Recenzja oparta na wypowiedziach dzieci

"Pinokio" - reż. Robert Drobniuch - Teatr Wielki w Łodzi

Łódzki Teatr Wielki przygotował na Dzień Dziecka wyjątkową premierę. Przyznaję, że zostałem zaskoczony energią tego przedstawienia. Emanacja wkroczyła nawet na fizyczny poziom, gdy niektóre dzieci wstały, aby poruszać się w takt muzyki.

Warto jednak powiedzieć, że wersji historii jest bardzo wiele. Wizja wystawiona na deskach Teatru Wielkiego w Łodzi była dostosowana do młodego odbiorcy z pierwszej dekady XXI wieku. Reżyser Robert Drobniuch zadbał o to ,wplatając w wypowiedzi wiele potocznych wyrazów z cały czas dynamicznie rozwijającego się języka polskiego. Bajka kryje wiele niespodzianek płynie z niej edukacyjny przekaz, a wydarzenia trzymają w napięciu.

Pinokio to drewniana kukiełka chłopca wystrugana przez biednego lalkarza o imieniu Gepetto. Relacje pomiędzy tatą a synem są bardzo burzliwe ze względu na niefrasobliwość i naiwność dziecka.

Łatwowierny, lekkomyślny i niekiedy niegrzeczny chłopiec narażony jest na wiele niebezpieczeństw. Doświadczamy ich wspólnie, widząc, że nie wolno ufać każdej napotkanej osobie, a to, co widzimy, nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością. Scena, w której Lis z kotem powiesili Pinokia za nogę, jest według mnie najbardziej emocjonująca. Pinokio nie jest zainteresowany nauką, wybiera więc podróż do krainy szczęśliwości, gdzie nic nie trzeba robić, a zabawa jest podstawowym elementem. W książce brakuje dokładnego opisu tej dziecięcej krainy, co daje ogromne pole do popisu dla scenografa.

Wyobraźnia Aleksandry Starzyńskiej, osoby odpowiedzialnej za scenografię, powiedziała jej, że miejsce to przypomina kolorowe miasto pełne błyszczących neonowych reklam. Rafał Janiak (kierownik muzyczny) właśnie wtedy powiedział dzieciom: wstańcie z miejsc i zacznijcie tańczyć. Biorąc pod uwagę całą operę, muzyka była jej mocną stroną, ale niekiedy wręcz przytłaczała, zwłaszcza małego widza. Jedno jest pewne bez niej pewnie to szczególne wydarzenie (wejście do Grajlandii-Krainy Zabawek) w ogóle by nie zaistniało.

Tam kukiełka zamienia się w osła. Edukacyjny przekaz nie może być bardziej wyrazisty. Trzeba się uczyć, bo zostaniemy osłami. Pinokio jest jednak bohaterem pozytywnym, a jego dobroć i miłość do taty widać na każdym kroku. Każdy ojciec, zamiast wyszukiwać książki, gdzie bohaterem jest tata, mógłby po prostu przyjść z synem czy córką na spektakl. Właśnie tak zbuduje i pogłębi relacje ze swoją pociechą. Chłopiec wielokrotnie podczas przedstawienia dokonuje nietrafionych wyborów i ponosi tego konsekwencje. Kolejny element edukacyjny, który zrozumie każdy rodzic, a który warto poruszyć z dzieckiem w rozmowie po spektaklu. Wróżka zastępuje psychologa, przyjaciela: doradzi, pokieruje i pomoże. Bajka kończy się wielkim Happy Endem, kiedy Pinokio z drewnianej kukiełki zamienia się w chłopca. Grająca bohatera spektaklu Zuzanna Nalewajek zbiegła ze sceny, by cieszyć się wspólnie z widownią. Entuzjazm dzieci, które mogły ją dotknąć, był z pewnością olbrzymi i pozostał z nimi na długo.

Dziecięcy świat Pinokia z Teatru Wielkiego w Łodzi widziany oczyma najmłodszych widzów jest pełen sprzeczności. Jedne znudzone leżały na kolanach dorosłych, inne siedziały, jak urzeczone Rozmawiając z nimi po spektaklu, miałem okazję poznać ich opinię na temat przedstawienia.

Chyba jednym z najmłodszych widzów była 5-letnia Julia. Siedziała blisko mnie razem ze swoją o dwa lata starszą siostrą i wyszła w połowie przedstawienia. Przestraszyła się wiszącego na sznurze Pinokia i strasznej muzyki. Taka była jej wersja, ale sądzę, że przedstawienie było dla niej po prostu za długie. Dwa lata starsza Ania wytrzymała do końca i chociaż twierdziła, że widowisko było nudne, to widziałem, z jakim napięciem śledziła wszystkie przygody Pinokia. Obu podobały się stroje bocianów.

Siedmioletnia Hania wyszła bardzo zmęczona. Ogromne wrażenie zrobił na niej Gepetto, bo miał fajny damski płaszcz i kółka świateł na
ścianach podczas wizyty Pinokia w Grajlandii.

Najbardziej niezwykły komentarz oceniający przedstawienia dała 8-letnia Ola. Spodobała jej się scena gdy, jak to określiła: „wróżka wyciągnęła nos z głowy Pinokia".

Fabian mający 11 lat oglądał wcześniej film na youtubie miał więc porównanie. Zabrakło mu sceny, kiedy chłopca wsadzano do klatki. Najbardziej podobała mu się scena wieszania Pinokia.

Zuzia należąca do chóru Teatru Wielkiego zwróciła uwagę na szczęśliwe zakończenie. Bardzo podobało jej się, że kukiełka dzięki wróżce stała się prawdziwym chłopcem.

Starsza o rok Asia jako najlepszą wybrała scenę w cyrku. Pinokio, który zamienił się w osła, próbował przeskoczyć przez świetlisty krąg.
Mająca 13 lat Milena również należąca do chóru Teatru Wielkiego miała już dużo więcej spostrzeżeń. Oglądała wcześniej film, czytała książkę i jej długą wypowiedź przedstawię w trzech słowach: muzyka, śpiew, taniec. Elementy te sprawiły, że widowisko jej się podobało.
Patrycji z siódmej klasy, najbardziej zapadła w pamięć scena imprezy w Grajlandii . Głównym wyznacznikiem była ekspresyjna, żywiołowa muzyka i światła.

Mikołaj mający 14 lat jako najlepszego aktora przedstawienia wybrał bębniarza. Spodobał mu się jego strój oraz ekspresja i śpiew
Najstarszym dzieckiem był bez wątpienia tegoroczny maturzysta 17-letni Mikołaj. Oto jego wypowiedź:
,,Ciekawy i pouczający spektakl. Ciekawa interpretacja historii, którą zna chyba każdy. Mocnym elementem były kostiumy tłumu. Kontrastowały one z wyrazistymi kostiumami głównych postaci. Muzyka była adekwatna do sytuacji. Najlepsza scena miała miejsce w II akcie. Fale ukazane za pomocą poruszających piór zapadły mi w pamięć''.

Opinie dzieci pokazują, że fajnych scen było bardzo dużo, a im starsze dziecko, tym lepiej bajkę zrozumiało. Pinokio to książka dla każdego, lecz przedstawienie jest zbyt długie (ponad 2 godziny) by młodsze dzieci, mogły wyjść zadowolone. Przedział wiekowy według mnie: od 10 lat. Oczywiście każde dziecko jest inne i na pewno znajdą się młodsze dzieci, które wyjdą z teatru szczęśliwe. Jako rodzic powiem, że to jeden z tych spektakli, które warto zobaczyć ze względu na kwestię edukacyjną. Trzeba jednak pamiętać, że muzyka jest niekiedy bardzo ciężka, ekspresyjna i robi różnicę. Małe dziecko lub bardzo wrażliwe może się poczuć nieswojo.

Arkadiusz Kubicki
Dziennik Teatralny Łódź
7 czerwca 2025
Portrety
Robert Drobniuch

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia