Przejmujący dramat niespełnienia

"Rowerzyści" Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi, Teatr Współczesny w Szczecinie

"Rowerzyści" Volkera Schmidta. Talent autora poparty reżyserską wrażliwością Anny Augustynowicz dał drapieżne przedstawienie

Austriacki dramatopisarz urodzony w 1976 r. jest też reżyserem, aktorem, a nawet perkusistą. Zna teatr na wylot, co pozwala mu wciąż zaskakiwać widza. Jego tekst to zlepek kilku oczywistych prawd i obyczajowych banałów, jednak na tyle sprytnie ze sobą powiązanych, że narracja fascynuje i wciąga.

Kryzys wartości

Autor ukazał grono dobrze sytuowanych ludzi, którzy mimo sukcesów zawodowych i dostatku rozpaczliwie nie umieją sobie radzić z życiem uczuciowym i rodzinnym. Udowodnił, że nawet karmiąc się mało ciekawymi realiami współczesnego, poukładanego świata, można ukazać przejmujący dramat ludzkiego niespełnienia, bezsensu wszelkich usiłowań i stopniowego wyzbywania się złudzeń. Prawie jak u Czechowa – a „prawie” robi wielką różnicę – bo bliżej mu raczej do rozwiązań typowych dla tak niepokornych twórców, jak Rainer Werner Fassbinder czy Werner Schwab.
Świat, w którym tak trudno dojść do porozumienia z drugim człowiekiem, ale i ze sobą

Eksperyment czy perwersja

Projektantkę wnętrz Annę (Beata Zygarlicka) tak dalece razi bezguście kolejnych klientów, że zrywa z nimi umowę za umową, oddając się słodkiemu nieróbstwu. Czuje się opuszczona przez cały świat, a już na pewno niezrozumiana przez męża, ginekologa Manfreda (Przemysław Kozłowski), który na szczęście zapewnia utrzymanie domu. Jemu zaś większość wolnego czasu wypełnia montowanie rozmaitych bajerów przy rowerze i wyjazdy na nim w plener, zazwyczaj w towarzystwie przyjaciela Alberta (Arkadiusz Buszko). Zjawi się on któregoś dnia w gabinecie Manfreda z równie dyskretną, co rzadką chorobą.

Tę samą intymną przypadłość lekarz odkryje też u ponętnej rozwódki Franciszki (Joanna Matuszak), do niedawna swojej kochanki. Okaże się, że obaj kochali nie tylko rowery.

Neurotyczny syn Franciszki, 15-letni Tomek (Marcin Łuczak), ma tymczasem dziwne hobby – z zapałem rysuje portrety zmarłych ludzi. Między nim a Anną nawiązuje się więź twórczego porozumienia, acz w oczach ludzi postronnych granica między artystycznym eksperymentem, któremu się oddają, a zwykłą perwersją okaże się dziwnie cienka. Dotknie to do żywego córkę Anny i Manfreda, zbuntowaną nastolatkę Linę (Agnieszka Więdłocha), która Tomka uważała za swojego chłopaka.

Naturalny wdzięk

Kryzys rodziny mamy więc jak na dłoni. Odmalowany w przedziwnych barwach i konfiguracjach nie różniłby się pewnie od jednego z kolejnych odcinków telenoweli, gdyby nie wspaniała, wiarygodna praca wszystkich wykonawców ze szczególnym uwzględnieniem aktorstwa Beaty Zygarlickiej. Jej Annę stać np. na brawurę spontanicznego przebierania się w nową suknię na oczach klientów i personelu galerii handlowej, aby uniknąć kolejki do przymierzalni. Jednocześnie ma w sobie tyle subtelności, wyrafinowania i naturalnego wdzięku, że każdy eksces uchodzi jej płazem. Jednakże do czasu.

Annie Augustynowicz udało się wystawić widowisko niby o zachodnich bogaczach, a jednak o nas samych. Pulsujące prawdą trafnych spostrzeżeń o dzisiejszym świecie, w którym tak trudno dojść do porozumienia z drugim człowiekiem. A już szczególnie z samym sobą.

Volker Schmidt „Rowerzyści”, przekład Jacek St. Buras, reżyser Anna Augustynowicz, dekoracje Waldemar Zawodziński, kostiumy Wanda Kowalska. Premiera polska 7 marca 2009 r., Teatr im. Stefana Jaracza, Łódź (koprodukcja z Teatrem Współczesnym w Szczecinie).

Janusz R. Kowalczyk
Rzeczpospolita
11 marca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia