"Czerwony Kapturek" - współcześnie
Jak to często bywa w przypadku przedstawień dla dzieci, tworzona jest w nich również płaszczyzna do interpretacji przez dorosłych widzów. Nie inaczej ma się rzecz z "Czerwonym Kapturkiem" Teatru Banialuka z Bielska-Białej.Jedna z najbardziej znanych bajek, grana, pisana i przepisywana, filmowana, w interpretacji Agaty Sowy, a reżyserii Andrzeja Łabińca skupia się na dialogu pomiędzy człowiekiem a wilkiem - światem ludzi i zwierząt. Nie jest to łatwy dialog, bo jego każdy przedstawiciel ma swoje racje. Wilki są bardzo głodne. Opowiadają nam o swoim cierpieniu i o tym, co miałyby ochotę zjeść. Czerwony Kapturek nie musi się martwić o jedzenie. Ma mamę, która zawsze zadba o pełny brzuszek. Tak jak i teraz, gdy przygotowała dla chorej Babci koszyk pełen wiktuałów. O kompromis trudno, bo Wilki przecież jeść coś muszą, a najbardziej lubią mięso. Człowiekowi z kolei nie uśmiecha się być daniem dla wilka. Ostatecznie, ku pocieszeniu małej widowni, dwie Wilczyce zobowiązują się przejść na wegetarianizm (dzieci dowiadują się, czym jest ta dieta, i że nie jest zła, bo dzięki temu wilki nie będą jadać innych), a wilk, który zjadł i Babcię, i Kapturka również obiecuje nie jeść mięsa tak często (dzieci widzą, że jest to bardzo trudna decyzja, bo zwierzęta nie mogą oszukać swojej natury, tak zostały stworzone). Nie zachodzi żadna pomyłka, gdy wspominam o trzech wilkach. Podobnie jak w przypadku gajowego, którego gra, animująca lalkę Czerwonego Kapturka Magdalena Obidowska, zakładająca jedynie kapelusz z piórkiem, strzelająca z ręki, udającej broń, wskazywana jest pewna pastiszowość, "oko" puszczane do widza. Wilk na nutę "Brunetki, blondynki/ ja wszystkie was dziewczynki" śpiewa o sarenkach i zajączkach. A lalka Babci, pojawiająca się w finale, przypomina lalkę Baby Jagi. Jednak wydaje się to zbyt mało, by zachwycić dorosłego widza. Znana historia nie jest przedstawiona w zbyt pociągający sposób. De facto na scenie niewiele się dzieje, choć są śpiewane piosenki, wilki tańczą całą swoją trójką. Scenografia jest niezwykle prosta i nie skupia uwagi. Mała publiczność doskonale zna tę bajkę, o czym świadczą, wyprzedzające akcję, podpowiedzi. Kontakt aktorów z dziećmi nie jest duży, wspomaga go właśnie znajomość tematu małych widzów, którzy chcą wykazać się jego znajomością. Twarz lalki Czerwonego Kapturka równie dobrze mogłaby być twarzą rumianej babuszki. Jedyne grające lalki (Babci i Kapturka) nie są wykonane w podobnej technice, Babcia jest mniejsza od Czerwonego Kapturka. W dodatku, na dużo mniejszej scenie katowickiego teatru "Ateneum" elementy scenografii niemal wpadają na siebie, jest mało miejsca dla tańczących wilków. Czy przedstawienie podobać się może dzieciom? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Dorosły widz wydaje się nieco znudzony. Teatr Banialuka w Bielsku-Białej Agata Sowa "Czerwony Kapturek" reżyseria i scenografia: Andrzej Łabiniec muzyka: Krzysztof Maciejowski konsultacje choreograficzne: Małgorzata Oracz aktorzy: Maria Byrska, Magdalena Obidowska, Wiesława Pilarz, Eugeniusz Jachym Premiera: 25.11.2007r. Spektakl w ramach 7. Międzynarodowego Festiwalu teatrów Lalek "Katowice - Dzieciom" 2008.