Różewicz radzi!

"Białe małżeństwo" - reż. Krystyna Meissner - Wrocławski Teatr Współczesny

Po jednym ze spektakli, Tadeusz Różewicz powiedział do zespołu Wrocławskiego Teatru Współczesnego "Zaniemówiłem ze wzruszenia. Sami widzicie, że zaniemówiłem. Jak tylko się wzmocnię, jak tylko ciśnienie we Wrocławiu trochę się zmieni, to usiądę i napiszę dla was nową sztukę. (...) Gdybym był krytykiem, napisałbym wam bardzo dobrą recenzję"

„ Białe małżeństwo” w reżyserii Krystyny Meissner to przyzwoity spektakl, jednak nie aż tak dobry, by oglądać go wielokrotnie. Napisany przez Różewicza dramat w 1973 roku po pierwszej premierze, trzydzieści pięć lat temu wywołał skandal obyczajowy. Dziś tylko przypomina i uporządkowuje, bo tabu są łamane każdego dnia. Matka ( Elżbieta Golińska) i Bianka ( Kataryna Bednarz) to dwie niespełnione kobiety. Jedna tęskni za samą sobą, a druga za mężczyzną. Dramat Tadeusza Różewicza traktuje o uwikłaniu w płeć społeczną oraz kulturową. O zmuszaniu do roli, jaka czeka na człowieka. O podświadomości, która próbuje wydostać się na światło dzienne każdą możliwą drogą. Bianka brzydzi się mężczyznami. Dojrzewa i dopiero poznaje swoje ciało. Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa oraz nadmierne zainteresowanie nią płci przeciwnej wywołują w niej lęki. Dziewczyna ma dziwne widzenia i zachowuje się nienaturalnie. Jej ciało przysparza jej cierpień. Pragnie być chłopcem. Wyznaje to w konfesjonale, w którym zamiast grzechów, wyjawia swe największe pragnienia. Nie chce robić tego, czego oczekuje od niej środowisko. Pragnie śmierci własnego ojca, który jest dla niej niczym byk. Jest uwięziona we własnym ciele. Ludzie sami siebie okłamują, a tylko prawda prowadzi do wyzwolenia! 

„Kocham ohydnie i cudownie,
Kocham i nienawidzę,
Pragnę i pogardzam…”

Meissner stworzyła spektakl nasycony pełnią barw i muzyki, która dobrze spełniała swoją funkcję. Role niestety zostały mało trafnie obsadzone. Pogodzona ze swoją seksualnością Paulina jest drobną kobietą, a zagubiona Bianka jest wysportowana i mocna. Proporcje te zostały trochę zachwiane. „ Mężczyźni niewiele różnią się od zwierząt. Z nas zrobili aniołki, motylki…, ciekawe jak taki byk czy ogier zapłodniłby motylka”.

Nie zachwyca również scenografia. Reżyserka posłużyła się kiczem, który uwydatniał groteskowość tekstu. Było go jednak za dużo. Dramat stał się komedią. Świadczyły o tym reakcje publiczności, która wręcz rechotała w przejmujących chwilach. Największe owacje wzbudził wielki łeb byka, który nosił ojciec Bianki. Symbolizował on jego jurność i siłę. Wiele scen zostało odegranych w operowej scenerii, pełnej wody ( symbol kobiecości) i sztucznych kwiatów. Beniamin świetnie łapał motyle, ale nie był dojrzałym kandydatem na męża Bianki. Był swawolnym chłopcem. W spektaklu pojawiło się mnóstwo rekwizytów symbolizujących seksualność, na przykład plastikowy penis czy przypominający fallusa grzyb znaleziony przez Paulinę.

Przestrzeń przedstawiona w spektaklu jest zwielokrotniona. Oprócz właściwych działań, na scenę zostały wprowadzone marzenia, rządze i obawy. Meissner wykorzystała także motywy, którymi posłużył się Różewicz. Porcelana, którą chciała kupić Matka Bianki określa sytuację ich małżeństwa. Przywiązanie Dziadka do wnuczek obnaża jego zainteresowanie młodszymi dziewczętami. Sam siebie nazywa „ starym, wiernym wojownikiem…”, który za czekoladki pragnął otrzymać od Pauliny pończoszkę oraz majtki. Łono natury natomiast stało się polem przeznaczonym do molestowania.

Miessner umieściła także w swoim spektaklu mury kościelne. Od samego początku po lewej stronie sceny stoi anioł- obserwator. To w kościele, w konfesjonale mieszkały wszystkie zmysłowe fantazje. Dyrektorka WTW wyraziła w ten sposób swój pogląd dotyczący katolicyzmu, który przez swe jednoznaczne opinie dotyczące seksu i ciała doprowadza do grzechu i  dewiacji.

Spektakl dla tych, którzy mają ochotę na dyskurs na granicy feminizmu i gender. Dla tych, którzy zastanawiają się nad własną rolą społeczną oraz dualnością człowieka. Spektakl o duszy i ciele, pozwalający inaczej spojrzeć na kwestię seksualności człowieka.

Monika Nawrocka
Dziennik Teatralny Wrocław
15 marca 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia