Przemazywanie

"Biblia. Rdz. 1-11" - reż. Michał Zadara - Teatr Nowy w Warszawie

To było słynne, gdy Klata powiedział o pewnym aktorze, że "przemazał się przez scenę". Chodziło o "Odprawę posłów greckich" Zadary ze Starego, o scenę zostawiania dupą barwnych śladów na podłodze. Przypomniało mi się podczas nowego spektaklu tego reżysera.

W "Księdze Rodzaju 1-11" również clue programu to jest interakcja z farbą. Niby zmywalną, ale i tak tylko myślałem, żeby się tym nie upieprzyć. Spektakl jest dla dzieci, a one to lubią. Ale "Shrek" nie wyszedł, żeby dorośli też się czuli obsłużeni. Może tylko Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyczka "Naszego Dziennika", weźmie i doceni, mimo że jej Nowy Teatr w tym sezonie wlepił bana. Scenariusz jest w końcu adaptacją Biblii, choć w starozakonnym przekładzie i ze złośliwie wyboldowanym symbolem przymierza, tęczą.

Bóg na scenie jest kobietą, lepiej: dziewczynką, i czasowniki daje w formie żeńskiej. To pewnie dlatego, że Elohim po hebrajsku to nie jest mężczyzna, tylko liczba mnoga. Zresztą wcale mnie nie dziwi, że warsiawka snobuje się na przekłady inne. Cylkow jest tą rybką, którą na ładne jął przerabiać Miłosz, a przekład Pecaricia uwzględnia tradycję rabinów. Dobrze, że skoro już inscenizować Biblię, to na nowo odczytaną.

Jeśli widzowie w tym przedstawieniu uprawiają action painting, malarstwo gestu, to aktorzy - action acting. Celem jest wzajemne uruchamianie się. A efekt, jeśli o mnie chodzi, dokładnie odwrotny. Wykonawcy próbują się entuzjazmować i wychodzi im ta typowa wesołość z wesołego miasteczka, gdy ktoś cieszy się za ciebie, więc sam już nie musisz.

Maciej Stroiński
Przekrój
19 września 2017

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia