Prowokacyjna reklama Teatru Nowego

Hipokryzja czy prowokacja?

Teatr nie lubi reklam i ogłasza to... na reklamie. Hipokryzja czy prowokacja? Niespójny przekaz nowej reklamy wielkoformatowej Teatru Nowego budzi kontrowersje.

"Nie lubimy reklam wielkoformatowych" krzyczy nagłówek żółtej reklamy wielkoformatowej Teatru Nowego wiszącej na ścianie kamienicy przy ulicy Dąbrowskiego. Poniżej znajduje się wyjaśnienie: "ale ściana pod tą reklamą jest naprawdę okropna. Spójrz, po drugiej stronie ulicy jest przyjemniej. Wypijesz tam dobrą kawę i kupisz bilet do teatru". Reklama wywołała wiele kontrowersji. W internetowych dyskusjach zawrzało - większości reklama się nie podoba.

- Ta reklama sięga nie tylko szczytu elewacji, ale i szczytu hipokryzji. Przykro mi, że fajna instytucja pracująca na rzecz dzielnicy, jednocześnie reklamuje się w sposób, który niszczy jej krajobraz. Nie rozumiem przekazu tej reklamy - jeśli deklaruję, że czegoś nie lubię, to tego nie robię - mówi poznański aktywista, Franciszek Sterczewski.

Plastyk miejski, Piotr Libicki, także przyznaje, że nie rozumie przesłania reklamy. - Niezależnie od tego, co jest reklamowane i w jakim celu, reklama nie powinna przyjmować takiej formy.

Zdarzało już mi się odmawiać realizacji podobnych przedsięwzięć instytucjom charytatywnych - mówi. Uważa, że instytucje miejskie powinny dawać przykład innym podmiotom. Są do tego podstawy prawne - w marcu 2012 roku prezydent zakazał wieszania reklam na budynkach miejskich. Zarządzenie nie dotyczy jednak imprez organizowanych przez miasto, a budynek, na którym wisi reklama teatru, jest prywatny.

- Instytucje kultury powinny być wzorem, a miewają problem z zaśmiecaniem przestrzeni - na przykład Muzeum Narodowe wieszając szmatę reklamową zasłania ćwierć swojej elewacji. A przecież są też dobre przykłady. Dyrektor Zamku uznała, że jeżeli Centrum Kultury Zamek angażuje się w dyskusję o rewitalizacji, to Zamek nie powinien wywieszać takich reklam, mimo że ta instytucja robiła to w przeszłości - zwraca uwagę Sterczewski.

Agata Wittchen-Barełkowska, kierownik Działu promocji i edukacji Teatru Nowego, twierdzi że reklama jest prowokacją. - Nagłówek "Nie lubimy reklam wielkoformatowych" jest zgodny z prawdą. Robimy wiele przedstawień, które wpisują się w dyskusję o Poznaniu, np. cykl spektakli Jeżyce Story, które poruszały różne aspekty życia jeżycjan. Nie tylko nasze spektakle prowokują do dyskusji, ale również reklamy, środki komunikacji z widzami - mówi.

Twierdzi, że reklama jest efektem świadomości problemów estetyki miejskiej, a nie jej braku. - Spodziewaliśmy się, że będą osoby, którym ona się spodoba i takie, które będą miały do niej duże zastrzeżenia - mówi. - Reklamowaliśmy się wcześniej na tej ścianie i nikt przeciwko tym reklamom nie protestował. Dopiero, gdy zawisła reklama o takiej treści, okazało się, że to ważny problem. Można zrezygnować z wieszania reklam wielkoformatowych, jak CK Zamek. Można też wykorzystać ich możliwości i sprowokować do dyskusji na ważny temat. Oddźwięk, jaki wywołała nasza reklama pokazuje, że odniosła ona zamierzony skutek.

Pojawiły też opinie, że teatr osiągnąłby lepszy skutek, gdyby stworzył na ścianie mural. Teatr wyraża zainteresowanie takim rozwiązaniem. Problem polega na tym, że nie jest właścicielem ściany, na której się reklamuje.

- Nie mamy żadnej możliwości by decydować, czy można na niej zrobić mural - mówi Wittchen-Barełkowska.

Zapowiada także, że Teatr Nowy zorganizuje wkrótce dyskusję na temat przestrzeni miejskiej, na której każdy będzie mógł wyrazić swoją opinię o reklamie tej instytucji.

Kamil Babacz
Polska Głos Wielkopolsk
30 stycznia 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia