"Running sushi" - pozytywny akcent OKNA

13. Międzynarodowe Spotkania Teatralne Okno

Istnieją spektakle, które, z racji wysokiego stopnia trudności, zmuszają widza do snucia różnych interpretacji. Są też spektakle, które są na tyle łatwe w interpretacji, że widz usilnie szuka w nich drugiego dna. Przedstawienie "Running sushi" nie jest ani jednym, ani drugim typem, gdyż próżno szukać w nim jednego znaczenia. Nie mamy też szansy obejrzeć go jeszcze raz, choćby grany był w Szczecinie wielokrotnie.

Spektakl rozpoczął się wyjątkowo, bo od degustacji. Chętne osoby zostały poczęstowane przez dwóch aktorów porcją sushi. Każda potrawa zaopatrzona była w inną kartkę. Kolejność znikania z tacy dania wyznaczała kolejność prezentowanych scen. Stąd nazwa „Running sushi” - goście (w tym przypadku widzowie) wcielają się w scenarzystę spektaklu i wybierają kolejne partie scenariusza, niczym klienci w restauracji dania z przesuwającej się taśmy. Tym samym każde przedstawienie jest inne, bo, choć składa się z tych samych części, to ich kolejność zmienia wydźwięk spektaklu.

Na scenie obserwowaliśmy dwóch aktorów. Głównym środkiem wyrazu był ruch - nowoczesny taniec wzbogacony wymownym dialogiem. Mieliśmy również szansę obejrzeć efektowną grę świateł i dźwięku. 

Fabuła podzielona została na 12 aktów. Aktorzy przed rozpoczęciem każdej ze scen odczytywali tytuł opowieści zgodnie z kolejnością ustaloną przez widza – scenarzystę. W zależności od fragmentu aktorzy wcielali się w matkę, ojca, żonę, męża, dzieci, kochankę, a nawet prostytutkę. Widz był informowany przed każdym aktem o jego tytule przewodnim. Początkowo chaotyczna historia z czasem przekształciła się w spójną całość przedstawiającą opowieść rodziny od sielankowych czasów narzeczeństwa rodziców, poprzez narodziny dzieci, dorastanie aż po okres dorosłości, problemy, zdrady i stopniowy rozpad rodziny. Taka jest moja interpretacja spektaklu - każdy widz mógł sobie dowolnie zrozumieć i poukładać tę historię. Pozwalała na to szeroka gama gestów i znaków pojawiających się na kameralnej scenie teatru Kana.

Aktorska para rodem z Austrii już od pierwszej sceny wzbudzała sympatię widza karmiąc go pysznym sushi i świetną grą. Bohaterowie śmieszyli, bawili, wprawiali w zadumę, szokowali i zmuszali do refleksji. Był to spektakl zamykający Szczecińskie Spotkanie Teatralne OKNO 2009. I nie czas tu na refleksje nad całością, ale przyznać trzeba, że „Running sushi” był jednym z jego pozytywnych akcentów.

Katarzyna Meger
Dziennik Teatralny Szczecin
13 listopada 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...