Pupa w oknie węgiersko-ukraińskim

"Jak wam się podoba" - 14. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski

Atilla Vidnyanszky pokazał węgiersko-ukraińskie widzenie Szekspira - płytkie i pozbawione współczesnej interpretacji przedstawienie. "Jak wam się podoba" tego reżysera okazało się obok armeńskiego "Wieczoru Trzech Króli" ( w reżyserii Yervanda Khazanchyana i wydaniu Musical Comedy Theatre) największą pomyłką tegorocznego XIV MFS pokazaną na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże

Cóż, sam tekst Szekspira pozostawia wiele do życzenia w kwestii fabularnej czytelności i struktury, jest rozwlekły i zwyczajnie nudzi. Historie Rolada i Rozalindy czy Oliwiera i Celii są do granic przeciągnięte, nie ekscytują niuansami ani wyszukanymi zabiegami językowymi. Aktorzy z Węgierskiego Teatru Narodowego w Berehowie oraz Teatru Csokonai w Debreczynie wykazali się przyzwoitością formalną, natomiast nie stworzyli interesujących kreacji. Większość postaci poruszała się sztywno po scenie, ciosane gesty wespół z manierą, czyli recytowaniem tekstu przyprawiały o ciarki. Niewidoczne było zgranie zespołu, aktorzy starali się grać na własne konto, nieudolnie zresztą (jak się okazało przedstawienie było gotowe do premiery po miesiącu prób; to na pewno imponujący wynik z punktu ekonomii). Martwy teatr to najdelikatniejsze określenie na usypianie widza poprzez wprowadzenie masy krytycznej rekwizytów na scenie, zwielokrotnione podbieganie i wbieganie, używanie ludowej stylistyki. Widz mógł poczuć się przytłoczony nie tylko scenografią (na obrotowej scenie drewniana, kolorowa ściana z różnej wielkości drzwiczkami, niezwykle uproszczona i ograniczająca ruch ), lecz także jarmarcznymi pomysłami na rozbawienie spektatora, chociażby w scenie pojedynku na ringu, przerysowaną charakteryzacją postaci (choć same kostiumy dopracowano kolorystycznie i czy poprzez publiczne wystawianie pupy (a przecież wiemy, jaki różne w skutkach, chociaż gwarantujące długotrwałe, medialne zainteresowanie, może mieć wystawianie pupy). Niejasne w odniesieniu do koncepcji całości było zakończenie sztuki, gdzie wszystkie postaci, poddając się refleksyjnemu nastrojowi, nakładają białe kostiumy, wpasowując się w zmienioną, jasną przestrzeń sceny.

Przedstawienie nie spodobało mi się. Postawiło mnie w trudnej sytuacji życiowego oczekiwania na węgierski artystyczny cud.

Katarzyna Wysocka
Gazeta Świetojanska1
12 sierpnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia