Proszę się nie rozdzielać

,,Mroczna połowa" - aut. Stephen King - Wydawnictwo Albatros

,,Mroczna połowa" opowiada o pisarzu Thadzie Beaumoncie, który aby wyżywić rodzinę, wydaje pod pseudonimem krwawe i poczytne kryminały. Kiedy tajemnica wychodzi na jaw, postanawia z tym skończyć i wrócić do pisania wartościowych powieści na pełen etat. Nie jest to jednak takie łatwe jak myślał.

W ,,Mrocznej połowie" możemy znaleźć bardziej i mniej bezpośrednie nawiązania do ,,Doktora Jekylla i pana Hyde'a". Te oczywiste i te zarezerwowane dla bardziej uważnego czytelnika. A diabeł – u Kinga przecież pojawienie się diabła jest obowiązkowe – tkwi w szczegółach. Chociażby w tym zdaniu ,,Zapamiętano by go. Ale nie potrafiono by opisać" (przy opisie mrocznego alter ego Thada). A tak właśnie było z panem Hydem – ludzie, którzy mieli nieprzyjemność spotkania go w trakcie jednej z jego nikczemnych wypraw, zapamiętywali po nim tylko ogólne wrażenie czegoś złego – złego, ale nieopisanego. Jednak nawiązanie bezpośrednio do klasyka od razu w blurbie na skrzydle okładki jest wyjątkowo niefortunne. Czytelnik znający utwór Stevensona od razu wyrobi sobie pewne wyobrażenie o trzymanej w ręce książce – a będzie ono błędne. Bo tak naprawdę przez większość książki ma się wrażenie pochłaniania jakiegoś w miarę,,w porządku" kryminału. Czuję się jednak w obowiązku podkreślić, że wrażenie to mogło zostać wywołane oczekiwaniami biorącymi się z opisu książki i bezpośredniego, trywialnego wspomnienia o Jekyllu i Hydzie.

Od początku ,,Mrocznej połowy" w postaci Thada i Starka bardziej niż Jekylla i Hyde'a, widziałam doktora Frankensteina i jego ,,potwora". To nieśmiałe połączenie zyskało na wiarygodności przy czytaniu pierwszego fragmentu z perspektywy Starka, kiedy wspomina swoje przebudzenie i wyczołgiwanie z grobu. Spogląda wówczas w kałużę i dokonuje pewnego samopoznania – widzi swą twarz po raz pierwszy. Scena prawie że żywcem wyjęta z ,,Frankensteina", w którym to stwór Victora, krótko po swoim ,,narodzeniu", trafia do lasu, i w sadzawce widzi swoje odbicie, co pozwala mu skonstruować pewne wyobrażenie o sobie – nie jest on jednak z tego zadowolony. George Stark nie ma tego problemu.

Myślę że Stark nie jest pozbawiony ludzkich uczuć. Podobnie jak stwór Frankensteina zaczyna czynić zło po odrzuceniu przez swojego stwórcę. Nawet jeśli Thad nie był dla Starka stwórcą w takim znaczeniu, jakim doktor Frankenstein był dla swego ,,dziecka", to jednak stosunek małych potworków do swoich ojców-bogów jest podobny. Kiedy Thad nawiązuje połączenie ze Starkiem, nakłaniając go do zwierzeń, do wręcz intymnej rozmowy, Stark przyjmuje go i jest zadowolony z tej interakcji. Jak sam stwierdza, jest to pokrzepiająca rozmowa. Widzimy więc, że jest zdolny do pewnych ludzkich odruchów.

King posługuje się znanymi i klasycznymi motywami dla konwencji horroru, a ten oczywiście nie może obyć się bez typowej odrażającej postaci potwora. W tym przypadku mamy do czynienia z alter ego Thada, którego ciało w którymś momencie zaczyna się rozkładać. Wizualizuje to przyspieszającą akcję i to, jak mało czasu zostało naszym bohaterom. Klaustrofobiczność sytuacji wzmacnia również fakt, że przez większość akcji Thad z rodziną znajdują się w jednym miejscu. Fizyczny rozkład ma za zadanie również zwyczajnie obrzydzić i przerazić czytelnika, czytanie o odpadającej skórze wprawia w dyskomfort a przecież właśnie to ma robić postać potwora.

,,Mroczna połowa" dzięki swoim odniesieniom do klasyków zyskuje głębię, która pozwala na znacznie bardziej złożony jej odbiór, niż byłoby to możliwe na podstawie samej fabuły i konstrukcji bohaterów. Porusza również ważną dla artystów kwestię tz. sprzedawania się, czyli tworzenia czegoś nie do końca zgodnego z ich ideałami, tylko (i aż) po to, żeby dobrze na tym zarobić. Można pomyśleć, że King wprost (ale też dosyć żartobliwie) krytykuje taką postawę – w końcu pisze książkę, w której pisarza prześladuje jego sprzedajne alter ego.

Jednak nasuwa się również podobny wniosek, jak przy lekturze Jekylla i Hyde'a – że gdyby główny bohater tak bardzo nie oddzielał od siebie mroczniejszej części swojej osobowości, to oszczędziłby sobie i innym wielu problemów.

Weronika Kowcz
Dziennik Teatralny Wrocław
27 stycznia 2022
Portrety
Stephen King

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...