Przypisy do Dostojewskiego

"Szkice z Dostojewskiego" - reż. Maja Komorowska - Teatr Collegium Nobilium Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza

"Szkice z Dostojewskiego" są zwieńczeniem pracy, którą prof. Maja Komorowska / prowadziła z obecnymi dyplomantami Akademii Teatralnej, gdy byli jeszcze studentami III roku. Pamiętne sceny z "Idioty", pokazane podczas egzaminów semestralnych, odkryły w młodych aktorach wielkie możliwości; aż prosiły się o rozwinięcie i kontynuację. Zapadła decyzja o realizacji przedstawienia dyplomowego.

Dostojewski uchodzi za pisarza, który swoje powieści konstruował jak dramaturg; jego postaci żyją autonomicznym życiem, jakby niezależnie od wiedzy i woli autora - działają na sposób sceniczny, tworząc sytuacje w gruncie rzeczy teatralne. Zdawać by się mogło, że nie ma nic prostszego niż inscenizowanie Dostojewskiego.

Ale pułapka kryje się w czymś innym, nawet dwie pułapki.

Po pierwsze, Dostojewski tworzy świat, który spełnia kryteria realizmu, ale się w nim nie wyczerpuje; zawsze dochodzi w nim do jakiegoś przekroczenia czy ekscesu burzącego przyjęte normy i stawiającego nas wobec owych "przeklętych problemów" pisarza - zasadniczych pytań egzystencjalnych, filozoficznych, religijnych, które wiodą ku medytacji teologicznej i jakiejś wręcz mistycznej nadrzeczywistości. Po drugie, postaciami rządzi duch sprzeczności, który sprawia, że każda z nich w tej samej chwili zdaje się reprezentować skrajnie przeciwstawne stany emocjonalne i psychiczne - jest w nieustającym wewnętrznym ruchu, niekiedy zdawać się może, że w dwóch przeciwstawnych miejscach naraz.

I oto karkołomne zadanie dla adepta sztuki aktorskiej: aktor, budując postać stworzoną przez Dostojewskiego, musi przyjąć, że do zagrania ma nie tradycyjny charakter, choćby i najbardziej skomplikowany, lecz rozwibrowane napięcie, jakby elektryczność przebiegającą między przeciwnymi biegunami (prof. Komorowska ma w tej mierze własne doświadczenie: u progu swojej drogi aktorskiej grała Agłaję w głośnym "Idiocie" wystawionym przez Waldemara Krygiera w Teatrze 13 Rzędów).

Ta szczególna energia wymaga szczególnego kontaktu nie tylko między partnerami scenicznymi, lecz także między nimi a widzami. Dlatego "Szkice z Dostojewskiego" grane są w specjalnie zaaranżowanej przestrzeni, wspólnej dla widzów i aktorów. Ta przestrzeń - zasadniczo pusta - przełamuje tradycyjny układ Teatru Collegium Nobilium i pozwala widzom - usytuowanym na scenie - niejako wejść w obraz, dając zarazem rękojmię prawdy: aktorzy grają dosłownie na oczach publiczności, nie mając ani przez chwilę możliwości schowania się za taką czy inną konwencją- widz może nie tylko spojrzeć w twarz aktora, ale też zajrzeć w głąb postaci. Nie ma wyciemnień, przejścia od sceny do sceny odbywają się widomie dla podkreślenia ciągłości trwającego procesu, wykonawcy głównych ról podejmują, gdy potrzeba, zadanie epizodyczne. Jednocześnie w pustej przestrzeni, eksponującej człowieka i jego relacje z innymi, pojawiają się znaki wizualne i dźwiękowe - np. świetlista linia, dźwięk walącego się drzewa, dzwony, cerkiewne chóry, motyw popularnego romansu - które odsyłają już to sfery sacrum, już to do sfery profanum i wyraźnie sugerują, że to, co widoczne - ta oto scena, ta oto materia sceny - jest fragmentem jakiegoś większego i niewidocznego świata duchowego; cokolwiek dzieje się tutaj (na ziemi), tam (w innym uświęconym świecie) znajduje swoją ostateczną rację - być może tę, którą Dostojewski, wielki myśliciel prawosławny, ujął w zdaniu: "Piękno zbawi świat"; miał rzecz jasna na myśli tę szczególną jedność piękna i dobra, tak silnie obecną w jego teologii.

Fragmenty dwu wielkich powieści Dostojewskiego w pewien sposób z sobą dialogują - wedle zamiarów pisarza Alosza Karamazow miał być inną wersją Księcia Myszkina, który został, jak powszechnie

wiadomo, obdarzony rysami współczesnego Chrystusa, ale także - o czym rzadziej się pamięta - Don Kichota. W przedstawieniu obaj ci protagoniści, a wraz z nimi inne postaci, jakby wzajemnie się w sobie przeglądają, otwierając pole interpretacyjnych paraleli.

Na koniec trzeba powiedzieć, że "Szkice z Dostojewskiego" wieńczą pracę prof. Mai Komorowskiej w dwojakim sensie. Owszem, stanowią finał jej pracy ze studentami nad prozą Dostojewskiego, ale przede wszystkim są ostatnim ogniwem jej wielkiego, charyzmatycznego dzieła pedagogicznego, które - znaczone tak wybitnymi spektaklami dyplomowymi, jak "Przy stole", "Teraz ja", "Opowieści Hollywoodu" czy "Panny z Wilka" - zapisało osobny rozdział w dziejach Akademii Teatralnej.

Janusz Majcherek
Zeszyty Literackie
27 marca 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia