Rewelacja

"Widnokrąg" - Teatr im. Osterwy w Lublinie

Rewelacja! To najkrótsza recenzja ze sztuki Wiesława Myśliwskiego w Lublinie. Wszystko w spektaklu chodzi jak w szwajcarskim zegarku. A szwajcarskie zegarki mają duszę!

Kiedy Krzysztof Babicki, dyrektor artystyczny Teatru Osterwy, po raz pierwszy powiedział mi, że rozmawia z Wiesławem Myśliwskim o polskiej prapremierze "Widnokręgu" - o mało nie spadłem z krzesła. Zrobić przedstawienie na podstawie książki liczącej 600 stron? Po zobaczeniu spektaklu wiem, że Babicki wiedział, co robi. Wreszcie w Lublinie można zobaczyć ważny, współczesny teatr. I nie trzeba po to jechać do Gdańska, Krakowa, Warszawy czy Wrocławia. 

Tekst 

Co w spektaklu chodzi jak w szwajcarskim zegarku? Wszystko! Materią wyjściową był "Widnokrąg". Jedna z najlepszych i najważniejszych polskich powieści po 1945 roku. Szkopuł w tym, że życie, o którym pisze Myśliwski - jest ukryte w słowach. 

Bogdan Tosza, który zrobił adaptację powieści i sztukę wyreżyserował - wydobył z powieści to, co najważniejsze. Po mistrzowsku skrócił tekst, na pierwszy plan wysuwając dwie najważniejsze sprawy: miłość i czas. Bo "Widnokrąg" opowiada o tęsknocie człowieka za przypadkiem szczęśliwym. 

Kiedy taki przypadek się zdarza? Kiedy jedno spotka drugie i nawzajem chcą siebie obdarować miłością. Nic nie udają, nie kryją swojej ułomności, chcą szczęścia - które jest osią widnokręgu ludzkiego życia. A życie jest podróżą. W powieści Myśliwskiego szczęście nie jest celem podróży. Szczęście jest sposobem podróżowania! 

Kostiumy i scenografia 

W spektaklu "Widnokrąg" to, o czym mówi się na scenie - idealnie współgra z kostiumami, scenografią, ruchem scenicznym i muzyką. Ale trudno się dziwić, bo Jerzy Kalina, scenograf spektaklu wyczarował obrazy, które fascynują. 

Tak jak fascynowały spektakle Jerzego Grotowskiego, Tadeusza Kantora. Tak jak fascynują obrazy Leszka Mądzika. Czy sceny filmowe Andrzeja Wajdy i Kazimierza Kutza. "Widnokrąg" według Kaliny dzieje się na za sceną, na scenie, pomiędzy widownią, na balkonach i na korytarzach. Oraz w głowie i sercach widzów. 

Muzyka 

Życie ukryte w słowach Myśliwskiego uwodzicielsko wydobywa na powierzchnię muzyka Piotra Salabera. Dyskretnie prowadzi aktorów, pociesza ból, wielbi radość, komentuje historię powojennej Polski, wpisaną w "Widnokrąg". 

Muzyka Salabera rozpisana na pianino, rewelacyjne skrzypce i anielską wokalizę - powinna zostać przez Teatr Osterwy czym prędzej wydana na płycie. A psychoterapeuci powinni przepisywać ją na receptę. 

Choreografia i aktorstwo 

Nie byłoby sukcesu spektaklu bez aktorstwa. Na przykładzie Piotra (Mikołaj Roznerski) widać, jakie cuda może na scenie czynić choreograf. Zbigniew Szymczyk, aktor, choreograf i tancerz związany z Wrocławskim Teatrem Pantomimy "przeskanował" to, co potrafią i czego nie potrafią lubelscy aktorzy. Dostroił lubelski zespół do tego, co napisał Myśliwski, co reżyserował Tosza, co wyczarowali Kalina i Salaber. 

Efekt końcowy 

Jaki efekt? Znakomity. Po prostu wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku. A chodzi tak, że od czasu do czasu musiałem na prapremierowym pokazie uszczypnąć się w policzek. Po to, by sprawdzić, czy aby na pewno siedzę na widowni lubelskiego teatru. 

Bo może jestem w Starym Teatrze w Krakowie? W Warszawie, Gdańsku, a może we Wrocławiu?. Lubelski "Widnokrąg" ma jeszcze jedną cechę: Nie można napatrzyć się na przedstawienie! I tak, jak mogę po kilkanaście razy oglądać spektakle Kantora ( na video) czy Mądzika, tak na pewno będę chodził na Myśliwskiego. 

Ten spektakl jest jak wskazówka kompasu. Pokazuje właściwy kierunek. W życiu.

Waldemar Sulisz
Dziennk Wschodni
3 lutego 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia