Requiem dla morza

koncert oratoryjny dedykowany "Tym, którzy nie powrócili z morza"

W 2002 roku na szczecińskim Cmentarzu Centralnym odbył się pierwszy koncert oratoryjny dedykowany "Tym, którzy nie powrócili z morza". Od siedmiu lat Opera na Zamku próbuje zatem przełamać obraz szczecińskich "Dni Morza" jako wyłącznie koncertów muzyki rozrywkowej... Choć, oczywiście, wyjątkowa przestrzeń tych muzycznych nocy nadaje im treść szerszą niż samo wydarzenie artystyczne. Organizatorzy podkreślają, że chodzi im o wprowadzenie do morskiego święta wyraźnego elementu refleksji i sacrum.

Po takich arcydziełach, wykonanych w minionych latach, jak Requiem Mozarta i Verdiego czy "Symfonia Pieśni Żałosnych" Henryka Mikołaja Góreckiego przyszła kolej na utwór, wprawdzie nadal utrzymany w charakterze żałobnym i kontemplacyjnym, ale z nieco innej półki estetycznej i kompozytorskiej: "Requiem dla mojego przyjaciela" Zbigniewa Preisnera. Znacznej części publiczności nie odstraszyła w piątkową noc (początek koncertu o g.22) bardziej październikowa niż czerwcowa aura. I - jak w poprzednich latach - muzyka rozbrzmiewała w malowniczej scenerii wokół fontanny, u stóp kaplicy. 

Sam utwór Preisnera po prawykonaniu w warszawskim Teatrze Wielkim w 1998 roku spotkał się z mieszanymi odczuciami i opiniami. Doceniano szczerość intencji i odważną próbę zmierzenia się kompozytora muzyki filmowej z wielką, klasyczną formą mszy żałobnej, ale zarzucano mu stosowanie wciąż tej samej metody krótkich motywów muzycznych układających się bardziej w różnorodną mozaikę niż spójną narrację. Tak czy inaczej cały kontekst utworu Preisnera (przyjaźń z Kieślowskim, praca przy jego najgłośniejszych obrazach) bardzo zaważyła na popularności, a w wielu przypadkach na odbiorze utworu. 

Podczas piątkowego koncertu wydobyte zostały z partytury Preisnera, dzięki kierownictwu muzycznemu Warcisława Kunca, przede wszystkim odcienie kontemplacji i powściągliwie, choć znacząco, dawkowanego patosu. Solistka Aleksandra Buczek (sopran) musiała się zmierzyć z, przechowywaną w pamięci wielu słuchaczy, kreacją Elżbiety Towarnickiej - śpiewaczki nierozerwalnie związanej z muzyką Preisnera. Wyszła obronną ręką demonstrując ładny głos i subtelną linię śpiewu.

md
Kurier Szczecinski
17 czerwca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...