Pustynny taniec śmierci

„Tysiąc nocy i jedna. Szeherezada 1979", reż. Wojciech Faruga, Teatr im. J.Słowackiego w Krakowie

Spektakl „Tysiąc nocy i jedna. Szeherezada 1979" w reżyserii Wojciecha Farugi, według scenariusza Magdy Fertacz, opowiada historię dziennikarki – Oriany Fallaci (Marta Konarska), która przybywa do Teheranu w celu przeprowadzenia wywiadu z ówczesnym władcą Ajatollahem Chomeinim.

Pod pretekstem baśni o Szeherezadzie obserwujemy przebieg irańskiej rewolucji islamskiej z 1979 roku. Nie jest to niewinna bajka, którą chciałoby się słuchać przed snem, jest ciężka, brutalna i tragiczna w skutkach. Spektakl nie jest lekką opowieścią, bo i nie były nią wydarzenia z 1979 roku.

Scena przez większą część trwania spektaklu była spowita ciepłym, pustynnym światłem, za które odpowiedzialna jest Katarzyna Borkowska projektująca także scenografię oraz kostiumy. Wielopłaszczyznowość zaaranżowanej sceny oraz nastrojowość baśniowego świata jest zauważalna i wprowadza dużą wartość do całego spektaklu. „Naturalna" wydzielona przestrzeń przypominająca piaszczystą skałę kontrastuje z modernistycznym i minimalistycznym wnętrzem znajdującym się w głębi sceny. Wyżej już wspomniane światło było delikatne, zmieniało się wraz z rozwojem wydarzeń, wzmacniając emocje oraz budując nastrój.

Podczas początkowych scen w tle możemy zobaczyć nagrania, prawdopodobnie z czasów przed rewolucją, kolorowe, radosne sceny z życia codziennego. Wkrótce po tym radosny obraz zostaje zburzony, poznajemy kontekst i kolejnych bohaterów, młodych mieszkańców Teheranu, poetów, wykładowczynie, aktorów czy tancerzy, którym z dnia na dzień wszystko zostało odebrane.

Marta Konarska wcielająca się w postać Oriany Fallaci, zbudowała wielowymiarową bohaterkę, pewną siebie, ale też kruchą, zabawną, momentami ironiczną. Aktorka przekonująco ukazuje wachlarz emocji i odwagę, w dążeniu do podejmowania własnych decyzji.

Wielopłaszczyznowość spektaklu objawia się również w przebiegu samej narracji, kiedy główny wątek wywiadu Oriany Fallaci zostaje wzbogacony o dosyć oniryczne sceny, w których bohaterka poznaje mieszkańców Teheranu opowiadających jej swoje historie. Liczne „Szeherezady" jak Nilufar (Alina Szczegielniak), nie mieszająca się do polityki a jednak kończąca tak jak reszta, Neda (Karolina Kazoń) „Księżycowa Dziewczyna" – marzycielka, pozbawiona jakichkolwiek trosk, a jednak nosząca w sobie ból po stracie ukochanego, czy osobiscie mnie najbardziej dotykająca historia Szadi (Agnieszka Kościelniak) – wielbicielki literatury, ukaranej i wtrąconej do więzienia za czytanie zakazanych książek.

Spektakl nie był jednostronny, mogliśmy poznać bohaterkę – Simę (Marta Waldera), nauczycielkę i zwolenniczkę Chomeiniego (Tadeusz Zięba), wdzięczną i uczynną, dziękującą oraz proszącą przywódcę o wybaczenie wcześniej popełnionych grzechów. Uważam to za równie ważny głos w kontekście całego spektaklu, ukazujący niejako drugą stronę medalu, zupełnie inny punkt widzenia.

Kolejnym zabiegiem, który z pewnością zapamiętam na długo, było ukazanie śmierci, niezwykle subtelnie i delikatnie. Proces odchodzenia Tahera (Krystian Łysoń) poprzez przepełniony uczuciami taniec, w którym mogliśmy odczytać nieskrępowany ból. Kolejną sceną opowiadającą o śmierci była scena zamykająca całe przedstawienie, znowu ukazana w niezwykle pozytywny sposób. Roześmiani aktorzy biegający po scenie do żywej, radosnej muzyki – zestawienie ze sobą tych skrajnych emocji dało niesamowity efekt, który dodatkowo został wzbogacony o rekwizyty – duże, jasne kule, zapewne symbolizujące „kulki", które odebrały im życie.

Miałam przyjemność oglądać ten spektakl po raz drugi i wyszłam z niego tak samo poruszona jak za pierwszym razem. Oglądałam go kilka miesięcy temu, jeszcze gdy żyliśmy w innej rzeczywistości. Tym razem mogłam spojrzeć na prezentowaną historię z innej perspektywy, spowitej bezsilnością, ale też z większą świadomością oraz wiedzą. Odniosłam wrażenie niesamowitej aktualności tego spektaklu, który posługując się irańską rewolucją podjął dialog na temat ogólnych wartości, uniwersalnych dla każdego z nas. Reżyser Wojciech Faruga oraz cały zespół opowiedzieli przejmującą i aktualną historię o odwadze w podejmowaniu działań oraz o manifestowaniu wartości, w które wierzymy.

Adriana Markowska
Dziennik Teatralny Kraków
16 kwietnia 2022
Portrety
Wojciech Faruga

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...