Problemy w PKP?

"Stazione Termini" - reż: Marek Oleksy - Wrocławski Teatr Pantomimy

"Stazione termini" w reżyserii Marka Oleksego raczej nie przyciągnie widzów do Teatru Pantomimy

Ruch jak na Dworcu Głównym. To jedyne miejsce, gdzie możliwe jest spotkanie tak różnorodnych środowisk i przyjrzenie się przekrojowi społecznemu. Niekoniecznie Polski, sytuacje wydają się być dosyć uniwersalne. W poczekalni siedzi ksiądz, rekin biznesu z wszystkiego ciekawą córką, ubrani w różowe stroje bogacze, fani metalu, kobieta lekkich obyczajów. Nikt nie czuje się tu obco. Nawet nietutejsi są bardziej tutejsi od tutejszych. Nagle pojawiają się mężczyźni potocznie określani mianem dresiarzy. Naruszają porządek, wszczynają awanturę. Zaczepiają i krzywdzą każdego po kolei.

Reżyser, Marek Oleksy, pokusił się na zabieg umieszczenia przedstawienia w przestrzeni pudełkowej. Posadził aktorów na ławkach poczekalni dworcowej i tym samym skazał ich na wzajemne towarzystwo. To swoiste ‘tymczasowe zawieszenie’ określiło pewną specyficzną mikrospołeczność. Pasażerowie przeżywają wspólnie wiele, stają się biernymi świadkami nieuzasadnionej przemocy względem towarzyszy, tu wyraźnie nasuwa się słowo: niedoli. Odczuwają współczucie, a jednak niemo przyzwalają na niesprawiedliwość. Psychologowie określiliby to zjawisko „rozproszeniem odpowiedzialności”. Każdy oczekuje, że zareaguje ktoś inny, w skutek czego wszyscy stoją w milczeniu. Tylko pytanie brzmi, czy o to chodziło twórcom? Tytuł „Stazione termini” wydaje się to właśnie sugerować. Drążące mózg wątpliwości pojawiają się później. W drugiej części pojawiają się 2 nowe postacie- baletnica (symbol spontaniczności i wolności) oraz jej zniewalająca konkurentka. Ta druga rozpoczyna pospolite ruszenie, zachęca do popkulturowego konformizmu. Wszyscy wykonują narzucone figury, tańczą, kontemplują, z czasem schodzą ze sceny. „Ludzie podążając za trendami i dokonując wygodnych wyborów, przerażeni w końcu ich rutynowością, starają się z czasem nadać im przymiotów piękna, żeby samych siebie przekonać do wybranych przez siebie bezpiecznych rozwiązań.”- tak o spektaklu Stazione termini wypowiada się znawca teatru Jacek Faryj. Tu okazuje się, jak nierówna artystycznie jest pantomima Marka Oleksego. Spektakl kończy piękna, liryczna wręcz scena mieszcząca się w kategorii tańca współczesnego. Pełna emocji, niedopowiedzeń, bardzo miękka i gładka. Na uwagę zasługuje również fragment z akrobatyką wykonywaną na wózku inwalidzkim.

W koncepcji "Stazione Termini" ważną funkcję pełni specjalnie skomponowana muzyka Cezarego Duchnowskiego. Na uwagę zasługują również oryginalne kostiumy zaprojektowane przez Elżbietę Terlikowską. Najnowsza premiera Teatru Pantomimy niestety nie ujmuje. Osobiście miałam przykre wrażenie, że z wyłączeniem sceny kończącej, styl gry, mimika, nawet sposób poruszania się niewiele wykraczał poza umiejętności wymagane od aktorów nie pantomimicznych, chociażby Teatru Polskiego.

Duchową podróż bohaterów i wewnętrzną walkę, o której zapewnia reżyser, nieopatrznie zastąpiły boje między pasażerami i chęć odizolowania sie od innych, niewidzenia, niesłyszenia, niemówienia, a co najgorsze niereagowania. Może do innych widzów wizja ta przemówiła, do mnie niestety nie. Dzięki Bogu, remontują nam ten dworzec!

Joanna Bolechowska
Dziennik Teatralny Wrocław
17 grudnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia