Premiery w Operze Narodowej!

Zapraszamy od 29 maja do Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.

Wracamy na scenę! Przed nami premiera baletowa "Mayerling" oraz długo oczekiwany spektakl operowy "Cardillac" w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Ruszyła sprzedaż biletów na czerwcowe wydarzenia.

Bardzo się cieszymy, że wkrótce będziemy mogli zaprosić Państwa do Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Przed nami premiera przedstawienia baletowego "Mayerling" legendarnego Kennetha MacMillana oraz długo oczekiwany spektakl operowy "Cardillac" w reżyserii Mariusza Trelińskiego.

4 czerwca zapraszamy na polską premierę głośnego dramatu baletowego "Mayerling" autorstwa wielkiego brytyjskiego choreografa Kennetha MacMillana z muzyką wybranych utworów Ferenca Liszta w aranżacji Johna Lanchbery'ego oraz w londyńskiej scenografii Nicholasa Georgiadisa. To już kolejna warszawska realizacja z serii arcydzieł baletowych XX wieku, na którą czekaliśmy w Polsce od długiego czasu. Pierwsze przedstawienia „Mayerlingu" zaplanowane zostały w dniach 4-10 czerwca 2021 roku, a Orkiestrę Teatru Wielkiego - Opery Narodowej poprowadzi maestro Patrick Fournillier, dyrektor muzyczny TW-ON.

Samobójcza śmierć arcyksięcia Rudolfa Habsburga i jego młodocianej kochanki Mary Vetsery w Mayerlingu to jeden z najbardziej zagadkowych epizodów europejskiej historii XIX wieku. Rudolf był jedynym synem cesarza Franciszka Józefa i Elżbiety Bawarskiej, słynnej „Sissi". Wiązano z nim wielkie nadzieje jako następcą tronu Monarchii Austro-Węgierskiej. Kiedy jednak jego zaaranżowane małżeństwo z belgijską księżniczką Stefanią okazało się nieudane, szukał pociechy w romansach, morfinie i alkoholu. Skonfliktowany z ojcem, w 30. roku życia poznał 17-letnią baronównę Vetserę, bezgranicznie w nim zakochaną i gotową nawet na wspólne samobójstwo. Odnaleziono ich martwych w cesarskim pałacyku myśliwskim w Mayerlingu, a prawda o ich śmierci do dziś wzbudza liczne kontrowersje.

Powstało kilka ekranizacji tej historii, z najsłynniejszą w reżyserii Terence'a Younga, z Omarem Sharifem i Catherine Deneuve w rolach tragicznych kochanków. W przeciwieństwie jednak do romantycznych wersji filmowych MacMillan w swym widowiskowym dramacie, powstałym w 1978 roku dla londyńskiego Royal Ballet, znacznie pogłębia portret psychologiczny Rudolfa.

Wnika w uwarunkowania społeczne i polityczne jego zachowań oraz presję najbliższego otoczenia, co mogło doprowadzić zagubionego w tym wszystkim arcyksięcia do desperackiego samobójstwa. Tworzy dzięki temu zaskakujące okazje do wspaniałych sekwencji jego tańca i ekspresji aktorskiej. Wystarczy wspomnieć, że Rudolf w ciągu całego baletu prawie nie schodzi ze sceny, wykonując aż siedem ważnych pas de deux z pięcioma różnymi partnerkami. Żaden dotąd balet nie stawiał artyście tak wysokich wymagań. Pierwszym wykonawcą tej roli był znany angielski tancerz David Wall, a później wykonywali ją w Londynie inni wybitni artyści Royal Ballet.

„Mayerling" jest żelazną pozycją repertuaru Royal Ballet, który prezentował go także podczas występów w Nowym Jorku (z Waynem Eaglingiem w roli Rudolfa) i w Moskwie (z Irkiem Mukhamedovem). Po śmierci Kennetha MacMillana, za specjalnym pozwoleniem wdowy po choreografie, Lady Debory MacMillan, to wyjątkowe przedstawienie mogły dotąd włączyć do swojego repertuaru jedynie: Królewski Balet Szwedzki, Węgierski Balet Narodowy, Balet Opery Wiedeńskiej, Balet Teatru im. Stanisławskiego w Moskwie, Houston Ballet i Balet Stuttgarcki. Znalazł się także w najbliższych planach Baletu Opery Paryskiej.

Warszawską inscenizację przygotowują dwaj brytyjscy artyści wyspecjalizowani w realizowaniu arcydzieła MacMillana: ceniony angielski choreolog Karl Burnett i Wayne Eagling, były gwiazdor Royal Ballet. Jako arcyksięcia Rudolfa zobaczymy Vladimira Yaroshenkę, którego głównymi partnerkami będą: Chinara Alizade (jako Mary Vetsera), Yuka Ebihara (Hrabina Larisch), Mai Kageyama (Księżniczka Stefania), Rosa Pierro (Cesarzowa Elżbieta) i Palina Rusetskaya (Mitzi Kaspar). Do roli Rudolfa przygotowują się także Dawid Trzensimiech i Patryk Walczak, a poza już wymienionymi w licznych rolach dramatu pojawi się cała plejada artystów Polskiego Baletu Narodowego. Niespodzianką będą gościnne występy dawnych solistów warszawskiego baletu, Renaty Smukały i Walerego Mazepczyka w specjalnych rolach aktorskich Arcyksiężnej Zofii i Cesarza Franciszka Józefa, a jego przyjaciółką Kathariną Schratt będzie mezzosopranistka Justyna Ołów. Premiera powstaje we współpracy z Royal Opera House, Covent Garden, która wypożyczyła Teatrowi Wielkiemu – Operze Narodowej swoje oryginalne dekoracje i kostiumy tej inscenizacji. Po pierwszej, czerwcowej serii przedstawień „Mayerling" powróci znów do warszawskiego repertuaru w przyszłym sezonie.

Przed premierą baletu, 2 czerwca o godz. 20.00, zapraszamy na koncert "Preludium premierowe: Pielgrzym z Węgier i Włoch".
Utwory Ferenca Liszta wykona pianista Piotr Alexewicz.

 

Drugim wyczekiwanym przez warszawską publicznością wydarzeniem, będzie spektakl operowy "Cardillac" Paula Hindemitha w reżyserii Mariusza Trelińskiego, dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, na który zapraszamy 25, 27 i 29 czerwca. Przedstawienie powstało w koprodukcji z Oper Köln oraz Teatro Real w Madrycie i będzie to pierwsza inscenizacja tego dzieła na warszawskiej scenie operowej.

Swoją prapremierę trzyaktowy "Cardillac" miał w Dreźnie w 1926 roku. Opera powstała na kanwie noweli E.T.A Hoffmanna Das Fräulein von Scuderi (Panna de Scudéry). Opowieść z czasów Ludwika XIV), pierwszej niemieckiej noweli kryminalnej. Adaptacji tego dzieła grozy na potrzeby libretta operowego podjął się Ferdinand Lion, który na pierwszy plan postanowił jednak wysunąć postać złotnika, a nie tytułową pannę de Scudéry, jak zakładał pierwowzór. Dzięki temu powstała jedna z najciekawszych pozycji operowych XX wieku, nawiązująca silnie do poetyki kina grozy.

Libretto opowiada historię genialnego jubilera, którego kunsztowne wyroby cieszą się wielkim uznaniem zamożnej klienteli paryskiej. "Cardillac" jest bardzo przywiązany do wytworów własnych rąk, co przeradza się w obsesję. Nie może pogodzić się z ich utratą i wkracza na drogę przestępstwa...

Historie o seryjnych mordercach to jeden z lejtmotywów współczesnej kultury. Wątki kryminalne są stale obecne w powieści, muzyce oraz filmach fabularnych i serialach. Tematyka ta nie traci nadal na aktualności i fascynuje tak samo wyznawców kultury masowej, jak i wyższej.

Opera eksponuje jednak nie tylko wątek kryminalny, lecz ukazuje również konflikt społeczny oraz rodzinny dramat głównego bohatera. Indywidualizm jednostki staje się zagrożeniem dla ogółu, a wszechogarniająca pustka jest maskowana poszukiwaniem ciągle nowych doznań. Postacie są przerysowane, ocierają się o groteskę w dążeniu do doskonałości w idealnym świecie. W tle słyszymy chór, który podobnie jak w tragedii starożytnej, komentuje bieżące wydarzenia za pomocą śpiewu i tańca – to również rodzaj sądu nad miastem.

Reżyser i scenograf Boris Kudlička przenoszą nas z XVII-wiecznego Paryża we współczesność, zahaczając o nieodległą przyszłość. Miasto jutra Paris Sinai to złożona, kilkupiętrowa konstrukcja dekoracji, na której wyświetlane są wizje przyszłości. Tytułowa postać została ukazana zupełnie w innym nurcie, odcięta od swojego historycznego pierwowzoru. Wizja artystyczna Mariusza Trelińskiego zrywa z patosem i sentymentalizmem przeszłości, tak charakterystycznym dla wielkich przedstawień operowych:

Pokażę opowieść futurystyczną w klimatach Blade Runnera. Po raz pierwszy bawię się w szalenie estetyzującą opowieść o dystopijnym mieście przyszłości. W konwencji filmowej, a może wręcz komiksowej, chcemy opowiedzieć historię właściwie kryminalną – wyjaśnia Mariusz Treliński. Chciałem odejść od tego, co robiłem ostatnio, zmienić estetykę, spróbować czegoś innego, bardziej ironicznego, komiksowego, cyberpunkowego, campowego. A zderzenie czarnego kryminału z operą prosi się o camp. Z jednej strony mamy detektywa w prochowcu, który w ciemnej ulicy pali papierosa, z drugiej barokowe sceny zbrodni, z ofiarami związanymi węzłami shibari i diamentami wstawionymi w oczodoły – opowiada reżyser.

Być może to wielość możliwych interpretacji, obok świetnie napisanej, żywej, polifonicznej muzyki, powoduje, że "Cardillac" Paula Hindemitha jest dziełem chętnie wystawianym na świecie. Spektakl został podzielony na trzy części, a każda z nich składa się z niezależnych osiemnastu kompozycji. Nie odnajdziemy tutaj utworów przewodnich, tak charakterystycznych dla szkoły wagnerowskiej. Młody Hindemith należał do najbardziej niespokojnych i odkrywczych twórców muzycznych, wybitnych nowatorów. Około 1925 roku zmienił kierunek, zaczął pisać w duchu niemieckiej tradycji barokowej i romantycznej. Jednak na polskich scenach twórca opery Mathis der Maler pozostawał konsekwentnie nieobecny. Swoją inscenizacją "Cardillaca" Treliński i Kudlička przełamują ten trend. Będzie to także pierwsze wystawienie dzieła Hindemitha w operze narodowej w Warszawie, od czasu premiery baletu "Temat z wariacjami – Cztery temperamenty" w 1962 roku.

Właśnie potrzeba bycia między pięcioma liniami sprawia, że opera jest fascynującym kontrapunktem dla świata, w którym zasady nie obowiązują – mówi Mariusz Treliński.

 

Od dnia 4 maja otwarte dla zwiedzających są: Galeria Opera (wystawa malarstwa Jana Cybisa) oraz Muzeum Teatralne (wystawa w Foyer dolnym Teatru Wielkiego: "Tango. Opera, teatr, kabaret"). Na warsztaty przy wystawie Jana Cybisa zapraszamy w najbliższą sobotę, 15 maja.

W maju dla najmłodszych przygotowaliśmy wydarzenia edukacyjne: "Rodzinne zabawy w Wielkim" (29 maja) oraz "Spotkania z Muzalindą" (30 maja).

Bilety do nabycia w kasach Teatru Wielkiego lub na stronie butik.teatrwielki.pl

(-)
Materiał Teatru
14 maja 2021

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia