R@Port na półmetku

6. Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@port w Gdyni

Cztery z ośmiu spektakli konkursowych za nami. Inauguracyjni "Szwoleżerowie" na Dużej Scenie Teatru Miejskiego z Bydgoszczy zawiedli. Jan Klata niczym żużlowiec, który bardzo często startuje, zalicza różne biegi. Czasami przywozi 3 punkty, czasami mniej, a czasami 6, czyli wygrywa finałowy wyścig Grand Prix ("Utwór o matce i ojczyźnie"). "Szwoleżerowie" to nieudane zawody.

Następnego dnia było jeszcze gorzej. "EU" według Tomasza Mana i w jego reżyserii miało premierę w Teatrze Śląskim 5 kwietnia 2008 roku i przez kilka lat nie znalazło uznania w oczach selekcjonerów R@Portu, czemu trudno się dziwić po obejrzeniu przedstawienia rezydenta Teatru Miejskiego w Gdyni. Kilkanaście postaci z różnych krajów, granych przez pięcioro aktorów, odgrywa scenki, w których z obywateli Unii Europejskiej wychodzą skrywane tajemnice, traumy i tęsknoty. Formalnie trochę przypominało to Altmana, trochę Kieślowskiego, ale pozostawiło widza obojętnym, także przez fakt nieprzekonywującej gry aktorów. Ewidentna pomyłka repertuarowa tegorocznego festiwalu.

Trzeciego dnia, także w sali gimnastycznej gdyńskiej YMKI, zaprezentował się Teatr im. J.Szaniawskiego z Wałbrzycha ze słynnym "Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej" Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki. O spektaklu napiszemy osobno.

Wczoraj, na deskach Dużej Sceny, zaprezentował się Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej. "Czekając na Turka" [na zdjęciu] to także nie najnowsza propozycja (premiera miała miejsce 19 czerwca 2009). Stasiuk i Grabowski nie mówią nam nic nowego o świecie, za to bawią się kliszami, grepsami i schematami. Począwszy od tytułu, który nawiązuje do arcydramatu Becketta, poprzez sceny i dialogi, które możemy zaliczyć do działu "Znacie? To posłuchajcie" doświadczeni autorzy i aktorzy świetnie komunikują się z reaktywną publicznością. Banalna historyjka z przejścia granicznego, które po wejściu Polski do strefy Schengen przestało być granicą i przejściem do czegokolwiek, kupiła rozkochaną w takiej rozrywce publiczność gdyńską. Osobną przyjemnością była obserwacja Jana Peszka, prawdziwego władcy przestrzeni, który świetnie operował słowem, rytmem i chyba sam się radował z efektu, jaki udało mu się osiągnąć wraz z pozostałymi. Rzeczy typu "Czekając na Turka" to idealny format dla gdyńskiej, mało wybrednej publiczności - lekko, przyjemnie i z pozorami czegoś więcej, czego... w tym tekście i spektaklu nie ma. Żadnych niespodzianek, przekroczeń i odkryć, ale za to świetnie zagrane, z wyczuciem, stylowo. Dobrą muzykę napisał gdański jazzman Mikołaj Trzaska.

Spektakl krakowski może być nieoczekiwanym zwycięzcą R@Portu - jest najbardziej mrożkowaty, tradycyjny i bezpieczny. Faworyzowany przed festiwalem tytuł Demirskich może nie wygrać, a przed nami jeszcze dwie, świetnie recenzowane pozycje: "III Furie" oraz Żywoty Świętych Osiedlowych. Jak do tej pory nadkomplety na Demirskich, Starym i Klacie, wolne miejsca na Manie i spektaklach polonijnych. Sławomir Mrożek świetnie się bawił na Stasiuku, zagubiony był mocno na Demirskich. Jest szansa na najbardziej zaskakujący werdykt R@portowy.

Piotr Wyszomirski
Gazeta Świetojanska1
25 listopada 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...