Różne formy Antygony

"Antygona w Nowym Jorku" - aut. Janusz Głowacki - reż. Ewelina Niewiadowska - Teatr Arka im. Renaty Jasińskiej we Wrocławiu - 2022-06-25

Są różne Antygony, tak jak są różne odcienie wojny. Tekst Janusza Głowackiego bynajmniej nie jest ścisłą adaptacją "Antygony" Sofoklesa, ale jest raczej odpowiedzią na pytanie o to, ile jest w nas z Antygony.

Ten poruszający dramat polskiego dramatopisarza jest pytaniem o siłę marzeń, wieczną tęsknotę i nadzieję w świecie bez nadziei. Jest to też tekst ważny z punktu widzenia emigracji. Czy istniejemy jako wieczny Odys w świecie amerykańskiej kultury ? W tym jakże bogatym, eklektycznym i kampowym mieście spotyka się trójka bohaterów. Są to: Żyd ( Sasza), Polak ( Pchełka) oraz Portorykanka ( Anita). To właściwie opowieść o pomieszaniu kultur, o współczesnej wieży Babel, gdzie każdy mówi własnym językiem, żyje na swój sposób i dlatego niemożliwe jest zbudowanie fundamentów porozumienia.

Akcent położony zostaje przez Głowackiego też na bezdomność tych bohaterów. Spędzają dni na ławce w parku i myślą o tym, jak mogliby spełnić marzenia. Śnią sen. Są marzycielami wyzutymi z opowieści o lepszym świecie. To co łączy tekst Głowackiego ze znaną "Antygoną", jest pytanie o to, co zrobić z zakazem pochowania ciała brata ? Przecież Kreon wydał zakaz! I co zrobić z niedawno zmarłym ukochanym, przyjacielem, który również nie uzyskał zgody na bycie pochowanym w świętej ziemi Nowego Jorku? Ja czytam ten tekst jako historię buntu i niezrozumienia. Godność człowieka zapisana jest w jego metryce narodzin.

Nawet emigrant, czyli Ktoś Inny, wyrzucony, oddzielony i zmuszony do zrezygnowania z własnej tożsamości. Nie każdy jednak rezygnuje z tożsamości. Bohaterowie sztuki Głowackiego wybierają bycie kloszardem, spanie na ławce i życie w ubóstwie. Nienawidzimy ich za to, ale też wiemy, że mają coś z wolnych, umorusanych kolorowych ptaków wykrzywionego świata. Są krzywym zwierciadłem nas samych. Tekst wyreżyserowała Ewelina Niewiadomska, absolwentka AST Wrocław, Wydz. Reżyserii Teatru Lalek, a w spektaklu zagrali:

Sasza: Ariel Osiak,
Pchełka: Jan Grządziela,
Anita: Ewelina Niewiadowska,
Policjant: Bartek Sambor,
Chór: Jan Kot, Anna Rzempołuch, Marek Trociński, Katarzyna Wilk.

I ukazali, jaką cenę płaci się za bycie emigrantem w mieście krzywych zwierciadeł i lukrowanych marzeń. Spektakl jest komedią o rozpaczy. Sztuka nie jest zapisem życia w parku, a bohaterowie nie są bezdomnymi osobami. Opowiada historię o bezdomnych zamieszkujących nowojorski park Tompkins Squere: Portorykance Anicie, Rosjaninie Saszy oraz Polaku Pchełce, którzy po śmierci ich kolegi – Johna, za namową Anity (której John był bliskim przyjacielem) przebywają w parku.

Problem bezdomności dotyczy osób, które są chowane w anonimowych grobach na Potter's Field, a z drugiej strony bezdomność może dotknąć właściwie każdego człowieka. Ważna jest scenografia, metalowe drzewo po prawej stronie sceny, z boku sceny znajduje się również kosz na śmieci, a po środku sceny ławka, na której przesiaduje Sasza (główny bohater). Widać też Anetę przechadzającą się po scenie, ciągnącą przed sobą wózek. Bohaterowie wędrują po scenie, na której niedbale porozrzucane są ubrania. Anita ubrana jest w ponczo i luźne spodnie. Taki sposób prezentowania wzmacnia dźwięk spektaklu.

Bohaterowie tego spektaklu przypominają postaci bezdomnych. Na brawa zasługują aktorzy. Ewa Leśniak gra Policjantkę, jest ona osobą silną i odważną. Anita ( Krystyna Wiśniewska) z kolei to postać zabiegana, która poszukuje miłości, zrozumienia i drugiego człowieka. Jerzy Głybin (Pchełka) jest prostolinijnym człowiekiem, zagubionym i pozbawionym wiary w siebie. Natomiast Wiesław Sławik ( Sasza) jest przenikliwym i bardzo mądrym człowiekiem. Jest jeszcze postać Mileny Staszuk, która odgrywa rolę ciała, rozgląda się dookoła. Miałam przyjemność oglądać ten spektakl.

"Antygona w Nowym Jorku" jest więc spektaklem, który warto obejrzeć z powodu naprawdę ważnego przekazu społecznego i bardzo dobrej gry aktorskiej. Główną bohaterkę ( Anitę) gra Krystyna Wiśniewska. To za jej sprawą poznajemy rzeczywistość miejsca, w którym żyją bezdomni. Motyw złamania prawa również wiążę się z problemem dawnej Antygony i z katachrezą. Czym bowiem jest katachreza? Otóż katachreza w retoryce jest odmianą metafory, którą odbiorca odczytuje jako nadużycie językowe lub metaforę pozbawioną przekonującej motywacji. Katachrezy występują w literaturze, jak i w języku potocznym. Katachrezy na gruncie literatury powstają najczęściej jako rezultat nadmiernej ekspresywności sformułowań, na gruncie języka potocznego jako efekt poślizgu językowego.

Ten tekst jest opisem upadku człowieka. Coraz to nowe etapy szaleństwa i zatracania się w świecie. Chodzi też o pracę. Gdyż tak jest, że aby zbierać plony trzeba siać. Każdy człowiek został dany po to, żeby zająć się efektownie swoim własnym życiem.

Anna Wąsowicz
Dziennik Teatralny Wrocław
20 sierpnia 2022

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia