Pułapka

"Amleto" - reż. Massimo Munaro - 16. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski

"Tegoroczne "wydanie" wyraźnie stoi pod znakiem "Hamleta"" - tymi słowami witają widzów Organizatorzy XVI Festiwalu Szekspirowskiego, jednego z najważniejszych festiwali teatralnych w Europie, który rozpoczął się wczoraj w Gdańsku. I nie są to słowa rzucone na wiatr - piątkowy wieczór był wieczorem dwóch "Hamletów".

Pierwszą zaprezentowaną inscenizacją najsłynniejszego bodaj dramatu Szekspira był spektakl w reżyserii Dejana Projkowskiego (Drama Theatre Skopje, Macedonia); drugą – „Amleto” w reżyserii Massimo Munaro (Teatro del Lemming, Włochy). W drugim, zaprezentowanym tego wieczoru dziele, „Hamlet” stał się pretekstem do wyrafinowanej gry z widzem. Gry bardzo błyskotliwej, świetnie zagranej i pięknej formalnie. Gry niezwykle okrutnej.

Widzów, którzy zasiedli na widowni Sceny Malarnia Teatru Wybrzeże, przywitali szampanem i słodkimi przekąskami elegancko ubrani aktorzy. Już na samym początku karty zostały odkryte – widzowie otrzymali od twórców kartki z rozpisanym schematem spektaklu. Ten inicjalny dla spektaklu gest mówił wyraźnie: my jesteśmy aktorami, wy – widzami; my gramy, udajemy, wy – biernie obserwujecie; to jest teatr – fikcja, oszustwo, imitacja rzeczywistości, nie zaś sama rzeczywistość. Ów gest, po pierwsze, wytworzył silny dystans pomiędzy widownią a sceną; po drugie jednakże - paradoksalnie – dał do zrozumienia, że w tej interpretacji Szekspira odseparowana (nieco nawet brutalnie) od przestrzeni sceny widownia będzie nie bez znaczenia.

Po rozświetlonym, zaznaczonym mocną i głośną muzyką wstępie nastał mrok. Na podzielonej płócienną kurtyną scenie stanęła grupka aktorów, przestrzeń teatru rozbrzmiała echem zwielokrotnionych, niepokojących szeptów. Po chwili, za kurtyną dało się dostrzec męską postać, a miejsce upiornych szeptów zajął przepojony rozpaczą, rozdzierający i porażający swą autentycznością płacz. Oto umarł Król.

Piorunujące wrażenie autentycznej żałoby, bólu po bezpowrotnej stracie znika w ułamku sekundy. Przepełnione bólem twarze aktorów wykrzywiają się w lubieżnym grymasie, ich rozczapierzone dłonie kierują się w stronę świecy. W ich oczach widać pragnienie władzy. Pogrzeb przechodzi gwałtownie w Ślub – postaci wiją się na scenie w aktach kopulacji; impulsywnie, łapczywie obmacują ciała własne i cudze. Kolejny akt spektaklu to rozgrywające się jednocześnie rozmaite sceny z „Hamleta”, prowadzące w końcu do całkowitego – jak czytamy w „schemacie spektaklu” – „rozdrobnienia przestrzeni”. Aktorzy przerywają spektakl i zwracają się w kierunku widowni. Brutalnie przerywają w momencie, gdy widzowie zatracili widzenie granicy pomiędzy „fikcją teatralną” i „pozateatralną rzeczywistością”, gdy przeżycie związane z doświadczaniem fikcji zaczęło nabierać – na ile (i o ile) to możliwe - autentycznego wymiaru.

Spektakl włoskiej grupy to przede wszystkim wyrafinowane studium władzy. Fundamentalne „być albo nie być” zamieniono tu na „jak być i jak nie być”. Dzieło Munaro bezwzględnie obnaża nie tylko bezsilność duńskiego Księcia. Równie bezwzględnie rozprawia się z nami, widzami. „Świat jest teatrem, aktorami ludzie” – Szekspirowską frazę, „odmienioną” już chyba przez wszystkie „przypadki”, traktujemy współcześnie jako banał, napis na podkładce pod kubek z kawą. Zapominamy o niej. Tymczasem zaś ów „banał” w swej istocie poraża, jest bowiem przecież definicją świata, w którym żyjemy. Munaro w niezwykle jaskrawy sposób pokazuje, jak bardzo uwikłani jesteśmy w teatralne struktury rzeczywistości, jak trudno, jak ciężko jest nam uchwycić dystans i dostrzec grę, która konstruuje rzeczywistość. Jak ciężko jest zabrać głos wtedy, gdy jest on nam dany; jak łatwo jest „być albo nie być”, łatwo, bowiem w obu przypadkach oznacza to i tak to samo: granie i bycie granym.

Dzieło włoskiego reżysera jest spektaklem niezwykle spójnym, przemyślaną i misternie „obmyśloną” interpretacją. To sprawia, iż niektóre z zastosowanych w nim chwytów, które w innym spektaklu zapewne raziłyby wtórnością i wymuszonym efekciarstwem – tu przekonują i stanowią konsekwentną oraz niezwykle spójną ze strukturą całego dzieła przestrzeń.

„Amleto” to spektakl będący – jak napisali jego twórcy – „siecią występków”. Bardzo ciężko jest się z owej sieci wyswobodzić.

„Amleto”, reżyseria Massimo Munaro, Teatro del Lemming, Włochy (Rovigo), XVI Gdański Festiwal Szekspirowski, Gdańsk, 27 lipca 2012.

Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
30 lipca 2012

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...