Relacje na białym tle sztuki współczesnej

"Sztuka" - aut. Yasmina Reza - reż. Robert Czechowski - Lubuski Teatr w Zielonej Górze - 2022-03-11

Przenieśmy się do wnętrza sztuki. Zajrzyjmy do bijącego serca artysty. Co będzie jeśli powiem Ci, że jest tam tylko biała pustka? Biała pustka na białym tle, okraszonym odrobiną bieli w różnych odcieniach? Czy tak wyobrażałeś sobie to miejsce?

Czy obrzydliwie drogi wyraz ekspresji artysty stał się kością niezgody między bohaterami, a może jest to tylko polewa okrywająca rozważania właśnie o sztuce współczesnej? W takie przemyślenia wprowadza nas spektakl „Sztuka" w reż. Roberta Czechowskiego, który możemy oglądać na deskach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze.

Spektakl Czechowskiego to swoista tragikomedia, w pięknej oprawie. Oprócz aktorów na scenie wielką rolę odegrała scenografia, za którą odpowiadał Adam Łucki. W centralnym miejscu usytuowany był ogromny regał przypominający totem. Przed nim stały fikuśne, kolorowe kanapy i stolik kawowy. Całe wnętrze okraszone było dodatkami, takimi jak fajka wodna. Niewątpliwie podkreślały nieszablonowość tego miejsca.

Na szczególną uwagę zasługuje również światło, które dzięki Piotrowi Pawlikowi dodało obrazowi malarskości. Sprawiło ono, że można było przenieść się w intymną przestrzeń podczas gorzkich rozmów między bohaterami. Idealnie współgrało z nastrojami, panującymi na scenie. Dokładnie tak samo było z opracowaniem muzycznym, którym zajął się Damian-neogenn-Lindner. To wspaniałe trio twórców oprawy scenicznej stworzyło magiczny nastrój, który pomógł zanurzyć się w świat trójki przyjaciół.

Cały spektakl był dla mnie niczym rollercoaster. Powoli wznosiłam się ku górze. Napięcie rosło. Kiedy emocje sięgnęły zenitu, nastąpił gwałtowny zjazd. Emocjonalna eksplozja, która niesamowicie poruszyła i wprowadziła w przestrzeń przemyśleń. Wszystko to okraszone humorem. Niebywała gra aktorska sprawiła, że po obejrzeniu spektaklu w głowie kłębiły się myśli, a „Sztuka" pozostawiła biały ślad, który będzie skłaniał do pochylenia się nad sensem doczesnego życia.

Spektakl ten stanowił bodziec do refleksji. Cierpkiej refleksji na temat znaczenia współczesnej sztuki. Rozważania o artyzmie i poczuciu indywidualizmu dopełniły relacje międzyludzkie. Przyjaźń trzech odmiennych jednostek jakimi są Serge (niezwykły Wojciech Romańczyk), Yvan (przejmujący James Malcolm) oraz Marc (brawurowy Robert Kuraś) ukazała przemijalność ludzkiego życia. Podkreśliła wątłość i marność tego co ziemskie w zestawieniu z białym płótnem, które stało się niczym tabula rasa. Każdy z nas przecież otrzymał od losu takie czyste płótno, które z kolejnymi doświadczeniami życiowymi zapełnia się i tworzy obraz indywidualnej jednostki. Sami bohaterowie stanowili zbiór indywidualnych historii, które wpłynęły na nich bezpośrednio: ich białe karty z czasem nabrały barw.

Wcześniej wspomniany regał-totem, na którym usytuowane były rożne, niepasujące do siebie przedmioty przypominał nieuporządkowane i chaotyczne relacje między postaciami. Tak odmienne charaktery w zestawieniu na scenie stanowiły niezwykły kontrast, co tylko podkreśla fakt, że nic nie jest czarno białe. Wszystko ma swoje odcienie... nawet biały kolor na białym płótnie.

Spektakl ten stał się niezwykłą psychologiczną wędrówką w głąb samego siebie. Pozwolił na oswojenie się z cierpką prawdą o otaczającej nas, całkiem szarej rzeczywistości, ubarwionej odrobiną sztuki.

Natalia Sztegner
Dziennik Teatralny Zielona Góra
14 maja 2022

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...