"Matnia" na Scenie...
17 stycznia o godz. 17.00 odbędzie się kolejne spotkanie w ramach Sceny przy stoliku. Tym razem rzecz będzie "bardzo elbląska" - elbląski autor i "Sprawa Elbląska"...Widzowie usłyszą "Matnię" Mirosława Dymczaka a także będą mieli możliwość porozmawiania z samym autorem.Mirosław Dymczak jest nestorem elbląskiego życia kulturalnego i artystycznego. Urodził się w 1935 roku, na Nowogródczyźnie. Po repatriacji, w 1946 roku, zamieszkał w Elblągu.Po studiach pracował w elbląskim Zamechu, współpracował z gdańską rozgłośnią Polskiego Radia i redakcją Dziennika Bałtyckiego. Był szefem elbląskiego oddziału Głosu Wybrzeża i Polskiej Agencji Prasowej, a także rzecznikiem prasowym prezydenta Elbląga. W 1958 roku zainicjował słynny Dyskusyjny Klub Filmowy Czerwona Oberża. W 1965 roku przewodniczył komitetowi organizacyjnemu I Biennale Forum Przestrzennych i następnych Biennale. Mirosław Dymczak mówi, że nie czuje się literatem. Dramat na temat Sprawy Elbląskiej napisał wiele lat temu. Wrócił do niego na początku roku, gdy usłyszał o konkursie literackim: - W 1949 roku spłonęła największa hala Zamechu. Obwiniono o to tzw. Francuzów, reemigrantów z Francji. Były aresztowania i trzy wyroki śmierci, które na szczęście nie zostały wykonane - przypomina. Na wczorajsze spotkanie Mirosław Dymczak przyprowadził Józefa Olejniczaka, ostatniego żyjącego skazanego w Sprawie Elbląskiej.- Józef Olejniczak miał wyrok 11 lat więzienia, z czego odsiedział ponad 6 lat. To od niego usłyszałem, co się wówczas wydarzyło i to on jest prawdziwym bohaterem dramatu. W tekście występuje jako Janek Masłowski -zdradza Mirosław Dymczak. Sprawa Elbląska, określenie odnoszące się do wydarzeń związanych z pożarem hali produkcyjnej nr 20 zakładów mechanicznych Zamech w Elblągu i konsekwencji tego pożaru. W nocy z 16 na 17 lipca 1949 spłonęła hala produkcyjna nr 20 zakładów mechanicznych Zamech w Elblągu. Po pożarze, pod zarzutem sabotażu Urząd Bezpieczeństwa aresztował ponad 100 osób. Część aresztowany nie miała żadnych związków z Zamechem, ich areszt miał charakter polityczny, między innymi reemigranci z Francji zostali oskarżeni o tworzenie siatki szpiegowskiej. Troje z aresztowanych skazano na śmierć, sześcioro na długoletnie więzienie. Wiele osób zmarło podczas śledztwa lub krótko po nim. Był to najbardziej odczuwalny w Elblągu akt stalinowskiego terroru. Wydarzenie to wpisało się w trwającą wówczas nagonkę na Polaków przebywających podczas II wojny światowej we Francji, oraz obywateli i dyplomatów francuskich przebywających wówczas w Polsce. Wydarzenie to jest upamiętnione w Elblągu skwerem im. Ofiar Sprawy Elbląskiej oraz tablicą pamiątkową.