Rosjanie atakują

17. Międzynarodowy Festiwal Teatrów A PART

"E.S.M." jest Egzekucją na Słowie i Myśli. Już w tytule. Redukuje Ewę, Salome i Marię do trzech liter skrótu. To ,,teatr okrucieństwa" imienia Antoine\'a Artaud

Z patosem wdziera się w podświadomość. Odpala ,,bezinteresowną grę myśli” i wyzwala ,,wszechmoc marzenia”*. Na modłę rosyjską - a’ la russe - czyli: powolutku. Halucynacja za halucynacją za halucynacją.  

Wszystko, co działa jest okrucieństwem**

Na przykład archetyp u Artaud. Bo nie mieści się w głowie, lecz w nieświadomości. A nieświadome nie ma hamulców ani granic. Vide: majak senny ,,E.S.M” - tu wolno wszystko.

Ariupin buduje zatem spektakl okrucieństwa - jego tworzywem jest bowiem nieświadomość, której nadaje, za Jungiem, postać archetypu. Arche (z grec. ,,początek”) i typos (z grec. ,,typ”) to wspólne nam wszystkim wzorce pierwotnych zachowań. Są jak instynkt - pozarozumowe i niepohamowane. ,,Okrutne” - w słowniku Artaud.

,,E.S.M” to zew krwi. Ale żeby go usłyszeć, logos musi milczeć. Tak więc, Ariupin rezygnuje ze słowa - pożywki dla rozumu - w jego funkcji znaczeniowej (,E.S.M” brak logicznej fabuły). Wykorzystuje natomiast jego potencjał dźwiękowy. Słowo, jak wszystko u Ariupina, dziczeje. Staje się prymitywnym odgłosem. Gardłowe, syczące, niezrozumiałe i obce (obcojęzyczne) - jest wręcz namacalne, cielesne. Oddycha, a my z nim. Ewa, Salome i Maria łączą się z nami w oddechu.

Skrócona o głowę

Archetyp jest nieograniczonym polem dla wyobraźni. To my, według Junga, wypełniamy go obrazami - w nieskończoność. Tworzymy mity i bóstwa. Tym samym, to idealny materiał dla performera, którym jest Ariupin - czysty potencjał i pole do gry z istniejącymi już arche(stereo)typami. Co więcej, dwoista natura archetypu stwarza mu dodatkowe możliwości - archetyp może przybrać postać ciemną lub jasną, pozytywną lub negatywną.

W ,,E.S.M”, Ariupin koncertowo wykorzystuje tę plastyczność i symbolikę. Reżyser bawi się i żongluje archetypami jak ,,atleta serca”** - w cyrku tylko dla dorosłych.

Są tu archetypy Wielkiej Matki, Animy/Animusa, Jaźni, Niewinnego i setki innych… nieuświadomionych. Ale Ariupinowi nie chodzi przecież o reprezentację. Zresztą, czy to w ogóle możliwe? Wielka Matka, w ułamku sekundy, przeistacza się z biblijnej, grzesznej, acz skruszonej, Ewy w krnąbrną Lilith - pół-kobietę pół-węża, pierwszą żonę Adama, stworzoną jak on - z ziemi Edenu, oblubienicę Szatana i matkę wszystkich demonów, Wielką Nierządnicę Apokalipsy, boginię Nieba, Ziemi i Piekła. A Maria? Maria ma na drugie, a nawet pierwsze: ,,Salome Od Głowy Jana Chrzciciela.” W samej biblii, pojawia się przecież postać o dwu imionach Salome Maria, czyli matka św. Jakuba i Jana. A czy ,,sama” Maria, matka Jezusa, jeszcze istnieje? Dygocząca postać na rusztowaniu, pośród cieni zawisłych na krzyżach, w bałwanach jasnego tiulu i z odchyloną w tył głową, przywodzi na myśl ekstazę św. Teresy z ołtarza Berniniego. To obsceniczne zwiastowanie-pieta-ukrzyżowanie-… I Maria Obsceniczna. Bezgłowe i nieme ,,M”. ,,M” jak nieświadomość.  

Efekt Ariupina 

Rezygnując z treści, Ariupin zwraca się ku formie. Przestrzeń snu buduje w oparciu o perfekcyjny ruch, dźwięk i obraz. Taniec, wyuzdany i uduchowiony zarazem, buńczuczny i bałwochwalczy, oślizgły i magnetyzujący, plus wizualizacje (wariacje na temat koła), muzyka (frenetyczna i wyrafinowana), rabelaisowskie kostiumy i rekwizyty- wszystko to emanuje mroczną erotyką a’ al Max Ernst oraz dziwactwem i grozą Boscha. Aż żal się budzić. Wszystko się może zdarzyć.

Nieświadomość u Airupina, jak u Junga, ma zatem moc transformującą i terapeutyczną. Choć irracjonalna i amoralna, stanowi źródło poznania, samorozwoju i metamorfozy. ,,Nieświadomość zbiorowa i… instynkt wydaje się posiadać szczególną mądrość i wiedzę” ***.

W rzeczy samej. Wszak to świadomość jest orężem ,,E.S.M” w walce ze… świadomością. Efekt majaków sennych, Ariupin, z wykształcenia matematyk i fizyk, osiąga przecież przy użyciu najnowszych technologii cyfrowych, tj. osiągnięć umysłu. ,,Pośród wszystkich odkrytych dotąd rodzajów inteligencji najbardziej inteligentny jest instynkt”**** - dowodzi ,,E.S.M”.

Tuż po spektaklu, w miejscu ,,Zakładu pogrzebowego” czytamy na szyldzie: ,,Zakład pornograficzny”. Instynkt przetrwania? Halucynacja?

*,,Manifest surrealizmu”, Andre Breton
**,,Teatr i jego sobowtór”, Antoine Artaud
*** Carl Gustav Jung
****,,Poza dobrem i złem”, Friedrich Nietzsche

TEATR czarneNIEBO białe (Rosja): E.S.M

Monika Gorzelak
Dziennik Teatralny Katowice
25 czerwca 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...