Różnorodność, która łączy

6. Ponoworoczne Konfrontacje Teatralne POKOT

Mamy za sobą pierwszy dzień Ponoworocznych Konfrontacji Teatralnych, podczas których nie obyło się bez sporej dawki emocji. Uczestnicy zarażali obecnych młodzieńczym entuzjazmem i nieograniczoną energią tak skutecznie, że nawet niezwykle wymagające jury musiało poddać się ich urokowi.

W festiwalowych zmaganiach wzięło udział pięć grup teatralnych, a publiczność mogła przyglądać się sześciu przedstawieniom. „Prawie profesjonalni”, którzy otwarli POKOTny przegląd, zaprezentowali publiczności dwa pokazy: „Piaskownicę” i „Stosunki między L..”

„Piaskownica” przeniosła nas w autentyczny dziecięcy świat, który daleki jest od niewinnej zabawy i banalnych przeciwności. Dzieci w niej ukazane, odgrywają dorosłe role, powielają stereotypy i relacje wyniesione z domu. Przedstawienie to wydaje się jednak przede wszystkim pewnego rodzaju podróżą inicjacyjną. Młodzi bohaterowie po raz pierwszy doświadczają wielu sprzecznych emocji, odkrywają przed sobą swoje uczucia, rozbudzają seksualność. Ponadto rada artystyczna, w osobach: Ryszard Klimczak – przewodniczący, Alina Czyżewska i Teresa Lisowska-Gałła, zwróciła uwagę na dużą wrażliwość aktorki wcielającej się w Miłkę oraz utożsamienie aktora z granym przez niego chłopcem. Właściwym credo tego przedstawienia mogłyby stać się proste, lecz bogate w treść, pytanie bohaterów: „ - Czemu zlikwidowano wszystkie piaskownice? – Nie wiem, pewnie ludzie boją się robaków…”

Kolejny spektakl „Prawie profesjonalnych” wzbudził spore kontrowersje, nie tylko w publiczności ale także w jury. Przedstawienie „Stosunki między L…” składają się z kilku epizodów, obrazków z życia, przedstawionych w dość odważnej kreacji. Na pierwszy plan została wysunięta seksualność bohaterów, która najczęściej nie była celem ale środkiem do zaspokojenia innych potrzeb. Seks miał dowartościować mężczyznę, zapewnić lepsze życie kobiecie, wpędzić w poddańczą relację. Wydaje się, że młodzi aktorzy wzięli na swoje barki jednak trochę zbyt trudne dzieło. Ich kreacje były momentami nieautentyczne, gdyż niedostosowane do ich percepcji, doświadczeń i języka. Jak podsumowała jedna z jurorek: „Seks przyćmił wszystko”.

Następna propozycja, niejako w kontraście, była sympatycznie niewinna. „Poczwarkarnia” urzekała naturalnością aktorskiej gry i pewną nieporadnością. Przedstawienie dotyczyło okresu dojrzewania, jego bolączek, nadziei. Był to debiut wyjątkowo ciepło przyjęty przez publiczność, która doskonale zrozumiała problemy bohaterów. Długie dialogi bohaterek brzmiały czasem dość niepewnie, jednak krótkie wypowiedzi zdawały się być bardzo szczere.

Następujące później przedstawienie „Strumień” było widowiskiem otwartym na wszelką interpretację, gdyż nie padło w nim ani jedno słowo. To z narracji tanecznej, ruchu scenicznego i w końcu samej gry aktorskiej, widz mógł czerpać i wyciągać własne wnioski. Spektakl zdawał się dotykać relacji między człowiekiem, ciałem, a własnym ja. Nie dawał jednak prostych i jasnych odpowiedzi. Wspólne były przejmujące emocje i uczucie, że aktorzy dają z siebie absolutnie wszystko.

W przeciwieństwie do „Strumienia” w „Koralinie” słów było bardzo wiele. Ta barwna opowieść przykuwała uwagę i przenosiła do bajkowego świata. Główna bohaterka przedstawienia zmaga się z trudną sytuacją. Jej matka, której bardzo potrzebuje, nie potrafi  wysłuchać, ani odpowiedzieć na jej potrzeby, co prowadzi do wielu dramatycznych sytuacji. „Koralina” jest spektaklem dopracowanym, można rzec „domkniętym”. Mimo, że wydaje się być skierowanym do młodszego odbiorcy, to jednak sprawdziła się na deskach gorzowskiego teatru.

Wczorajszy przegląd zamknął spektakl pt. „Mojość”. Jest to przedstawienie zwracające uwagę na czystość moralną. To przypowieść występująca przeciw materializmowi świata, kierująca spojrzenie na zatracenie człowieka w świecie rzeczy. „Mojość” odpowiada na bolączki współczesnego młodego człowieka. Została także dostosowana do wieku uczestników. Boryka się z odwiecznym pytaniem: mieć czy być? Wyraźnie ustawiając się po stronie godnego istnienia, zachwytu człowiekiem, a nie tylko jego wytworami.

W kolejnej części dnia uczestnicy POKOTu mieli możliwość wzięcia udziału w warsztatach choreograficznych, z czego ochoczo skorzystali. Zajęcia prowadziła Natalia Saska i nie pozostawiła na młodych aktorach suchej nitki. Układy przećwiczone na kursie przydadzą się zapewne nie tylko w kolejnych scenicznych zmaganiach ale także na każdej towarzyskiej imprezie.

Podsumowaniem tego intensywnego dnia było forum, podczas którego rada artystyczna krótko omówiła każdy spektakl i dawała wskazówki do dalszej pracy. Uczestnicy, prócz wyraźnej sympatii i aprobaty dla swojej pracy, musieli zmierzyć się także z krytyką, jednakże przyjmowali ją z wdzięcznością, jako pobudkę i inspirację.

Pierwszy dzień był wyjątkowo udany i rozbudził apetyt na kolejny dzień Konfrontacji.

Barbara Koc
Dziennik Teatralny
15 marca 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia