienie oparte jest na projekcie grupy Imaginarybody. Czemu zainteresowałyście się właśnie tym spektaklem? Co was w nim zachwyciło czy zaciekawiło na tyle, żeby przygotować jego własną wersję? - Spektakl "100" zwrócił naszą uwagę wieloznacznym tytułem, prostotą inscenizacji i wolnością, którą dawał w kwestii wykorzystania słów, ruchu, postaci i różnych form, w jakich wyrażać można uczucia i instynkty. Warsztaty stały się laboratorium, w którym przepisywaliśmy i opracowywaliśmy na nowo pewne części oryginalnego spektaklu i na ich podstawie, podczas miesięcy pracy, stworzyliśmy własną wersję. Czy planujecie dalsze działania w tym kierunku, kolejne spektakle tego typu? - Tak, jak najbardziej. Niedługo zabieramy się do pracy, a na razie zapraszamy na "100". *Penny Shefton, Daria Budzyńska wspólnie wyreżyserowały najnowszy spektakl "100" grupy Maybe Theatre Company. Więcej o spektaklu w piątkowej "Gazecie Co Jest Grane".
Przemysław Gulda
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
21 lutego 2008

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia