Sam sobie tego zazdroszczę

rozmowa z Henrykiem Jackiem Schoenem

- W Bagateli nic się nie zmieniło, to dalej trzy nurty: farsy i komedie, musicale oraz klasyka i dramat współczesny. To współczesna wersja modelu teatru Arnolda Szyfmana, gdzie repertuar lżejszy jest starannie przygotowywany, dzięki czemu sukces frekwencyjny pozwala produkować spektakle "trudniejsze" - klasykę, dramat współczesny, a nawet eksperymentalne formy teatralne - mówi Henryk Jacek Schoen - od 10 lat dyrektor Teatru Bagatela im. T. Boya-Żeleńskiego w Krakowie

Skończyłeś w Bagateli sezon - spoglądasz wstecz i jaki Ci wychodzi bilans?

Zastałeś mnie nad lekturą audytu oceniającego naszą działalność w ostatnich latach, audytu, który jest częścią przygotowywanej strategii teatru Bagatela na lata 2011-2019 (w 2019 roku Bagatela będzie obchodzić swoje stulecie). Porównałem ten dokument z opracowaniem z 1999 roku, które przygotowałem w związku z konkursem na stanowisko dyrektora i widzę, że nadspodziewanie dużo udało się zrealizować. Jest więc tak dobrze," że sam sobie tego zazdroszczę...

Takie czasy - każdy mówi: Jestem the best


A mówiąc poważnie; udało mi się zbudować zespół - artystyczny i techniczny, udało mi się wyciągnąć teatr z ogromnej zapaści artystycznej, technologicznej, budowlanej. A zaczynać trzeba było od fundamentów, bo ściany budynku groziły zawaleniem. Przeprowadziliśmy generalny remont, wymieniając wszystkie możliwe instalacje i urządzenia, i to bez przerw w graniu spektakli.

Powróćmy do zespołu artystycznego.


To w teatrze podstawa. Właśnie zespołowość - te cieniutkie nitki metafizycznego porozumienia pomiędzy aktorami wyczuwąlne podczas spektaklu. To one powodują, że spektakl ma dodatkowy wymiar. To, że zbudowałem tak rozumiany zespół daje mi najwięcej satysfakcji Potwierdzeniem tego są nagrody na festiwalach w kraju, jak i zauważenie teatru Bagatela w wymiarze międzynarodowym. Z dużym sukcesem pokazywaliśmy "Hulajgębę" na festiwalach w Sankt Petersburgu, Budapeszcie i w Brześciu. We Lwowie dostaliśmy Złote Lwy za, "Rewizora". Nasz "Otello" był niezwykle gorąco przyjęty na międzynarodowym festiwalu KONTAKT; dodam, że jego reżyser Maciej Sobociński został nagrodzony trzema Złotymi Mieszkami oraz nagrodą dziennikarzy na Festiwalu Interpretacje w Katowicach. Cieszą mnie też sukcesy aktorów; za rolę Raskolnikowa w "Zbrodni i karze" oraz za główną rolę w "Szalonych nożyczkach" Wojciech Leonowicz dostał przyznawaną przez ZASP Nagrodę im. Leona Schillera. To wszystko potwierdza słuszność moich artystycznych wyborów.

Coś się nie udało?

Mam wiele pomysłów na rozwój naszego teatrui i wiek spektakli, które mogłyby być hitami. Niestety, w sezonie, który dobiegł końca, nie udało nam się uzyskać dotacji w wysokości z lat poprzednich. Tegoroczna to 3,6 mln zł, podczas gdy np. dotacja dk Starego Teatru wynosi 133 mln. Bagatela z tak dobrym, dojrzałym zespołem, zasługuje na finansowanie przynajmniej na poziomie Teatru W. Horzycy z Torunia (7,3 min) czy Teatru im. S. Jaracza z Lodzi (8,2 min); też mają dwie sceny i podobną linię repertuarową. Dodam, że Teatr Polski we Wrocławiu, TR w Warszawie, Teatr Wybrzeże w Gdańsku, Teatr Polski w Warszawie mają dotacje na poziomie znacznie wyższym i dzięki temu stacje na działalność międzynarodową. Cóż, wciąż mam nadzieję, że Kraków stać na pewien wysiłek finansowy, by teatry były finansowane na poziomie pozwalającym prowadzić normalną działalność.

Tak niska dotacja, jakie miała skutki?

Nie pozwalała na zrealizowanie planów premier, a przede wszystkim narzuca konieczność grania ogromnej ilości wyłącznie dochodowych spektakli. Gdy obejmowałem dyrekcję, Bagatela grała rocznie ok 200 spektakli, obecnie 570. Bywa, że gramy trzy razy dziennie. By wywalczyć aktorom szerszy margines działań artystycznych, muszę pozyskiwać środki z innych źródeł. Dlatego wznawia działalność nasza fundacja - pracujemy nad profesjonalnym portalem internetowym dającym możliwość sprzedaży biletów przez internet.

Dobrze, że masz znakomitą frekwencję...


Około 140 tys. widzów w ciągu roku to, o ile wiem, największa Liczba w Polsce przy naszych niezbyt wielkich salach - 340 osób mieścimy przy ul. Karmelickiej i ok 100 osób na Scenie przy Sarego7

Powstała przed pięciu laty ...


...i szybko zaistniała w świadomości widzów. Pozwala na wystawianie kameralnych sztuk, a także na prezentowanie nowego dramatu w jego wyrafinowanej, nowatorskiej formie. Nie chcąc ryzykować wystawiania sztuk, które widz mógłby odrzucić, poprzedzamy je czytaniem dramatu. Służy temu Laboratorium Młodej Reżyserii. Około 100 osób, żywo reagując na wysłuchany tekst i dyskutując z reżyserem, daje nam sygnał, czy warto produkować spektakl Wydawało się, że np. "Stalker" (scenariusz filmowy Tarkowskiego) jest fantastycznym tekstem. Po takim wieczorze okazało się, że teraz, w zmienionych realiach politycznych, idea zakazanej strefy jest pusta i że współczesny widz tego tematu nie odbiera. Z kolei lektura tekstu opowiadającego o namiętnościach związanych z przejęciem spadku wywołała tak żywe reakcje, że zrealizowaliśmy spektakl "Siostrzyczki biorą wszystko" w reż. Ewy Marcinkówny. Laboratorium Młodej Reżyserii okazało się być świetnym castingiem tak dla tekstu, jak i reżysera, który w ciągu trzech dni przygotowuje aktorów do czytania i pokazuje choć w zarysie propozycję interpretacji tekstu. Aktorzy w Bagateli również dobierani są poprzez castingi. To dobry mechanizm, który wprowadziliśmy parę lat temu. Reżyser tworzy obsadę nie tylko z grona stałego zespołu. Potem te osoby, jeśli potwierdzą swój talent na scenie, mają szansę na etat. Tak trafiły do naszego zespołu Karolina Chapko i Magda Grąziowska, która notabene gra wraz z Kubą Bohosiewiczem w serialu "Majka". W Bagateli nie ma takiej sytuacji, że dyrektor zatrudnia aktorów na sezon, a oni potem miesiącami czekają na pierwszą szansę.

Lubiąc, jak mówiłeś przed laty, obracać się w dobrym towarzystwie, przyciągałeś na początku gwiazdy: Stenkę, Domogarowa, Nowickiego...


I nadal lubię... Ale teraz to Bagatela stała się miejscem, gdzie rodzą się gwiazdy. Urszula Grabowska, Magdalena Walach, Tomasz Kot, Wojciech Leonowicz, Jakub Bohosiewicz to są dzisiaj "gorące" nazwiska. Grają w filmach, cenionych serialach, w innych teatrach (np. u Krystyny Jandy), mają na swoim koncie liczące się nagrody. Ostatnio ogromny sukces odniosła Ula Grabowska grając tytułową rolę Joanny w filmie Feliksa Falka. Wielu krytyków na festiwalu w Gdyni pisało o wielkiej kreacji aktorki w najlepszym filmie Falka.

Często widzę Cię w PWST - na dyplomach, ale i egzaminach. Potem zdolni studenci, poprzez fundowane im stypendia, trafiają do Bagateli.


Utalentowani aktorzy to największy skarb, o który dyrektor teatru musi walczyć wszystkimi możliwymi sposobami. O najzdolniejszych absolwentów ubiega się przecież 114 dyrektorów teatrów repertuarowych w Polsce. Stypendia pozwalają na wcześniejsze związanie się z młodym aktorem. Jestem jednym z niewielu dyrektorów, który czuje obowiązek obecności na każdym Festiwalu Szkół Teatralnych, dzięki czemu ściągam do Bagateli najciekawszych absolwentów po łódzkiej PWSFTiT, jak Kamila Klimczak czy Przemysław Redkowski. Z kolei Anna Rokita i Michał Kościuk byli, w swoim roczniku, najlepszymi absolwentami wrocławskiej PWST. Na tegorocznym Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, gdzie przewodniczyłem jury, nagrodziliśmy niezwykle utalentowanych studentów filmówki (aż trzech dostało exaequo 1 nagrodę). Już niedługo będziemy mogli ich oglądać na scenie Bagateli.

Nie boisz się, że gwiazdy, które zaznały sławy, jaką dają seriale, zaczną żądać stawek, na które sobie nie możesz pozwolić?

Najzdolniejsi aktorzy to również bardzo inteligentni ludzie i doskonale zdają sobie sprawę z tego, że tylko na scenie, w dobrym zespole aktorskim mogą się rozwijać. Tylko teatr daje niezbędny czas na precyzyjne zbudowanie postaci. Filmowcy pracujący w potwornym tempie żerują na gotowych kalkach wypracowanych przez aktorów w teatrze. Aktorzy rozumieją, jak wiele daje im scena i to, że za swą grę nie mogą oczekiwać stawek, wywracających ekonomiczny sens wystawienia spektaklu.

Bagatela to nadal głównie teatr młodego widza, by odwołać się do nazwy tego teatru z lat 50.

Wtedy również grywały w nim dzieci. Z tej tradycji pozostał musical "Tajemniczy ogród", w którym do głównych ról przygotowujemy już piątą parę lO-latkćw.

Niektórzy z nich otrzymują później główne role w innych teatrach muzycznych.

Tak, większość naszych widzów to studenci i młoda inteligencja Z badań wynika, że 8 procent krakowskich studentów I roku nigdy wcześniej nie było w teatrze. Staramy się ich edukować niech przyjdą na "Mayday", później - klasykę komedii, by po jakimś czasie odbierać bardziej wyrafinowane propozycje. Najważniejsze, by na tej drodze do teatru nie napotykali na knoty ani u nas, ani w innych teatrach. Dlatego szczerze cieszy mnie sukces każdego przedstawienia - również u konkurencji.

Co daje wiedza o tym, kim są widzowie?

Zdefiniowanie widza to podstawowy wymóg współczesnego marketingu. Nasze badania pokazały, że 82 proc. decyzji o pójściu do teatru podejmują kobiety w wieku 17 - 27 lat To istotny sygnał. Przy okazji spektaklu "Noc Walpurgii" Jerofiejewa, jednego z genialnych rosyjskich alkoholików, wybraliśmy jako motto cudowny poetycki zwrot o wpływie alkoholu na siłę ducha, co pozwalało przetrwać w poczuciu wolności każdy ucisk i niewolę... I bilety na spektakl sprzedawały się nie najlepiej. W kolejnym miesiącu, wiedząc, że decyzję podejmują kobiety, reklamowaliśmy go jako historię romantycznej miłości w trudnych czasach - na widowni pojawiły się komplety.

Uroczy musical "2 razy tak" też wydaje się stworzony dla kobiet...


Staramy się mówić językiem teatru do mądrych i inteligentnych kobiet

Stąd nie tylko "Testosteron", ale i "Zbrodnia i kara" są sukcesem; podobnie jak "Tramwaj zwany pożądaniem", kolejny spektakl, w którym swój talent reżyserski pokazał nasz aktor Dariusz Starczewski, a Magda Walach stworzyła wielką rolę jako Blanche.

Tego typu statystyczne badania nie rzutują zbytnio na program?

Traktujemy je poważnie, ale nie bezkrytycznie. Jak ktoś przytomnie zauważył, statystyka to taka nauka, która udowadnia, że człowiek, który ma głowę w piecu, a nogi w lodówce - znajduje się w optymalnej temperaturze...

Da się określić odrębność Bagateli na tle innych scen Krakowa?

W Bagateli nic się nie zmieniło, to dalej trzy nurty: farsy i komedie, musicale oraz klasyka i dramat współczesny. To współczesna wersja modelu teatru Arnolda Szyfmana, gdzie repertuar lżejszy jest starannie przygotowywany, dzięki czemu sukces frekwencyjny pozwala produkować spektakle "trudniejsze" - klasykę, dramat współczesny, a nawet eksperymentalne formy teatralne.

"Mayday" to wciąż przebój Bagateli...

To już spektakl kultowy. Zbliżamy się do 1200. spektaklu, ale nie mniejszą popularnością cieszą się np "Szalone nożyczki", które stały się przebojem, dzięki zupełnie nowej formie na gruncie polskim; teatru interaktywnego, w którym to widz rozstrzyga o przebiegu najistotniejszych fragmentów akcji.

Wciąż dbasz o spektakle muzyczne - czego przykładem "2 razy tak", "Do ciebie szłam"...

 Zbieramy już siły i środki do wielkiego scenicznego hitu, jakim jest "Chicago". Mam nadzieję, że powtórzymy sukces "Skrzypka na dachu" nagrodzonego Złotą Maską.

Kiedy go zobaczymy?

Bardzo intensywnie szukamy pieniędzy.

Gdy rozmawialiśmy na początku Twej dyrekcji, przejawiałeś wiele optymizmu - po dziesięciu latach dalej masz go tyle?

Pracuję nad dokumentem "Strategia rozwoju Teatru Bagatela 2011-2019". Zdefiniowałem cele, jakie musimy osiągnąć. Przecież to, o czym mówiłem w roku 1999, było budowane na pewnym przeczuciu - teraz mogę mówić o dyrektorskiej dojrzałości.

Sam nie reżyserujesz?

Tak założyłem. Sądzę, że lepiej, gdy dyrektor artystyczny nie konkuruje z reżyserami, którzy pracują w jego teatrze. Lepiej, gdy jest bezstronnym świadkiem procesu twórczego ingerującym, jeśli uzna, że to konieczne. Pracuję natomiast nad paroma projektami filmowymi, tym bardziej że produkcja filmowa i telewizyjna jest zapisana w naszym statucie.

Przypomnijmy, że pracowałeś ongiś jako drugi reżyser w filmach Agnieszki Holland, Kieślowskiego, Różewicza, Bajona, Falka, że samodzielnie zrealizowałeś nagradzany "Wir"-.

Teraz chciałbym zrealizować kameralny film na podstawie sztuki Ingmara Villqista "Noc Helvera". Sfilmowanie tej genialnej sztuki byłoby właściwym rozpoczęciem działalności Bagateli w zakresie produkcji filmu fabularnego.

A inne plany? W piwnicy powstaje nowa scena...


To część większego projektu, który mamy nadzieję zrealizować za europejskie pieniądze. Jego główny cel to usytuowana nad obecnym budynkiem teatru przeszklona, wielofunkcyjna sala z widokiem na Planty i ulicę Szewską. Mogłaby służyć jako interaktywna scena dla młodzieży, a zarazem dała nam możliwości organizowania kongresów. Chciałbym też dokończyć inwestycyjnie ulokowaną w piwnicy małą scenę, która w przypadku jakiegoś kongresu pełniłaby funkcję gastronomiczną...

Jak widzę, chciałbyś doczekać w tym gabinecie - czego życzył Ci Twój poprzednik Krzysztof Orzechowski - stulecia teatru. To jeszcze 9 lat...

To tylko jakieś 100 miesięcy. Przy tak wielu planach, które widzę tak realnie, to bardzo mało czasu. Jedno mgnienie oka i jubileusz 100-lecia będzie za nami.

Wacław Krupiński
Dziennik Polski
22 lipca 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia